To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mieli remontować, a doprowadzili do pożaru

Mieli remontować, a doprowadzili do pożaru

- Przez własną głupotę teraz będą płacić.– mówił jeden z mieszkańców budynku przy ulicy Michejdy. W wyniku prac dekarskich zapalił się dach i gdyby nie szybka reakcja mieszkańców mogłoby dojść do prawdziwej tragedii. Kilka mieszkań nie nadaje się do dalszego mieszkania.

- Wiedziałam, że od rana oni tam byli na dachu, ale nie myślałam, że dojdzie do pożaru. Czuć było, że coś się dzieje, więc nie wahałam się ani chwili i zadzwoniłam na straż. Wszystko działo się błyskawicznie, zdążyłam tylko ubrać skarpetki, bo ogień się rozprzestrzeniał – mówiła jedna z mieszkanek, Romana Pieczonka.

Mieszkańcy zmuszeni byli się ewakuować. W wyniku pożaru i akcji gaśniczej kilka mieszkań jest nadpalonych i zalanych. Na miejscu zjawił się również przedstawiciel z powiatowego centrum zarządzania kryzysowego, który zaproponował mieszkańcom przenosiny do mieszkań zastępczych. Lokale na poddaszu na razie nie nadają się do dalszego mieszkania, a inspektor budowlany sprawdzi czy nie doszło do naruszenia konstrukcji budynku.

Tylko szybka i sprawna akcja mieszkańców oraz straży pożarnej nie doprowadziła do prawdziwej tragedii. Na szczęście, gdy doszło do pożaru wielu z mieszkańców przybywało poza domem. W akcji gaśniczej brało udział, aż pięć jednostek straży pożarnej.

- Okazało się że dym wydostaje się z tzw. ślepego pułapu czyli stropu dach. Było bardzo trudno określić miejsce pożaru, użyliśmy lokalizatorów ognia, wykonywaliśmy przecinki w dachu, żeby wiedzieć gdzie jest źródło. Dopiero później przystąpiliśmy do zdecydowanej akcji, niestety zajęło nam to kilkanaście minut, nie mniej jednak udało się w miarę szybko pożar opanować i ten dach nie spłonął całkowicie. Straty z pewnością są duże, bo konstrukcja tego budynku jest taka, że tuż pod dachem są mieszkania, które mają przepalone stropy – mówił sierż. sztab Maciej Gorycki z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 z Jeleniej Góry.

Ogień zaprószyli robotnicy pracujący na dachu, którzy przyznali się do winy. Możliwe, że używali otwartego ognia, który wymknął się im spod kontroli.

- Musiała się zapalić papa termozgrzewalna i doszło do zapalenia, bo pod spodem były tylko trociny. Nie wiem jak do tego doszło. Bardzo przepraszam wszystkich mieszkańców i mogę zapewnić, że moja firma wypłaci odszkodowanie wszystkim mieszkańcom – mówił jeden z pracowników firmy dekarskiej, który tego dnia pracował na dachu.

Komentarze (11)

CENA CZYNI CUDA - tak sie własnie dzieje - jak o jakości robót budowlanych decyduje tylko i wyłącznie :s najniższa cena - a nie fachowość - ciekaw jestem kto jest zarządcą tej nieruchomości - swego czasu, pożar dachu w Mysłowicach widocznie niczgo ich nie nauczył... :s

SZANOWNY AUTORZE
Autor: M.Banaszak
mam nadzieję że nasza zdolna, pardon , WASZA zdolna policja ustali precyzyjnie, kto był owego feralnego dnia na dachu, czy BYŁ TRZEŹWY i czy nie pracował na czarno.
NO i zadanie dla JELENIOGÓRSKIEJ IZBY RZEMIEŚLNICZEJ, jeżeli dekarstwo jest RZEMIOSŁEM.
MOŻE uda się zweryfikować kompetencje zawodowe panów wykonawców -pracowników.
TEMAT jest jakby ISTOTNIEJSZY, gdy uzać, że tysiące wspólnot mieszkaniowych potrzebuje kwalifikowanego rzemiosła do remontów swoich wspólnotowych mieszkań.
Z poważaniem
TADEUSZ PIECZONKA
ZGORZELEC
[ prywatnie brat poszkodowanej ]
POZDROWIENIA dla LUDWIKA.

AD VOCEM:::
PONIEWAŻ odezwał się mądry internauta
C-C-C
Zbigniew Leszek (IP:78.9.29.xxx) 2010-11-04 19:22:52
CENA CZYNI CUDA - tak sie własnie dzieje - jak o jakości robót budowlanych

MYLENIE jakości robót budowlanych , ze wzniecaniem pożarów i zwykłą nieuwagą, brakiem wyobraźni , nieodpowiedzialnością nie ma nic wspólnego z ceną usługi , no i MISJĄ polskiej IZBY RZEMIEŚLNICZEJ.

do ccc jak zwykle leszek meszek ma dużo do powiedzenia a fachowiec rzaden z łapanki ma pracowników i dach mi zalali bo tak sie ululali

Niewiem jaki palnik tu na dachu był użuwany do prac dekarskich - ale gdyby pracodawca przeszkolił pracowników i uświadomił ich, że - na końcu dyszy palnika podczas grzania temperatura płomienia może osiągnąć nawet do ponad 1800°C - to już to powinno ich ,,zmusić,, do myślenia podczas naprawy tego dachu.
A swoją drogą nie zgadzam sie ze zdaniem - (...)No i zadanie JELENIOGÓRSKIEJ IZBY RZEMIEŚLNICZEJ, jeżeli dekarstwo jest RZEMIOSŁEM.
MOŻE uda się zweryfikować kompetencje zawodowe panów wykonawców
-pracowników(...)
-to nie tak - weryfikacją umiejątności nie powinna zajmować się ta instytucja, ale raczej osoby odpowiedzialne za przygotowywanie i rostrzyganie przetargów na roboty dekarskie. To oni wybierają ostatnio przeważnie na zasadzie C-C-C
Z dekarskim pozdrowieniem Zbigniew Leszek

Też jestem ciekawa kto jest zarządcą tej nieruchomości?, może wspólnoty zamiast kierować się ceną zaczną myśleć o jakości i powierzać zarządzanie profesjonalistom.
Zaproponowano lokale zastępcze, czyżby zarządzał zgl

przyznał się to za dużo powiedziane, ja słyszałem jak powiedział że najprawdopodobniej jest to jego wina, ale to nie jest na 100% pewne i dokładnie bedzie wiadomo po przeprowadzeniu dochodzenia

czytam te wasze wypociny i ...- dlaczego przed zakończeniem postępowania śledczego dot.zapalenia się dachu wydaliście wyrok określający winę wykonawcy ??? może ktoś skorzystał z okazji ... ? , może czysty przypadek - że ktoś inny zaprószył ogień w trakcie prac - w końcu budynek nie był nowy skoro remontowany . A swoją drogą co robią trociny w dachu do ocieplenia ? - faktycznie musiał to być stary budynek , współczuje mieszkańcom ale chcę być obiektywny i poczekać do zakończenia postępowania - wam drodzy internauci też radze zaczekać do wyjaśnienia . po tamtej stronie też są ludzie .

Po pierwsze : nie można kogoś uznać winnym z automatu tylko dla tego, że właśnie w tym czasie wykonywał remont dachu - a dach się zapalił- nie sprawdzając przy tym wszystkich przyczyn powstania pożaru !
Po drugie : znam tego gościa , który wykonywał tam dach i wiem ,że od 15 lat nic takiego jeszcze mu się nie przydażyło !
Po trzecie - wypociny w stylu 1800 stpni,palnik, kompetencje zawodowe , "powinno to ich zmusić do myślenia " - zostawmy na boku i nie poruszajmy spraw kompetencji dekarskich - bo w Ścięgnach tak Pan spieprzył dach że aż strach !
Więc kochani nie rokujmy wyroków bo przychodzi nam to znacznie łatwiej niż późniejsze przeprosiny .
Pozdrawiam wszystkich miłośników NJ

do Jaremi - poprawna nazwa miejscowości to Ściegny pisane przez E - nazwa nie pochodzi od ścięgien - (kłania się znajomoć Karkonoszy) - a tak się składa, że w tej miejscości ja napewno nie nadzorowałem i nie wykonywałem żadnych prac dekarskich - a na temat tej pracy dekarzy na dachu - poprostu zabrakło wyobaźni - nic nowego, że tam były trociny jako docieplenie - a co Niemcy mogli dać innego - a swoją drogą panie Tomku - nie można kneblować ust inernautom każdy może się wypowiedzieć - mamy wszak demokrację

- Musiała się zapalić papa termozgrzewalna i doszło do zapalenia, bo pod spodem były tylko trociny. Nie wiem jak do tego doszło. Bardzo przepraszam wszystkich mieszkańców i mogę zapewnić, że moja firma wypłaci odszkodowanie wszystkim mieszkańcom – mówił jeden z pracowników firmy dekarskiej, który tego dnia pracował na dachu.