Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze zadecydował 6 sierpnia, że do czasu rozpatrzenia apelacji, ksiądz będzie na wolności.

Kaucja 80 tysięcy złotych

Warunkiem było wpłacenie 80 tysięcy złotych kaucji w ciągu 14 dni. Pieniądze szybko trafiły na konto wymiaru sprawiedliwości. Sąd orzekł, że ponadto Piotr M.ma raz w tygodniu meldować się na komisariacie policji, nie wolno mu się kontaktować z pokrzywdzonymi dziewczynkami i ich rodzicami.

Nie wiadomo, czy ksiądz wrócił do swojej wsi. W związku z podejrzeniem czynów pedofilskich duchowny ma zakaz podejmowania posługi kapłańskiej, noszenia stroju duchownego oraz zakaz kontaktów z dziećmi i młodzieżą. Kuria legnicka prowadzi wobec niego postępowanie kanoniczne.

Nieprawomocny wyrok

Wyrok w sprawie księdza Piotra M. z Ruszowa, oskarżonego o dwa przestępstwa o charakterze seksualnym przeciwko dwójce dzieci zapadł 13 marca.

Były proboszcz został skazany na 5 lat więzienia. Sąd orzekł także o środkach karnych: dożywotnim zakazie zajmowania stanowisk związanych z opieką i wychowywaniem dzieci, zakazie zbliżania i kontaktowania się z pokrzywdzonymi na okres 15 lat, nawiązce na rzecz każdej z pokrzywdzonych w kwocie 25 tys. zł.

Wyrok był zgodny z oczekiwaniami prokuratury. Apelację wniosła obrona. Na jej wniosek Sąd Okręgowy zadecydował, że Piotr M. może opuścić areszt i na rozprawę apelacyjną oczekiwać na wolności. Rozprawa apelacyjna odbędzie się prawdopodobnie jesienią.

Bulwersująca sprawa

Piotra M. zatrzymano w maju tego roku, po tym jak kobieta zgłosiła podejrzenie, że molestował jej dziecko. Prokuratura Rejonowa w Zgorzelcu podjęła decyzje o jego zatrzymaniu, a po weryfikacji zgłoszenia postawiono mu zarzut podejmowania innych czynności seksualnych wobec małoletniego. Ksiądz trafił do aresztu na trzy miesiące.

Prowadzone postępowanie doprowadziło do postawienia oskarżonemu dwóch zarzutów czynów seksualnych wobec dzieci. W obu przypadkach chodziło o dzieci niepełnosprawne umysłowo. Rozprawa toczyła się  z wyłączeniem jawności.

Część wspólnoty wiernych parafii w Ruszowie przed salą sądową demonstrowała poparcie dla księdza. Byli tacy, którzy twierdzili, że wytoczony mu proces jest nagonką na duchownego, a od sądzenia księdza jest tylko Bóg, a nie świecki sąd. Wielu z nich oskarżało matki dziewczynek o kłamstwo i towarzyszyło proboszczowi, gdy ten wchodził do sądu i na salę rozpraw. Zebrani o odmiennym poglądzie przekonywali z kolei, że zjawisko pedofilii wśród duchownych, to efekt systemowego ukrywania takich przestępstw przez polski Kościół.

Środowisko nadal jest podzielone, a emocje podgrzała decyzja Sądu o wypuszczeniu Piotra M. na wolność.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.