To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Sudety zagrały poniżej oczekiwań - "Jakbyśmy grali z Lakersami"

Sudety zagrały poniżej oczekiwań - "Jakbyśmy grali z Lakersami"

Sudety Jelenia Góra nie sprostały rywalowi z Pleszewa. W tym meczu podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza zagrali po prostu słabo, a pleszewianie udowodnili, że są głównym kandydatem do awansu w tym sezonie.

Sudety - Urbaniak 16, Niesobski Ł. 10, Czech 7, Minciel 6, Samiec 4, Kozak 2, Cierzniewski 2, Czekański 0, Hajbowicz 0, Maryniewski 0, Kiełbasa.

Nic nie zapowiadało porażki Sudetów. Po pierwszych kilkudziesięciu sekundach, gdzie celnie za trzy rzucali Krzysztof Samiec i Alan Urbaniak nic niewskazywało na klęskę. Kłopoty zaczęły się po tym jak na ławce rezerwowych z trzema przewinieniami wylądował Jakub Czech. Wtedy goście zwietrzyli swoją szansę i zaczęli punktować swojego rywala zwłaszcza w sytuacjach podkoszowych. W drugiej kwarcie było jeszcze gorzej. Podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza za wszelką cenę chcieli zdobyć punkty, ale nic im nie wychodziło.
- Dlaczego nie dacie się sfaulować!? Każdy gra po swojemu! – krzyczał zdenerwowany szkoleniowiec Sudetów. Jego podopieczni w tej odsłonie zdobyli zaledwie osiem punktów, a schodząc na przerwę niemal wszyscy mieli spuszczone głowy.

Kibice byli pewni, że po przerwie gra ich pupili się poprawi. Nic bardziej mylnego. Rywale z byłym jeleniogórskim graczem – Sławomirem Nowakiem dokonywali dzieła zniszczenia – Jeszcze, jeszcze trzeba im rzucić – krzyczał z kolei Paweł Stankiewicz, przy stanie 47:24 dla swojego zespołu. Jeleniogórski trener widząc, że nie idzie jego drużynie próbował wszelkich wariantów gry – z Michałem Kozakiem i Tomkiem Maryniewskim na parkiecie. Jednak i to nie pomagało.

W ostatnich dwudziestu minutach przebudził się Alan Urbaniak, dla którego ten mecz miał podwójne znaczenie, ponieważ zagrał przeciwko swoimi byłym kolegom.

- Przed meczem już była taka atmosfera jak kiedyś przed meczem z Lublinem o utrzymanie w I lidze – za bardzo chcieliśmy….jakbyśmy grali z Lakersami, jakbyśmy się bali czegoś. Spaliliśmy się w tym meczu i tak to wyglądało, jakbyśmy dzisiaj grali po raz pierwszy raz w koszykówkę. Ja zawsze miałem lekkość grania przeciwko swoim byłym drużynom i dzisiaj nie miałem z tym problemów – powiedział po spotkaniu Alan Urbaniak.

To głównie, dzięki niemu Sudety w ostatnich minutach zdobywały punkty, a gdyby nie on przewaga pleszewian byłaby bardziej okazała. Trener Sudetów nie był zadowolony z postawy swoich zawodników, którzy zagrali dzisiaj daleko poniżej swoich możliwości.

- Nie stać nas na dwa mecze w tygodniu na wysokim poziomie. Ciężko nam się gra jak nie mamy rzutów z dystansu. .Dzisiaj Krzysiek Samiec zaprezentował się słabo, Rafał Niesobski mimo, że się troił i dwoił też poniżej normy podobnie jak jego brat Łukasz. Ktoś powie, że mogłem na ten mecz wziąć wysokiego Wojciecha Klimka, ale niestety on został przeze mnie ukarany, ponieważ na poprzedni mecz wyjazdowy w ogóle się nie stawił, a swojej absencji nikogo nie poinformował – tłumaczy trener.

Dzisiaj na trybunach zasiadł Jarosław Wilusz. Czy w obecnej chwili, gdy trener Taraszkiewicz ma duży problem z wysokimi zawodnikami, Wilusz znajdzie się w jego kadrze?

- Mamy problem z wysokimi zawodnikami i na pewno Jarek by nam się przydał. Z tego co wiem za Wilusza na pewno trzeba będzie zapłacić, a ja nie wiem czy nasz klub jest stać nas na to - o to trzeba pytać prezesów. Jarek trenuje z nami i chce u nas grać – dodaje Taraszkiewicz.

Komentarze (2)

jeszcze, jeszcze trzeba im rzucić – krzyczał z kolei Paweł Stankiewicz, a co ma robic siedzi gwiazda na lawie to krzyczy bo sam rzucil 2

Mecz jak mecz, ktoś musi przegrać, kibice super ale komentator do wymiany! Nagłośnienie zresztą też!