To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Odśnieżam tylko wtedy, kiedy każą”

„Odśnieżam tylko wtedy, kiedy każą”

- Nawet jeśli na drodze jest szklanka, nie mogę wyjechać, dopóki nie mam polecenia od inspektora – mówi Bogusław Czepiel, właściciel firmy odpowiedzialnej za utrzymanie drogi na Kapeli. Wyjaśnia, dlaczego nie było go na drodze w piątek rano, kiedy działy się tam dantejskie sceny.

O sytuacji pisaliśmy w sobotę (PRZECZYTAJ). Ludzie wpadali do rowów, wyciągał ich rolnik prywatnym ciągnikiem. Dzisiaj rano skontaktował się z nami Bogusław Czepiel, właściciel firmy z Płóczek k. Lwówka Śląskiego. To jego firma jest odpowiedzialna za odśnieżanie tej trasy. Jak powiedział: to, że wygrał przetarg nie oznacza, że może jeździć i odśnieżać drogi kiedy chce. Ba, nie może pojechać nawet gdy wie, że droga wymaga pilnej interwencji. - Każda droga ma swojego inspektora. To on decyduje, czy mam jechać, czy nie – mówi. - Jeśli nie ma zlecenia – stoję i czekam. Kilka razy się zdarzało, że wręcz prosiłem go, żeby mi dał zezwolenie, bo na drodze dzieją się cyrki i będzie tragedia. Mówił mi, żebym jeszcze poczekał, że na razie nie ma potrzeby.

Do tego przepisy obowiązujące w DSDiK powodują, że piaskarka na drodze może pojawić się dopiero po 4 godzinach od zgłoszenia! - Jeśli otrzymam zgłoszenie między 7 a 15, mam godzinę czasu na wyjazd. Na Kapelę ciężkim samochodem w trudnych warunkach jedzie się ok. godziny, albo i dłużej. Wszystko jest kontrolowane przez inspektora, bo moje auta są wyposażone w system nawigacji gps.

Jak mówi, dużo gorzej sytuacja wygląda w godzinach popołudniowych: od 15. do rana następnego dnia, oraz w niedziele i święta. Wtedy zarządca ma 3 godziny na wyjazd od momentu zgłoszenia.

Joanna Jarocka z DSDiK o tych niuansach nam nie wspomniała, choć mają niebagatelne znaczenie dla kierowców, którzy czekają na piaskarkę jak na zbawienie. Napisała nam jedynie lakonicznie, że „jakość działań i sprawność zależy już od wykonawcy. Wykonawca wie, co do jego obowiązków należy i skoro decyduje się na wykonanie takiego zadania, oznacza to, że jest przygotowany do pokonania odległości nawet 50km”.

Wracając do piątkowego zdarzenia na Kapeli. Bogusław Czepiel twierdzi, że otrzymał zgłoszenie od inspektora o godz. 10, czyli dwie godziny po tym, jak była tam szklanka. Nam inspektor powiedział, że zgłoszenie wysłał o 9.15, gdy usłyszał w radiu, że jest tam ślisko...

Więcej na ten temat jutro w "Nowinach Jeleniogórskich".

Komentarze (6)

KPINA inspektor wysyła zgłoszenie po komunikacie z radia. To może:
1. temu inspektorowi wsadzić gps i na biurku Prezydenta postawić monitor, to może zgłoszenie zostałoby wysłane o 7.
2. taniej kupić mu CB.
3. Lokalne rozgłośnie codziennie rano "profilaktycznie" niech nadają, że Kapela, Kaczorów i Pasiecznik są nieprzejezdne.

Kierowcom w takich sytuacjach proponuję dzwonić do Romana Głowaczewskiego - Dyrektora Dolnośląskiej Służby Dróg i Kolei we Wrocławiu - tel (71)3917103. Pan Romek mieszka daleko - gdzieś w gminie Oborniki Śląskie pod Wrocławiem i zapewne najzwyczajniej nie ma biedak świadomości, że jak na Kapeli (daaaaaleeeeeka dolnośląska prowincja, coś koło 15000 km na południowy zachód od wrocławskiej metropolii) jest szklanka i centymetr lodu na drodze, to grozi to śmiercią mniej doświadczonych kierowców. Pan Romek zarabia prawie 14 tysięcy zł. brutto miesięcznie, więc chyba stać go na jakieś kursy empatii stosowanej - może po ukończeniu takiego kursu łatwiej byłoby mu postawić się w roli kierowcy na drodze o 10% spadku pokrytej lodem. I może wówczas pouczyłby swojego pracownika - inspektora (a także p. Joannę Jarocką z Zespołu Informacyjno - Organizacyjnego DSDiK - tel. (71) 3917121), że gołoledź na drodze wojewódzkiej w górach to coś poważniejszego niż biurowe poślizgi z sekretarką przy kawce i jednak należałoby wysyłać w takich sytuacjach piaskarkę NATYCHMIAST, a nie po 3 godzinach.

..., mieszkaniec Jeleniej Góry, brał pomysły do swoich filmów.

Czad może wszyscy do pracy będziemy chodzi tylko wtedy kiedy szefostwo będzie po nas dzwonić wcześniej nie bo nie ma takiej potrzeby. To się tyczy każdego zawodu :P

"podatkuw" mówisz... no no...

jednym słowem frajernia