To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

(Bez)płatna szkoła

(Bez)płatna szkoła

Komitet rodzicielski, składka na papier do ksera, wodę z dystrybutora czy ręczniki papierowe to tylko kilka z wielu nieobowiązkowych opłat jakie ponoszą rodzice dzieci, uczących się w państwowych szkołach publicznych. Łącznie to co najmniej 100 złotych od dziecka dodatkowo w ciągu roku. Składki są niby dobrowolne, jak tu nie dać dziecku na wodę, kiedy wszystkie w klasie korzystają z dystrybutora.

Trudną szkołę przechodzą szczególnie we wrześniu nie tylko uczniowie, ale także ich rodzice, a ściślej portfele ich rodziców. Wydaje się, że lista szkolnych wydatków w tym miesiącu nie ma końca. Do podstawowych i nieuniknionych zakupów szkolnej wyprawki, dodatkowych zajęć, ubezpieczenia i mundurka dochodzą jeszcze nieobowiązkowe składki na szkołę.

- W pierwszej kolejności jest komitet rodzicielski, którego składka wynosi 30 złotych rocznie. Na co dokładnie idą te pieniążki, to przyznam szczerze, że nie wiem. Pewnie na nagrody. Ale co jeśli dziecko nie zasłuży na nią? – pyta Natalia Kubacka, mama Nikodema z klasy I Szkoły Podstawowej Nr 10 w Jeleniej Górze.

- Komitet jest niby dobrowolny, ale i tak większość rodziców go płaci, bo wierzy, że z tych pieniędzy kupowane są później nagrody dla ich dzieci. Książki dostają więc nie tylko najlepsi uczniowie, ale także ci, którzy wzorowo uczęszczali przez cały rok do szkoły, czy często wypożyczali książki z biblioteki. Z tych samych pieniędzy także organizowane są upominki z okazji np. Dnia Dziecka czy Chłopaka - mówi Aleksandra Wójcik, mama Kacpra z klasy III SP10.

Wysokość składki na tzw. radę rodziców zależy od szkoły. Przykładowo w jeleniogórskiej „dziesiątce” wynosi 30 złotych od dziecka, przy dwójce 20 złotych od ucznia, a przy trójce po 10 złotych.

- W naszej szkole jest 40 złotych od osoby w przypadku dwójki dzieci. To dzięki tym funduszom dzieci dostają nagrody, ale także wyjeżdżają na liczne konkursy – tłumaczy Marcin Młynarczyk, tata 6-letniej Oliwii i 11-letniego Michała, którzy chodzą do zabobrzańskiej „jedenastki”.

Do tego pięć złotych comiesięcznej składki klasowej.

- Z niej kupowana jest woda pitna, jednorazowe kubeczki, papier do ksera, chusteczki higieniczne itp. – dodaje pani Natalia.

Uroczystość pasowania na ucznia też nie odbywa się bez opłat. Składanie uczniowskiej przysięgi to kolejne 10 złotych.

- Tym razem pokryły one dyplom, czapeczkę i skromny poczęstunek- tłumaczy pani Natalia.

- Z takich niby dobrowolnych składek jest jeszcze opłata za przejazd dziecka na basen, czyli kolejne 20 złotych miesięcznie. To stała składka, która nie ulega zmianie bez względu na to czy dziecko korzysta z basenu, czy w ogóle nie ma go w tym czasie w szkole, bo na przykład choruje – mówi pani Aleksandra.

Do powszechnie znanych wydatków dochodzą jeszcze koszty związane z wyposażeniem klas.

- Dwa lata temu, kiedy mój syn dopiero rozpoczynał naukę w tej szkole, wspólnie z rodzicami kupiliśmy dzieciom regał do ich klasy. W ten sposób chcieliśmy je uwolnić od zbędnego noszenia przyborów. A w zeszłym roku dzięki 10 złotym od każdego z rodziców zamontowaliśmy żaluzje, bo dzieciom świeciło po oczach, było gorąco i nie dało się normalnie pracować – dodaje pani Aleksandra.

Nowością w młodszych klasach są tzw. pakiety edukacyjne, czyli zestawy jednakowych przyborów papierniczych, które kupuje nauczyciel. Koszt takiego niby wyrównującego różnice między dziećmi przybornika to kolejne 35-40 złotych na cały rok.

To nie koniec wydatków. W trakcie roku szkolnego placówki organizują szereg atrakcji jak wyjście do kina czy teatru (około 8-10 złotych), które mają zapewnić kontakt ze światem kultury i rozwój ucznia.

- Przykładem są trwające właśnie warsztaty gliniarskie. Nie sposób nie wysłać na nie dziecko, skoro w czasie lekcji idzie cała klasa, czyli następne 32 złote za miesiąc – informuje pan Marcin.

Dyrektorzy szkół nie zauważają, by wysokość tzw. dobrowolnych opłat z roku na rok jakoś drastycznie rosła. Ich zdaniem szkoła realizuje swoją podstawę programową, a na dodatkowe atrakcje musi niestety prosić rodziców o pomoc.

- Szacuję, że rocznie wydaję od 300 do 350 złotych na te tzw. nieobowiązkowe opłaty w szkole moich  dzieci – kwituje pan Marcin.

Komentarze (14)

ucz sam a potem do ohp i do roboty. Ile pan marcin wydaje na używki w roku nie napisali

A pieniądze wydaje się na jakieś łagiewnickie "nie lękajcie się,wilanowskie monstrum,licheńskie brzydactwo,i wiele innych pogańskich dziwadeł.

jestes totalny idiota

w której szkole komitet wynosi 30 zł, bo z tego co się orientuję mam dwoje dzieci w różnych szkołach i wynosi 50 zł

Zgadzam się. A przymusowy komitet jest nielegalny, ale jak ktoś jest frajer niech płaci. Jak jakiś dyrektorek ma z tym problem to rodzic/uczeń może napisać do Rzecznika Praw Obywatelskich i jest szansa na zmianę dyrektorka. https://www.rpo.gov.pl/wniosek/index.php?jezyk=0&poz=1

"Przyszłość Polski widzę w socjalizmie". Rozmowa z Dawidem Jakubowskim
seis, pt., 23/09/2011 - 14:39

Rodzicu!!!Uderz się w pierś i powiedz ile razy w dorosłym życiu byłeś w filharmonii, teatrze, kinie ????? Kto nauczył cię pływać - jeśli umiesz...poświęciłeś swojemu dziecku czas i cierpliwość na naukę pływania ???? Dajesz dziecku chusteczki do nosa do szkoły ??? Wystarczającą ilość picia ??? Zawsze możesz zarządać aby Rada Rodziców rozliczyła się z wydatkowania twoich pieniędzy...Proszę zapytaj się dyrektora ile miasto w budżecie szkoły przeznaczyło na pomoce lub na wyposażenie klas...wierz mi, że pretensje będziesz miał do naszych władz miasta a nie do dyrektora szkoły, który wyciska pieniądze jak cytrynę aby opłacić media czyli ciepło, energia, woda...rodzice zanim rzucicie kamień zastanówcie się czy władza zapewnia odpowiednią ilość środków finansowych na utrzymanie szkoły...

A pytanie ,ile kosztuje przeciętnie zatrudnienie w szkole katechety/tów .Przecież apostoł Piotr łowił za darmo,nauka religii do salek kat.

Czy to dyrektor szkoły wprowadził katechetów do szkół??? Czy kolejny wybrany w wyborach wolnych rząd???? Katecheza przy kościele miała swój urok...też jestem temu przeciwna aby była w szkole...jest kłopot z dziećmi innych wyznań....miało sens kiedy szkoła była świecka...teraz to "bez pół litra nie dojdziesz ładu" świecka czy katolicka????

Widzę, że bardzo Cię boli nierozsądne wydawanie pieniędzy na religię. Domyślam się, że równie mocno protestowałeś przeciwko wydawaniu pieniędzy na kretyńskie pochody pierwszomajowe czy inne Towarzystwa Przyjaźni Polsko Radzieckiej? A co do szkolnych wydatków to owszem jest to zorganizowany drenaż kieszeni rodziców. Doliczyć trzeba imprezy "integracyjne" gdy zaufany ośrodek bierze udział w podziale tortu. Ale to wszystko można znieść pod warunkiem, że szkoła będzie uczyć. Tymczasem z nauką jest fatalnie. Moje dzieci chodziły do gimnazjum w Żeromie ( serdecznie odradzam ). Techniki uczył tam niejaki Paweł Domagała ówczesny dyrektor. Faceta więcej nie było niż był. Zajmował etat, a nie uczył. Nie wnikam już jak było z kasą za wykłady. Brał czy nie? Teraz trzeba sobie uświadomić, że każda taka "imprezka" to stracone lekcje. Nauczanie historii kończy się na drugiej wojnie światowej, podobnie jest z innymi przedmiotami. Ze szkół wychodzą dzieci niedouczone, ale za to "zintegrowane", uświadomione, walczące o legalizację "trawki", wiedzące, że w razie niechciane ciąży jest jeszcze aborcja. Następne bagienko to podręczniki. Co roku składamy się na haracz. W w/w Zeromie doszło do takiego kuriozum, że trzeba było zakupić nową książkę, które różniła się od starej dziesięcioma kartkami. Kto wreszcie rozerwie tą zmowę milczenia? I kiedy dziennikarze zajmą się konkretami, a nie będą pisali o pierdum pierdum. Wydaje mi się, że ten artykuł to sciema mająca nam udowodnić, że wolna prasa patrzy na ręce władzy. Prawda jest taka, że na edukacji społeczeństwa nikomu nie zależy. k****nami łatwiej się rządzi. Łatwo ich namówić, żeby głosowali na Palikota. Wykształcony człowiek nie da się tak łatwo zakręcić. Będzie zadawał niewygodne pytania np gdzie są obiecane przez Tuska autostrady? A nie o to Grupie Trzymającej Władzę chodzi. Przecież i tak wszyscy Polacy znajdą pracę na niemieckich budowach, a Polki będą się opiekować starymi Niemcami ( często byłymi esesmanami ). POzdrawiam LSD.

szkoła jest BEZPŁATNA, obowiązek finansowania szkoły spoczywa na gminie.Dlatego rodzice nie powinni dodatkowo płacić, wystarczą podatki.

dodać jeszcze wypada, że większość nauczycieli (szczególnie młodego pokolenia) ogranicza się do minimum. Nauczyciele przestają uczyć, co wiąże się z kolejnymi wydatkami - korepetycjami. To jest przerażające - kiedyś na korepetycje chodziło maksymalnie kilka osób w klasie, teraz kilka to nie chodzi...

Odpowiadam;na pochody nie chodziłem/Byłem raz ale to było daleko od kraju/.Zważyłaś plecak swej pociechy,waga książek nie jest proporcjonalna do zawartej treści.A w "Żeromie " to taki układ w podsyłaniu sobie uczniów na korepetycje ,to im się w dorosły życiu przyda ,a zwłaszcza jak pójdą w politykę.Wszyscy mówią o nie zdrowej sytuacji w szkole ale nikt nic nie robi.Po co religia jak i tak każą im wierzyć w "sokólskicód" lub "łagiewnicki"