To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Co jest drogą?

Co jest drogą?

Byłoby bardziej poprawnie, gdyby zapytać: Kiedy życie STAJE się drogą? - Tym razem nie będę się rozwodził ani rozwijał tematu. Po prostu: tylko odpowiedź.

Gdy sposób bycia inspirowany jest życzliwością - z wnętrza wypływającą: do ludzi oraz do tego, co nas otacza czy wokół się dzieje - idzie się drogą. Gdy myśli są czyste i piękne; gdy słowa - jak z pączka kwiat - wypływają z serca, z tego, co się myśli i czuje; wreszcie gdy czyny potwierdzają słowa - wtedy i tylko wtedy zmierza się do celu, a więc można też mieć przeświadczenie, że życie staje się drogą.

Kiedy poddaje się człowiek negatywnym uczuciom oraz myślom złym - błądzi się po bezdrożach. Kiedy słowa ranią i smucą: schodzi się na manowce. Kiedy w codziennym życiu wyrządzamy bliźnim uprzednio przemyśliwane przykrości czy wyrafinowane złośliwości - kiedy ma miejsce: OPOWIADANIE się po STRONIE ZŁA - buduje człowiek swoje człowieczeństwo na wydmach.
Kiedy kieruje się ktoś nienawiścią i gniewem, zawiścią oraz permanentnie trawiącą serce niechęcią - grzęźnie w bagnie, w grzęzawisku, które go prędzej czy później wchłonie. I już nie będzie umiał inaczej. Z takiego wewnętrznego stanu nie tak łatwo się uwolnić. Niektórzy nawet dobrze się w szambie czują. Są „w swoim żywiole”. I radość odczuwają z tego, że czasami uda im się kogoś w to samo wciągnąć.

Co wcale nie znaczy, że tylko ten IDZIE DROGĄ, kto zawsze jest wolny od przywar i uchybień. Nie popełniać w życiu zła - jest niemożliwe. To jak na trudnym szlaku. Zdarzają się potknięcia, chwile zmęczenia czy nieuwagi, niespodziewane upadki, niekiedy i cięższe przypadki - także tragiczne.
Nie przekreśla człowieczeństwa - nie zboczyło się z drogi ani nie przestało zmierzać do celu, gdy ZŁO się PRZYTRAFIA: jakby niechcący, z nieuwagi, jakby ze zmęczenia, z powodu niesprzyjających okoliczności. Ale nigdy nie ma perfidnie przygotowywanego, CHCIANEGO ZŁA.

Chyba nieco niespełna rozumu by to był turysta, który idąc górskim szlakiem, specjalnie się potykał, świadomie „szukał guza”: pragnął zwichnąć czy złamać nogę, odpaść ze skały - runąć w przepaść. (Choć na to ostatnie, u szczytu chwały - niektórzy pewnie się zdobywają...).
Ale w normalnym życiu, przy zdrowych zmysłach - dokonując WYBORU WARTOŚCI: w myśleniu, w uczuciach, w wypowiadanych słowach, w postępowaniu, w czynach - ZAMIERZAĆ ZŁO? Turysta szalony robi to sobie i powinien na własny rachunek. W życiu czyni się zło INNYM.

Przykro konstatować, że ma to miejsce nie tylko w polityce, która jakby z natury podległa jest złym mocom. Także na co dzień, w relacjach międzyludzkich: w pracy, w urzędach, w szkole, w małżeństwie i w rodzinie - wielu zamierza zło i czyni życie bliźnich piekłem. Woli, wybiera bezdroża - nie chce drogi.
A Ty, Czytelniku...?

Kubek