To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Mąż i żona” w Teatrze Norwida

Fot. Robert Czepielewski / Teatr C.K. Norwida

Sztuka Aleksandra  Fredry „Mąż i żona”, wystawiona pierwszy raz w roku 1822, pisana była najprawdopodobniej około roku 1820-21  w atmosferze słynnych lwowskich karnawałów, hulanek, amorów, których obserwatorem był ex-kapitan Fredro i pewnie pod wpływem tych nastrojów napisał swój tekst. W miniony piątek, 1 lipca, „Męża i żonę” Fredry w reż. Wiesława Cichego zaprezentował premierowo na scenie studyjnej jeleniogórski Teatr im. C.K. Norwida.

Oto bohaterowie: hrabia Wacław, amator kart, plotek i miłostek jest serdecznie znudzony swą żoną Elwirą, zajmującą się (jak sądzi) robótkami w pustym domu. Wacław nie wie, że Elwirze dotrzymuje towarzystwa Alfred, przyjaciel domu, prowincjonalny bawidamek który pisze do niej listy prawie codziennie, a jego uczucie jest odwzajemnione. Jest też rezolutna, sprytna i zepsuta pokojówka Justysia (wychowana z Elwirą, bardziej jest jej przyjaciółką i powiernicą, niż służącą), która flirtuje z obydwoma (a oni nic o sobie nie wiedzą). Kiedy Justysia, chcąc zakończyć tę zagmatwaną sytuację, zwierza się Elwirze, ta urażona i rozżalona, zabiera wszystkie listy Alfreda i wychodzi z domu. Z jej nieobecności korzysta Wacław, natarczywie zalecając się do Justysi. Niestety, niespodziewanie wraca Elwira i zastaje obydwoje w niedwuznacznej sytuacji; podczas awantury gubi listy i Wacław, czytając jeden z nich, dowiaduje się, że zdradzając, także był zdradzany. Elwira nie chce wyjawić autora listów, Wacław zwierza się więc Alfredowi, który sugeruje, że listy mogą być własnością Justysi. Wacław nie chce w to wierzyć, bo przecież, to on się do niej zalecał, a żadnych listów nie pisał, więc … Teraz Alfred dowiaduje się, że nie był jedyny w sercu dziewczyny… Całą resztę wyjawia wściekła Elwira i całe odium winy spada na Justysię, która ma być odesłana do klasztoru. Ale w końcu wszystko nawzajem zostaje wybaczone, i pogodziwszy się, że „kto zwodzi, ten bywa zwiedziony”, gotowi są uznać całą sytuację za nieporozumienie i z czasem powrócić do swych upodobań.

Najnowszy jeleniogórski spektakl, ma bardzo dobre tempo, jest lekki, zabawny i z przyjemnością ogląda się wszystkich aktorów. Anna Ludwicka-Mania jako Elwira zaskakuje zmiennością nastrojów, Justysia Marty Kędziory pokazuje, jak zmienną potrafi być kobieta, kiedy manipuluje niczego nieświadomymi mężczyznami. Tadeusz Wnuk jako Wacław balansuje między liryzmem a frywolnością z erotycznym podtekstem, Jacek Grondowy, trochę zagubiony, potrafi przemyślnie znaleźć wyjście z nieprzewidzianej sytuacji, Lokaj w interpretacji Iwony Lach to prawdziwy majstersztyk min, znaczących spojrzeń i gestów.

Więcej na temat najnowszej premiery Teatru Norwida w „Nowinach Jeleniogórskich” z 5 lipca 2016.

maz_i_zona_t_n_r_c (1).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (3).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (5).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (6).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (7).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (8).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (11).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (12).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (14).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (15).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (16).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (17).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (18).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (20).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (21).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (22).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (24).JPG
maz_i_zona_t_n_r_c (25).JPG