To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Autokar wpadł do rowu. Dwie osoby są w szpitalu

Kierowca twierdzi, że próbował uniknąć zderzenia. Nie wszyscy to potwierdzają

- Kierowca był zajęty rozmową z pasażerką, która siedziała obok niego i dlatego wpadliśmy do rowu – tak dzisiejszy wypadek autokaru relacji Jelenia Góra – Legnica tłumaczyła Krystyna Jańczuk, która jechała do Lubina. Kierowca stanowczo zaprzecza tej wersji i twierdzi, że próbował uniknąć zderzenia z wyprzedającym z naprzeciwka oplem. Wybrał mniejsze zło.

Autokar wyruszył z Jeleniej Góry do Legnicy grubo przed 16. W środku znajdowało się piętnaście osób.

- Jedna z pasażerek usiadła zaraz obok kierowcy. Od samego początku zajmowała go rozmową – mówiła dygocząca z nerwów Krystyna Jańczuk,  która siedziała w trzecim rzędzie po lewej stronie.

Na wysokości ogródków działkowych w Dziwiszowie autokar zjechał z drogi i przewrócił się na prawy bok do rowu.

- Akurat złapałem się poręczy, co zamortyzowało uderzenie. Teraz bolą mnie trochę ręce – wspomina Artur Markiewicz, który pechowym kursem wracał z pracy do domu. – Nie raz już jechałem z tym kierowcą. Pierwszy raz mi się coś podobnego z nim przytrafiło.

Wszyscy wydostali się z autokaru przez szyberdach. Niektórzy o własnych siłach. Reszcie, jak pani Krystynie musieli pomagać strażacy. Dwie osoby trafiły do szpitala, jedna z podejrzeniem złamania nogi, a druga z ogólnymi obrażeniami ciała i bólem kręgosłupa.

Przyczyny wypadku bada policja, ale już wiadomo, że podawane wersje wydarzeń bardzo się od siebie różnią.

- Kierowca był zajęty rozmową z pasażerką. Stracił panowanie nad pojazdem i wylądowaliśmy w rowie – tłumaczy Krystyna Jańczuk, która nie ma wątpliwości, że bezpośrednią przyczyną wypadku była absorbująca pogawędka z kobietą. Zaprzecza temu stanowczo Karolina Cedzyńska, z którą miał rzekomo dyskutować kierowca.

- Owszem rozmawiałam z nim, ale tylko na samym początku kursu – tłumaczyła pasażerka.

Jej wersję potwierdza kierowca i wyjaśnia dlaczego zjechał do rowu.

– Zauważyłem, że jadący z naprzeciwka facet wyprzedza trzy samochody. Pomyślałem, albo w niego uderzę, albo ucieknę do rowu. Wybrałem to drugie. Ściągnęło mnie na pobocze i przewróciliśmy się do rowu. Gdybym wiedział, że tak to się skończy, uderzyłby w tego sprawcę, który uciekł z miejsca wydarzeń - tłumaczył kierowca. – Wyprzedzającym był chyba opel, ale nie jestem pewien.

Niestety żaden z trzech wyprzedzanych kierowców nie zatrzymał się. Tym trudniej będzie teraz policji ustalić kto i jakiej marki pojazdem spowodował wypadek. Jedyna nadzieja w monitoringu, który być może zarejestrował wjeżdżające do miasta samochody. Decydujący obraz będzie pochodził z dwóch kamer zamontowanych na skrzyżowaniu ulic Alei Jana Pawła II i Bacewicz oraz na jednym z wieżowców przy szpitalu.

Część pasażerów zabrali bliscy, a część prywatni przewoźnicy. Reszta czekała na zastępczą komunikację, którą pojechali do Legnicy.

IMG_7044.JPG
IMG_7045.JPG
IMG_7050.JPG
IMG_7052.JPG
IMG_7054.JPG
IMG_7056.JPG
IMG_7057.JPG
IMG_7059.JPG
IMG_7060.JPG
IMG_7062.JPG
IMG_7065.JPG

Komentarze (20)

Pani Krystyna niech weźmie trzydzieści głębokich wdechów i nie oskarża kierowcy. Skoro domniemana rozmowa tak ją denerwowała, to mogła ją przerwać ;)

Ogromne gwizdy dla aut, które zwiały...

nikt się nie zatrzymał?! szkoda słów...

moze miec racje jesli wylecieli z drogi dokladnie w tym momencie.

to że się nikt nie zatrzymał o bzdury , a pasażerów z autobusu wyciągali chłopaki z OSP Dziwiszów akurat wracający z pracy w J.Górze a było ich dwóch i to oni powiadomili służby ratownicze

Nie jest prawdą, że nikt nie zginął. Nie możliwe żeby autobus wypadając z drogi nie przejechał jakiegoś ślimaka albo kleszcza. W ten sposób Jelenia Góra traci szanse na promocje w poważnych mediach jak Polsat albo nawet Fakt.

Przeurocza kobiecinka z pani Krysi, ona jedna wszystko wie i nie ma wątpliwości. Ciekawe czy już przestała dygotać, czy dalej ją telepie.

Dalej miota nią jak szatan.

Czy kierowcy już nawet rozmawiać nie wolno czy bycie kierowcą autobusu to jakieś ciężkie więzienie????P.Krysiu niech się P.opanuje i nie gada bzdur.
Byłem kiedyś kierowcą Autobusu i powiem wam że jest to bardzo ciężki kawał chleba.A wszystko to dzięki ludziom bo myślą że mają władzę nad kierowcą bo kupili bilet.Żenujące.Pozdrowienia dla kierowcy.

Pani Krysiu, wierzę w pani wersję,

a te auta były co wyprzedzały czy kierowca je sobie wymyślił bo co miał powiedzieć że się zagadał

Mój chłopak pomagał wyciągać pasażerów...Tak naprawdę to nie wiem jak straż mogła wyciągać ludzi, skoro wszyscy byli już wyciągnięci. Gdy wjeżdżaliśmy do Jeleniej, straż dopiero jechała....
OGROMNY minus dla Policjantów, którzy zjawili się na miejscu. Podjechali z BARDZO DUŻĄ prędkością. Z przerażeniem patrzyłam czy wyhamują i nie uderzą w stojące auta. Brawura była tu zupełnie niepotrzebna...

Wystarczy tego marudzenia - ogólnie duży PLUS za szybką reakcję wszystkich służb.

No tak. I przekombinowałam. Oczywiście ludzi wyciągali strażacy wracający akurat z pracy. Nie doczytałam komentarza i myślałam że w artykule piszą o strażakach z Jeleniej :/ Za pomyłkę przepraszam

Myślę, że obie wersje mogą być prawdziwe. W takim przypadku rozmowa z pasażerką wcale nie musi być przyczyną wypadku, a kierowca uratował jakiemuś idiocie życie unikając w ten sposób czołówki. Świadczy to o jego profesjonaliźmie. Nie potępiajmy go więc. Kategorycznie należy potępić kierowców wyprzedzanych samochodów, że nie zatrzymali się. Mam nadzieję, że któregoś ruszy sumienie i zgłosi się na policję.

o jakim samochodzie ty piszesz? ja go nie widziałem a ty?

dziwne, nie napisaliscie jakiej firmy to autobus?? Wy taka rzetelna gazeta. Aha, PKS, teraz rozumiem...

Brawa dla chłopaków s OSP !

Brałam udział w tym wypadku, gdy wychodziliśmy z autobusu kierowca powiedział że to wina koła autokaru które ponoć uległo zablokowaniu i przez to wyrzuciło nas z drogi o żadnym samochodach wyprzedzającym nic nie słyszałam...

Pani Krysiu, a nie było przypadkiem dwóch wybuchów na pokładzie?

wygląda strasznie, nie ma co dodawac... kierowca miał kierować a nie gadać!!

tak naprawde to kierowca rozmawial przez telefon nikt tego niezauwazyl bo nie mogl wszyscy widzieli tylko moja rozmowe z tym kierowca ale mam swietna wiadomosc dla tej pani krystyny od siedmiu bolesci mianowicie kierowca zostal ukarany za rozmowe przez telefon w trakcie jazdy i zwolnieniem z pracy a ja jestem zupelnie niewinna.....