To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Sławomir Koper w Książnicy Karkonoskiej

Fot. Jan Lercher

Sławomir Koper, historyk znany dzięki książkom o wielkich zdrajcach i skandalach, opowiadał o swojej pracy i bohaterach opisywanej przez siebie historii w środę, 7 listopada, podczas spotkania autorskiego w jeleniogórskiej Książnicy Karkonoskiej.

Okazuje się, że jemu samemu także zdarzało się wzbudzać kontrowersje. Poza opowiadaniem o swojej najnowszej książce, "Korepetycje z niepodległości", napisanej w duecie z Tymoteuszem Pawłowskim, przytoczył szereg anegdot z poprzednich lat. A działo się dużo – sędziwi staruszkowie okładający go laską za szkalowanie marszałka Piłsudskiego, zakrzykiwanie podczas wywiadów radiowych, czy rozpętanie przypadkiem afery z "sekstaśmami" Daniela Olbrychskiego (chodziło o nagrania z podsłuchów wykopane w IPN). Raz Koper o mały włos nie umówił się na spotkanie ze słynnym mordercą Kajetanem Poznańskim – uratował go ból kręgosłupa.

Autor zdradził także swój sposób na pisanie książek:

- Wstać o 3 rano, pisać do 8 rano, potem pójść normalnie do roboty. Wieczorem przewracasz się już o własne nogi, ale dzięki temu nie marnujesz czasu przed telewizorem.

Przyznał też, że nie ma ambicji naukowych, tylko popularnonaukowe. Zaznaczył przy okazji, że pisuje głównie dla kobiet, które faktycznie miały na spotkaniu przewagę liczebną nad płcią mniej piękną. Koper opowiedział też o książkach, które mają ukazać się w najbliższym czasie, mówiących m.in. o polskich zamachowcach i terrorystach, o życiu polskich elit pod niemiecką okupacją oraz o wielkich aferach od Piastów, aż do PRL-u. Największą pracą, która ma się ukazać w najbliższym czasie ma być jednak biografia marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, gdzie dużo miejsca będzie poświęcone jego powrotowi do Polski i śmierci w podejrzanych okolicznościach. W produkcji znajduje się także serial TVP o pisarzach polskich na emigracji, choć historyk wspomniał, że musieli sami wybrać jego bohaterów, ponieważ ci podsunięci przez telewizję byli "strasznie nudni".