To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„Podziękowanie” bez podziękowania

„Podziękowanie” bez podziękowania

Tadeusz Baczmański, współtwórca jeleniogórskiego oddziału chemioterapii, poszedł na długi urlop. Mówi, że na oddział już nie wróci. Buntował pacjentów - odpowiada ordynator oddziału onkologicznego.

- Nie widzę na tym oddziale miejsca dla siebie - mówi lekarz Tadeusz Baczmański. - Wymówienia nie złożyłem, ale wrócić raczej nie wrócę. Czuję się tam niepotrzebny. Jaskrawo dawano mi to do zrozumienia. Przychodzę do pracy i nie wiem, co mam robić i po co tam jestem…

Tadeusz Baczmański pracuje w Szpitalu Wojewódzkim w Jeleniej Górze od siedmiu lat. Do niedawna był kierownikiem ambulatorium z chemioterapią. Kiedy powstał jednak oddział onkologiczny, ambulatorium weszło w jego skład.

- Przewidzieliśmy dla pana doktora stanowisko zastępcy ordynatora do spraw chemioterapii - mówi Stanisław Woźniak, dyrektor szpitala. - Jeśli nie wróci do pracy, będzie to jego osobisty wybór.

Tymczasem Tadeusz Baczmański twierdzi, że tak naprawdę… nie jest w szpitalu zatrudniony.

- Podobnie zresztą jak moje pielęgniarki - dodaje. - Po zlikwidowaniu naszego oddziału nie mamy oficjalnie żadnego nowego angażu! Funkcjonuję jako kierownik dziennego oddziału chemioterapii, którego de facto nie ma.

- Jak to? - dziwi się Stanisław Woźniak. - Naprawdę nie wie doktor, gdzie jest zatrudniony? W szpitalu.

Tadeusz Baczmański opowiada, że został przymuszony do wzięcia zaległego urlopu wypoczynkowego. Dostał takie polecenie służbowe. Twierdzi, że na oddziale jest zła atmosfera, w której trudno pracować.

- Na oddziale mamy doskonałą atmosferę - zaprzecza ordynator Katarzyna Woźniak. - Mamy świetny i zgrany zespół i robimy wszystko dla dobra pacjentów. Doktor Baczmański buntował ich przeciwko nam. Tak przecież być nie może! Chorzy muszą mieć poczucie, że są leczeni najlepiej jak można. Nie powinni się dodatkowo denerwować.

Cały artykuł w "Nowinach Jeleniogórskich" nr 24/09.

Komentarze (12)

ale sie porobiło.Do zobaczenia Panie Doktorze.Przynudzał Pan troche,ale szkoda,że Pan chce odejść.
Co prawda,w Pańskiej sytuacji też chyba bym odszedł.Jak nie ma dobrej atmosfery w pracy to jest mmmmmmmmmmmęczrnia a nie praca.

Brawo PRACUJE z całkowitym oddaniem. :( :( :( :(

DYREKTOR SZPITALA STANISŁAW WOŻNIAK-ORDYNATOR KATARZYNA WOŻNIAK PRZYPADEK CZY POKREWIEŃSTWO MOZE TU TKWI PROBLEM

czytam na bieżąco wszystkie nowiny i to nie jest zbieg okoliczności ze małzaństwo sprawuje wladze w szpitalu,znam ich i twierdze ze sa to sumienni lekarze.O ile wiem to nikt nie chcial byc ordynatorem na onkoloki ,wiec po co te g****e komentarze

..Jeszcze mnie tu NIE ma ??.Dziwne..

..Niektorym lekarzom-MEZCZYZNOM trzesa sie rece..przy operacji !.Wiadomo..

tesia122 napisał:
czytam na bieżąco wszystkie nowiny i to nie jest zbieg okoliczności ze małzaństwo sprawuje wladze w szpitalu,znam ich i twierdze ze sa to sumienni lekarze.O ile wiem to nikt nie chcial byc ordynatorem na onkoloki ,wiec po co te g****e komentarze
Jest napisany artykuł wiec sa i komentatze ...w szpitalu sie pracuje a nie władze sprawuje??????

Pana doktora Baczmańskiego poznałam wówczas, gdy zachorował mój mąż. Przez cały okres choroby pan doktor udawał,że "leczy" mojego męża.Marny z niego lekarz i jeszcze gorszy człowiek.Odejście takiego "specjalisty" ze szpitala wyjdzie pacjentom na zdrowie.

bardzo dobry lekarz mi pomogl

U Pana doktora wyniki super , a tu nagle pacjent umiera.Po co Pan Panie Baczmański oszukuje rodzinę i daje nadzieję ??? Mówi się prawdę, brutalną ale prawdę!!!!Mam do Pana wielki żal.Niech Pan nie wraca do pracy , bo po co dobijać następnych.( zawsze jest wytłumaczenie ,że to nowotwór)

W J G onkologia pożal się BOŻE>>>> wyniki nie takie złe a pacjent umiera????? NIECH ZASTANOWI SIĘ TA NASZ SŁUŻBA ZDROWIA>>>>!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Pan Doktor lubił tylko bardzo dużo mówic i zawsze gotowy był do wyjścia. Przed g.13 z niezadowoleniem patrzył na pacjenta i bardzo się spieszył.Jestem 11 lat po masektomii, pacjentką doktora, który przez ostatnie trzy lata nie kierował mnie na mammografię tłumacząc że mammograf zepsuty, a usg jest dokładniejsze.Zawsze zapewniał mnie że jestem zdrowa i juz nic mi nie grozi.Ostatnio doktor badał mnie w pazdziernkiu 2008r.i nastepny miałam termin na Lipiec 2009r.Niestety poszedł na 3-m-czny urlop.Byłam zmuszona iśc do innego lekarza i tam dopiero okazało się że mam guzek w bliznach po masektomii i w prawej piersi.Czekam na operację.To jest dowód jakim był lekarzem i bardzo dobrze,że nie pracuje już w szpitalu. Chociaż temu szpitalowi brakuje dużo do życzenia,jest paskudna opieka i bałagan.