To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Gdy pomyślisz o śmierci za życia

Gdy pomyślisz o śmierci za życia

O śmierci mało rozmawia się w polskich rodzinach. Zwykle nas zaskakuje. Czasem zostawia nas nie tylko pogrążonych w smutku po bliskim, ale i z problemem - jak podzielić to, co po nim pozostało. Ten, kto odchodzi, może jednak wcześniej podjąć działania, które uproszczą później życie jego bliskich.

Historia z życia wzięta
- Gdy wychodziłam za niego, mąż miał pół domu, w którym na ścianie wisiał wielki portret jego poprzedniej, zmarłej żony - opowiada Ewa. - Pod portretem urządził kapliczkę na jej cześć. Byłam od niego młodsza o 26 lat... Moja rodzina mnie ostrzegała, ale nie słuchałam. Zakochałam się w nim po uszy...

Po ślubie mieszka nie tylko z mężem Stanisławem, ale też z jego dwoma córkami, których matką była zmarła żona.

- Miałam 31, a one 17 i 22 lata - opowiada Ewa. - Znienawidziwiły mnie na dzień dobry. Starały mi się umilić życie w taki sposób, bym zrozumiała, że w tym domu nie ma dla mnie miejsca.

Ewa jest kochana przez męża, ale w jego domu cały czas czuje ducha zmarłej żony. Śni jej się, gdy ma zdarzyć się coś złego. - Była dla mnie duchem, który mnie ostrzegał... - wspomina.

Nie traficie pod most
Z czasem córki męża wyjeżdżają z Kotliny Jeleniogórskiej. Ewa z mężem przenoszą się do innego domu. Rodzi im się syn. Ten, w którym mieszkali poprzednio, stał pusty.
Stanisław kupuje dom na żonę i syna. - Wykazał się mądrością życiową - opowiada Ewa.
- Mówił wtedy: „Gdyby coś się ze mną stało, nie traficie pod most...” Nie dość, że kupił dom na mnie i syna, to jeszcze zrobiliśmy z mężem rozdzielność majątkową. Oznaczało to, że dom jest wyłączną własnością moją i syna. Córki męża o tym nie wiedziały...
Stanisław zaczyna chorować. Ma raka. Sporządza testament. Córkom zapisuje to, co dostał w spadku po ich matce - jedną trzecią połówki domu, w którym początkowo mieszkali, a także cztery szóste z kilku hektarów pola.

Reszta majątku to działki, które w przyszłości mogą być bardzo dużo warte. Około 10 hektarów zapisuje żonie i synowi, a jeden hektar - dwojgu wnucząt (to dzieci jego trzeciej córki, kawalerskiej).

Cały artykuł w najnowszych „Nowinach Jeleniogórskich” nr 44/2008

Komentarze (3)

miłość od pierwszego spojrzenia - na majątek :evil:

Uwolnienie od śmierci
Od dawien dawna prorocy Boży wyrażali nadzieję, że Bóg ‛wykupi ich’ ze śmierci, a nie że człowiek jest nieśmiertelny (Ozeasza 13:14). Ale jak można uwolnić człowieka z więzów śmierci? Doskonała sprawiedliwość Jehowy wymagała, żeby dać „duszę za duszę, oko za oko, ząb za ząb” (Powtórzonego Prawa 19:21). Ponieważ Adam przez rozmyślne nieposłuszeństwo wobec Boga utracił doskonałe życie ludzkie i w rezultacie wszyscy jego potomkowie odziedziczyli po nim śmierć, więc jego miejsce musiał zająć inny doskonały człowiek, aby zapłacić swoim doskonałym życiem i odkupić to, co utracił Adam.

W dziejach ludzkości zawsze uznawano sprawiedliwą zasadę płacenia równowartością. Wyrażenie „złożyć okup” jest powszechnie znane. Czym jest okup? Jest to „zapłata za odzyskanie kogoś lub czegoś od tego, kto zawładnął daną osobą lub rzeczą. Dlatego o jeńcach wojennych lub niewolnikach, których uwolniono za wysoką opłatą, mówi się, że zostali wykupieni. (...) Wszystko, co daje się w zamian za kogoś, za co go się wymienia, stanowi okup za niego”.* Odkąd Adam zgrzeszył, wszyscy ludzie, skrępowani więzami niedoskonałości i śmierci, przypominają jeńców wojennych lub niewolników. Do uwolnienia ich potrzebny był okup. Dla uniknięcia teraz czy później jakichkolwiek sporów o to, czy wysokość okupu była odpowiednia, należało złożyć ofiarę z doskonałego życia ludzkiego, to znaczy dokładną równowartość Adama.

Jezus stanowił
równowartość doskonałego człowieka Adama

Ale skąd wziąć takie doskonałe życie ludzkie? Każdy człowiek, jako potomek niedoskonałego Adama, rodzi się niedoskonały. „Nikt z nich w żaden sposób nie może wykupić nawet brata ani dać Bogu okupu za niego” (Psalm 49:7). W celu zaspokojenia tej potrzeby Jehowa, kierując się głęboką miłością do rodzaju ludzkiego, dał swego ukochanego „pierworodnego” Syna na niezbędną ofiarę. Przeniósł więc doskonałe życie swego duchowego Syna, Słowa, do łona żydowskiej dziewicy Marii. Ta młoda kobieta poczęła i w odpowiednim czasie urodziła syna, któremu nadano imię „Jezus” (Mateusza 1:18-25). Sam rozsądek podpowiada, że Stwórca życia był w stanie dokonać takiego zdumiewającego cudu.

Jezus osiągnął wiek męski, stawił się do dyspozycji Jehowy i został ochrzczony. Wtedy Bóg polecił mu spełniać swoją, to znaczy Bożą wolę (Mateusza 3:13, 16, 17). Ponieważ ziemskie życie Jezusa pochodziło z nieba i ponieważ był on doskonały, więc mógł to doskonałe życie ludzkie złożyć w ofierze oraz użyć go do uwolnienia rodzaju ludzkiego od śmierci (Rzymian 6:23; 5:18, 19). Jezus oświadczył: „Przyszedłem, aby miały życie i by je miały w obfitości”. „Nikt nie ma większej miłości niż ta, że ktoś oddaje swą duszę za przyjaciół” (Jana 10:10; 15:13). Gdy Szatan doprowadził do stracenia Jezusa na palu męki, Jezus zniósł tę okrutną śmierć, gdyż wiedział, że dzięki dostarczeniu okupu ludzie okazujący wiarę będą mogli osiągnąć życie (Mateusza 20:28; 1 Tymoteusza 2:5, 6).

--------------------------------------------------------------------------------

* J. McClintock i J. Strong: Cyclopedia of Biblical, Theological, and Ecclesiastical Literature, t. 8, str. 908.

Rok wydania: 1987