Nadawca o przypadkowej kombinacji liter w adresie swoje pismo wystosował po angielsku. W jego bardzo prostej odmianie, bez trudnych konstrukcji. Na początku napisał, że zna fejsbukowe hasło pani Ewy. – To było stare hasło. Zmieniłam je, kiedy dostałam ostrzeżenie od administratora, że ktoś przypuścił atak na mój profil – opowiada kobieta. Szantażysta napisał, że obserwuje aktywność pani Ewy w sieci od 155 dni, dzięki szpiegowskiemu oprogramowaniu, które opanowało system komputera. Z obserwacji autora agresywnego maila miało wynikać, że jeleniogórzanka regularnie wchodzi na strony dla z seksem. W jego posiadaniu miały się też znaleźć kompromitujące nagrania, kiedy kobieta miała oddawać się seksualnym rozkoszom przed kamerką. Zapewniał, że jest gotów posłać te nagrania pięciu znajomym pani Ewy. Szantażysta dał pani Ewie szansę – jeśli w ciągu jednego dnia prześle na podany adres 2 tys. dolarów w bitcoinach o jej tajemnicach nikt się nie dowie. W drugim mailu (wysłany z innego adresu, bo internautka zablokowała poprzedni) treść była podobna, tyle, że ponaglenia były bardziej zdecydowane. Nadawca używał brzydkich słów i groził, że nagrania jeleniogórzanki opublikuje na stronach pornograficznych. Dodał też, że teraz cena jej spokoju będzie już wyższa. Przestrzegał, aby o tej propozycji nikogo nie informowała, bo pożałuje.

 

Choć pani Ewa nie ma kompromitujących zdjęć, nie ma zwyczaju bawić się przed kamerką komputera, to jednak przy drugim mailu z szantażem obawy zepsuły jej dzień. – Znał moje hasło, może miał dostęp do zasobów. Pomyślałam, że może sfałszować jakieś zdjęcia, stworzyć jakąś fikcję w jakimś programie – mówi jeleniogórzanka. Udała się na policję. Tutaj jednak policjant dyżurny poradził, aby podobną korespondencję zupełnie ignorować, a nawet jej nie otwierać i nie czytać. Poradził też, aby dobrać administratora bardziej zaawansowanego technologicznie, używać aktualnych programów antywirusowych, nawet dwóch. Informatyk z serwisu dorzucił do tego jeszcze powściągliwość we wchodzeniu na różne nieznane nam strony. – Warto też często zmieniać hasło, nie udostępniać pod żadnym pozorem hasła dostępu. Wiedza na temat haseł, znajomość adresów nie wynika najczęściej z penetracji komputerów, ale z informacji dostępnych w internecie np. z serwisów, do których użytkownik się logował – tłumaczy specjalista.
 

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

Zgłoś za pomocą formularza.