W Polsce szczepienia prowadzone będą w ponad 6 tys. punktów, na Dolnym Śląsku jest ich nieco ponad 500, w tym 74 w naszym regionie. Punkt szczepień jest niemal w każdej gminie. Z rządowej mapy wynika, że tylko w Lubawce i Sulikowie nie zgłosiła się żadna placówka, gotowa prowadzić szczepienia. Bardzo źle wyglądała (i nadal nie jest najlepsza) sytuacja w Lubaniu, gdzie też nikt nie chciał prowadzić szczepień. Ostatecznie dwa punkty uruchomiono w szpitalu, ale to chyba – jak na 30 tys. mieszkańców (tyle liczy miasto wraz z gminą, gdzie nie ma odrębnego punktu) – o wiele za mało.
W Jeleniej Górze do szczepień zgłosiło się 17 placówek, w Bolesławcu 7, a w Zgorzelcu – 8.
Rządowy portal „szczepimy się” szczegółowo monitoruje, jak przebiegają szczepienia w całej Polsce. Do soboty w kraju wykonano 701 tys. szczepień. U nas najwięcej w Zgorzelcu, gdzie zaszczepiono już 2486 osób. W Jeleniej Górze szczepionki podano 2150 osobom, w powiecie bolesławieckim 1675 osobom. 797 szczepień wykonano w powiecie kamiennogórskim, 708 w lwóweckim, 628 w lubańskim i tylko 526 w karkonoskim.
Tych liczb nie należy jednak traktować jako wyznacznika sprawności punktów szczepień w powiatach. Wynikają ze szczepień personelu medycznego, więc są najwyższe w tych miejscach, gdzie działają duże placówki medyczne (Jelenia Góra, Zgorzelec, Bolesławiec). Warto jej jednak zapamiętać, bo przyrost w kolejnych dniach będzie wskazywał, jak idą szczepienia.
– Pójdą sprawnie, jeśli nic nie nawali systemowo – mówi pani Zofia z jednej, z gminnych przychodni. – U nas nawet rejestracja była względnie spokojna, bo już od kilku tygodni mieliśmy zapisy zeszytowe, więc seniorów, którzy potwierdzili chęć zaszczepienia po prostu przenieśliśmy z zeszytu do sytemu. Samo szczepienie też nie jest jakimś wielkim technicznym wyzwaniem, tyle że buchalteria jest nieporównanie większa. Bardziej obawiam się, jak będzie z dystrybucja tych szczepionek. Już dostaliśmy sygnał, że te pięć ampułek, które mają nam przywieźć w poniedziałek, dojedzie w bliżej nieokreślonej porze. Oby nie dojechały we wtorek (albo jeszcze później), bo to już może oznaczać poważne problemy. Nie w każdym przypadku senior zapisany na poniedziałek będzie mógł zmienić ten termin, a to już oznacza problemy. Cały ten system dystrybucji z dostarczaniem co poniedziałek pięciu ampułek do 6 tys. miejsc jest moim zdaniem największym zagrożeniem dla sprawnego przeprowadzania szczepień.
Pani Zofia mówi też o tzw. slotach zewnętrznych. Każdy punkt musiał zostawić kilka terminów do dyspozycji centralnej. Efekt jest taki, że do jej przychodni zarejestrowali się pacjenci z miejscowości odległych nawet o sto kilometrów.
– A najciekawsze jest to, że gdy do nich dzwoniliśmy z pytaniem, czy potwierdzają rejestrację, wszyscy zapowiedzieli, że przyjadą na szczepienie. Nie bardzo rozumiem po co takie rozwiązanie, skoro u nas w miejscowości nie wszyscy chętni się załapali – zastanawia się pani Zofia.

Sprawa slotów już wybrzmiała w telefonach od czytelników. Dzwonił do nas pan Andrzej z powiatu złotoryjskiego, którego zaproszono na szczepienie 9 marca w Wasilkowie (powiat białostocki). Sprawdził w planerze – to ponad 630 km najkrótszą, samochodową drogą. Nie skorzysta. Tym bardziej, że skutecznie zarejestrował się też w swojej miejscowości na 4 marca.

– Jeśli tak wygląda system rejestracji, to spodziewam się dużych kłopotów – ocenia senior.
Pacjent, który zgłosi się do szczepienia najpierw przejść musi kwalifikację. Lekarz oceni jego stan zdrowia i zdecyduje, czy szczepionkę można przyjąć.
Szczepionkę przeciw covid 19 Pfizera (na razie jest tylko taka) podaje się domięśniowo, a preferowanym miejscem podania jest mięsień naramienny. Po zastrzyku pacjent przez kwadrans pozostaje pod ścisłą obserwacją prowadzoną pod kątem nagłych działań niepożądanych. Za 2 do 3 tygodni trzeba przyjąć druga dawkę, a o terminie poinformuje medyk wykonujący szczepienie.

 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.