To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Atak na wielki hotel

Atak na wielki hotel

Konserwator zabytków blokuje zmianę planu zagospodarowania, która zalegalizowałaby wybudowanie hotelu „Gołębiewski” w rozmiarach większych, niż planowano. Burmistrz Karpacza zaskarżył decyzję konserwatora do ministra kultury. Czy hotel zostanie dopuszczony do użytkowania?

Jak powiedział nam pracownik nadzoru budowlanego, gdy budowla jest niezgodna z planem zagospodarowania, właściciel musi się liczyć z nakazem przebudowy w celu dostosowania inwestycji do planu. Może to oznaczać nawet nakaz jego częściowej rozbiórki. Oczywiście teoretycznie, bo w praktyce są sposoby, by tego uniknąć.
Gdy jednak uda się dostosować plan do budowli w nowych rozmiarach, legalizacja inwestycji w nowym kształcie jest prostsza, choć bywa skomplikowana. Kliczem jednak do dopuszczenia inwestycji do użytkowania jest jej zgodność z planem.

To dlatego władze Karpacza dążą do zmiany planu zagospodarowania terenu, na którym stoi potężny gmach hotelu „Gołębiewski”. Budowla jest już bliska końca, sporo do zrobienia pozostało wokół niej. Na razie otoczenie hotelu przypomina plac budowy.

Projekt zmiany planu musiał zostać zaakceptowany przez konserwatora zabytków. Wojciech Kapałczyński (kierownik jeleniogórskiej Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków) odmówił uzgodnienia tego projektu.

Łupek i wymiary

Konserwator nie zgadza się, by dach hotelu okryty był blachą, a nie np. łupkiem, odmawia też zgody na zwiększenie wysokości i liczby jego kondygnacji (z 7 do 9).
„Już obecnie obowiązujące parametry zabudowy nie posiadają analogii w tradycji architektury Karpacza (...). Rozbudowa wg przedłożonych w proponowanej zmianie planu wielkości spowodowałaby bardzo dużą ingerencję w odbiór estetyczny obiektu w kraobrazie kulturowym miasta. Obecna bryła realizowanego budynku poprzez swoją dużo większą szerokość niż wysokość wprowadza pewne „uspokojonie” kompozycji. Zwiększenie możliwej wysokości do 42 m z 29 obowiązujących zmieniłoby bryłę budynku w sposób bardzo niekorzystny dla okolicznego krajobrazu” - napisał Wojciech Kapałczyński w swoim postanowieniu.

Burmistrz do ministra

Burmistrz Karpacza Bogdan Malinowski złożył zażalenie na postanowienie konserwatora. Adresatem zażalenia jest minister kultury i dziedzictwa narodowego. Odpowiedzi ministra na razie nie ma.

Równocześnie władze Karpacza rozpoczęły konsultacje z architetami i urbanistami w sprawie zmiany planu, by dostosować go do hotelu „Gołębiewski” oraz planowanej budowy dróg w jego otoczeniu.

Sprzeciwia się temu lokalna opozycja, czyli, między innymi, Stowarzyszenie Ochrony Krajobrazu i Architektury Sudetów, które uważa, że hotel powinien powstać zgodnie z tym, co pierwotnie zapisano i na co pozwolono. Legalizowanie zmian może doprowadzić do tego, że każdy, kto wybuduje coś niezgodnie z planem, będzie mógł potem domagać się od miasta, by dostosowywało plan do inwestycji.

- Domagamy się, by hotel „Gołębiewski” powstał zgodnie z aktualnym planem – twierdzi Rafał Gersten, jeden z przedstawicieli lokalnej opozycji.
Spełnienie tego żądania oznaczałoby konieczność częściowej rozbiórki.

Istota, a nie cyferki

- Czy hotel powstał zgodnie z planem? - pytamy autora planu, Tadeusza Kmiecia.
- Powstał zgodnie z jego istotą – odppwiada. Dowodzi, że istotą planu było zachowanie osi widokowych, i to, pomimo zmian rozmiarów hotelu, powiodło się.

Co do zmiany wysokości, Tadeusz Kmieć tłumaczy, że zmieniły się przepisy – dawiej liczono ją od głównego wejścia do najwyższego ocieplonego stropu, a teraz od najniżej położonego wejścia do najwyżej położonego stropu. W efekcie trudno ocenić, o jaką wartość hotel jest zbyt wysoki w stosunku do planu.

Tadeusz Kmieć powtarza jednak, że należy brać pod uwagę istotę problemu, a nie cyferki. - Do tego można byłoby powołać urząd konserwatora do spraw cyferek – twierdzi.

Właściciel zrobi swoje

- Hotel wybudowany został zgodnie z projektem – odpowiada Tadeusz Gołębiewski, właściciel budynku. Przyznaje, że dobudowano garaż, ale było to konieczne z uwagi na brak parkingów w Karpaczu. Ponieważ garaż został wbudowany w ziemię, mogła zmienić się wysokość całego obiektu (licząc właśnie od garażu).

- Na zmianę wysokości ma wpływ zmiana dachu – mówi Tadeusz Gołębiewski. - W okresie, gdy w Polsce zawalały się dachy, postanowiliśmy, że ten na naszym hotelu – dla zapewnienia większego bezpieczeństwa - będzie miał większy spadek. Dzięki temu jest bardziej wytrzymały. Łupek nie nadaje się na duży dach, bo by spadał ludziom na głowę.

Jeśli chodzi o kondygnacje, to jest ich więcej, gdyż - w opinii właściciela – sale konferencyjne są bardzo wysokie, więc siłą rzeczy pozostało więcej miejsca na sąsiadujące z nimi pokoje. Sale muszą zaś być duże, bo inaczej nie da się w hotelu organizować konferencji i kongresów. Oznaczałoby to brak rentowności hotelu.

Tadeusz Gołębiewski zamierza otworzyć pierwszą część hotelu w końcu listopada. Będzie to jednak tylko niewielki rozruch - udostępnionych zostanie około 5 procent pokoi. Oficjalne, pełne otwarcie, planowane jest na przyszły rok. Do tego czasu, na tych 5 procentach hotelu, ma się szkolić załoga, której kompletowanie rozpocznie się w październiku.

Tadeusz Gołębiewski miał problemy z urzędnikami i formalnościami także w innych miastach, w których stawiał hotele. W Wiśle jego hotel przyjmował gości, choć inspektor nadzoru długo nie dopuszczał go do użytkowania. W Białymstoku zapadł wyrok nakazujący rozbiórkę dobudowanego piętra. Nie został wykonany, bo rozbiórkę wstrzymywali kolejni wojewodowie. Oba hotele pracują normalnie.

 
Atak na wielki hotel
Atak na wielki hotel
Atak na wielki hotel
Atak na wielki hotel
Atak na wielki hotel
Atak na wielki hotel

Komentarze (10)

Kapałczyński winien już dawno opuścić fotel i ustapić młodym.

pozdrowienia dla elektryka :-)

Władza miasta, zamiast stać na straży prawa które sama uchwaliła, teraz robi wszytsko aby zalegalizować samowolę budowlaną.

Strzechą, panie Kapałczyński - strzechą, a nie łupkiem trzeba pokryć Gołębia, prawda? Gdyby w przeszłości wszyscy kierowali się chorą 'filozofią' Kapałczyńskiego ("parametrami zabudowy posiadającymi ANALOGIĘ w tradycji architektury Karpacza" - to do dzisiaj w Karpaczu obowiązywałaby max. wysokość zabudowy równa wysokości szałasu pasterskiego. I w każdym innym mieście zresztą też.

Wiadomo, jak wielkie emocje budzi od początku budowa hotelu - giganta. Nie ma co dziwić się reakcjom mieszkańców Karpacza, którzy mogą liczyć na zatrudnienie w obiekcie, który będzie obsługiwany przez co najmniej kilkaset osób. Jednak z drugiej strony trudno nie przyznać racji fachowcom od urbanistyki i architektury, którzy powinni stać na straży zachowania zarówno obowiązujących przepisów, ale również tak zwanego zdrowego rozsądku. Budowla powinna spełniać również założenia planu miejscowego, uchwalonego między innymi w celu ochrony krajobrazu okolic miasta. Inwestor powinien brać to pod uwagę nawet, jeśli w innych miastach udało mu się w jakiś cudowny sposób przełamać obowiązujące prawo. Osobiście od początku byłem przeciwny powstaniu giganta. Jak bardzo szpeci krajobraz - wystarczy przejechać się wyciągiem aby stwierdzić, że w miarę oddalania się od dolnej stacji hotel po prostu "rośnie w oczach". Koszmar.

ten zawsze jest przeciw- w słusznej czy nie sparwie. Gdyby było wszystko jak trzeba tez by protestował. Dla zasady i dla utrzymania nazwiska wysoko na piedestale pamięci. Kogos w polityce mi to przypomina;)

~Jacku ! ..Dokładam CZERWONĄ *łapkę ..bo Twoja *główka znowu szwankuje ! ~BRAVO dla *Naszego Gołąbka .. a który wymościł *fajne gniazdko ..dla *karkonoskich zwierzaczków !

Jest was, przeciwników Gerstena tylko pięciu? Musisz jeszcze trochę poklikać. :)
Możesz wytłumaczyć czytelnikom, wg jakich kryteriów dzielimy sprawy na słuszne i niesłuszne? Piszesz: gdyby wszystko było jak trzeba...Gdyby wszystko było jak trzeba, nie byłoby tematu, prawda???

jeździłem do Karpacza wielokrotnie jako dziecko. w zeszłym roku bardzo przygnębił mnie widok tego monstrum, ale i wszechobecny w Polsce bałagan reklamowo-planszowy.
bardzo szkoda Karpacza. i wydaje się, że wszyscy zdrowi jego mieszkańcy powinni byli zatrzymać budowę czegoś tak brzydkiego (jestem architektem).
pozdrawiam