To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

List Elżbiety

List Elżbiety

Jest reakcją na moje pisanie o kryzysie. W ogóle dość spora grupa Czytelników miała kłopoty z odpowiedzią na pytanie: Po co piszę o kryzysie? List przytaczam w całości.

„Chciałeś, żebym Ci kiedyś odpisała na Twoje artykuły. Muszę od razu zaznaczyć, że nie jestem dobra w pisaniu poprawnie, stylistycznie ani gramatycznie. To, co jednak napiszę, na pewno będzie prosto z serca.

Ostatnie artykuły z nagłówkiem o KRYZYSIE zniechęciły mnie, ale dotrwałam i czytam do końca. Za dużo ostatnio wszędzie o kryzysie; jeszcze należałoby dodać kryzys pogodowy oraz małżeński a komplet byłby całkowity.

Niewielu znam takich, z którymi mogłabym się dzielić swoimi myślami. Staszek nie lubi ZA GŁĘBOKO SIĘ ZAMYŚLAĆ. Znajomi moi też nie. Ja czytam Twoje artykuły chętnie i rozmyślam nad nimi samodzielnie, ale one mnie przerastają i niektóre przerażają. Przerastają moje widzenie świata. Ja nie chcę widzieć do końca, że taki jest świat jak przedstawiasz. Ja nadal czuję, że mimo wszystko warto się cieszyć i szukać ciągle okazji do choćby drobnych radości.
Tak też nauczyłam swego syna: Ciesz się drobiazgami - bez wielkiego szału, amoku, ale tak zwyczajnie radośnie.

Nawet teraz, w tej chwili, gdy na moment zaświeciło słońce i ptaki się kąpią w kałuży pod oknem - czuję, że to jest po prostu piękne.
Ja nie stawiam nazbyt dużych wymagań życiu. Chcę być zdrowa, żebym mogła długo służyć Staszkowi i móc spełniać swoje malutkie marzenia czy drobne zachcianki. To wystarcza mi, bym się czuła zadowolona.

Ja wiem, że to wszystko, co piszesz, jest prawdą i jest w tym dużo racji, jednak dla mnie ta wiedza na co dzień nie jest potrzebna. Ja się od tego odcinam: chcę zachować swój świat prosty i spokojny. Najlepiej byłoby, bym zamieszkała gdzieś w lesie lub na pustyni, gdzie czuje się prawdziwą ciszę i życie jest bardziej proste, gdzie słońce otula cię z każdej strony swymi promieniami, a gorący piasek ogrzewa wszystkie członki. Wtedy roztapiam się cała w tym słonecznym cieple i żadne KRYZYSY nie są mi groźne.
Pewnie to głupie, co na końcu napisałam, ale miało to być od serca (namalowane zostało zamiast słowa) - więc myśl co chcesz. Pozdrawiam bardzo serdecznie i miło.

P.S. O tym zamieszkaniu w lesie napisałam prawdę. Namawiam ciągle Staszka do sprzedania mieszkania we Wrocławiu i do kupienia maleńkiego domku w górach, ale to jest tylko moje maciupeńkie marzenie. Czekam na Twój komentarz.”

Odpisałem obszernie. Na dodatek: odwiedzili mnie, więc była świetna okazja, by porozmawiać na wszystkie możliwe tematy. Niedawno „stuknęła” Autorce listu „kopa”. - Ucieszyła się życzeniami, że takie PO JEJ MYŚLI. Na kryształowym wazonie wygrawerowana „sześćdziesiątka” i słowa: SPEŁNIENIA MARZEŃ i SZCZĘŚCIA. Mój komentarz do listu za tydzień.
- Jaki Twój, Czytelniku...?
Kubek

Nowiny Jeleniogóskie nr 32/09.