To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Raport z Chrośnicy

Raport z Chrośnicy

To trwało 15-20 minut, a dzialo się około szesnastej trzydzieści. Przez Chrośnicę przeszła nawałnica i trąba powietrzna. Powalone drzewa, osiem uszkodzonych budynków to bilans strat. Na szczęście nikt nie doznał uszczerbku na zdrowiu. Jedyną ofiarą jest pies Dino Adamowiczów, którego budę przywaliła rozniesiona przez żywioł stodoła.

 

Największe straty poniosła rodzina Adamowiczów spod „13”. - Zobaczyłem, że robi się ciemno, powietrze zaczyna się kręcić. Schowałem ciągnik i poszedłem do domu. Po chwili usłyszałem trzask, huk. Wychodzimy i patrzymy, że nie ma nic – opowiada Jan Adamowicz. Zerwało dach i zniszczyło mur w 35 metrowej stodole. Połamane są krokwie a połać dachu wylądowała kilkadziesiąt metrów dalej. Odkąd pan Jan przejął gospodarstwo po ojcu, trzeci raz  dotyka go kataklizm. Dwie poprzednie nawałnice uczyniły jednak nieporównanie mniejsze szkody. Wśród cegieł w górze podwórka wystają resztki drewnianej budy i głowa przygniecionego Dina, podwórkowego burka. Przez lata strzegł gospodarstwa.

 

Rozwalona stodoła to nie jedyna strata Adamowiczów. Elementy jej dachu  wiatr poniósł na stojący obok budynek mieszkalny, uszkadzając go w kilku miejscach. Teraz – ok godz. 21 – strażacy zabezpieczają folią dach. - Jak teraz będzie padać i zerwie te folie, to przez strych zaleje nam mieszkanie- martwi się pan Jan. Adamowiczom trąba powietrzna zniszczyła też kilka maszyn rolniczych. Zwierzęta były na pastwisku. Nie ucierpiały.

 

Jan Adamowicz jest wdzięczny sąsiadom i znajomym ze wsi. Stawili się licznie, żeby pomóc porządkować teren. Adamowiczowie byli ubezpieczeni. Po oszacowaniu strat wystąpią o odszkodowanie.

 

Do poszkodowanych przyjechał wójt Jeżowa Sudeckiego, Edward Dudek. Obiecał, że nikt z tych, którzy ucierpieli bez pomocy nie zostanie.

 

Wanda Dec jest właścicielką sklepu w centrum wsi. Teraz nieduży obiekt handlowy jest już zabezpieczony folią. Kilka godzin wcześniej wszyscy tu przeżyli wielki strach. - Siedzieliśmy przed sklepem. Były takie małe chmurki i one się zaczęły kręcić. I wtedy powiedziałam: zobaczycie, zaraz będzie trąba powietrzna. I wykrakałam – opowiada pani Wanda. Straszny wiatr i zbierający siano, dachówki drobne przedmioty wędrujący lej sprawił, że wszyscy schowali się tutaj do piwnicy. Zerwało dach z jej sklepu, domu obok, a powalone drzewo zniszczyło budynek gospodarczy po drugiej stronie ulicy. W tym budynku były konie, ale nic im się nie stało. Tylko się wystraszyły. Wanda Dec niedawno ubezpieczyła swoje nieruchomości. - Naoglądałam się kataklizmów w telewizji i w lutym postanowiłam wszystko ubezpieczyć – opowiada. Pani Wanda boi się, że zabezpieczone folią dachy nie wystarczą w wypadku deszczu. Słyszała, że od czwartku ma mocno padać. Właścicielka sklepu w tym całym nieszczęściu docenia, że nikt nie stracił życia ani nie doznał uszczerbku na zdrowiu.

 

Ludwik Ślepecki, sołtys Chrośnicy, policzył, że w sumie we wsi zostało uszkodzonych osiem budynków. -Poza tym powyrywało trochę drzew, pokładło płoty. Najbardziej ucierpiał pan Adamowicz. On już trzeci raz odbudowuje tę stodołę – mówi. Dodaje, że takie wiry, trąby powietrzne zdarzały się już tutaj. To kwestia ukształtowania terenu. Wieś leży w wąwozie, niecce. Sołtys Ślepecki jest zadowolony z postawy ludzi we wsi. - Jak tylko coś się stanie, pożar, powódź, czy tak jak teraz, to jeden tu drugiemu pomaga – mówi. Sołtys ma wątpliwości, czy strażacy dobrze się sprawili. - Nie wiem czy nie zniszczyli Adamowiczowi bardziej dachu niż wichura. Weszli tam "i to zagraża, tamto zagraża", łaty mu poprzecinali. Można to było nakryć i zostawić, żeby sobie potem remontował – ocenia.

 

Będziemy informować o ostatecznym bilansie strat i o tym jak wygląda pomoc poszkodowanym.

IMG_1901.jpg
IMG_1905.jpg
IMG_1870.jpg
IMG_1871.jpg
IMG_1872.jpg
IMG_1873.jpg
IMG_1874.jpg
IMG_1875.jpg
IMG_1876.jpg
IMG_1878.jpg
IMG_1879.jpg
IMG_1881.jpg
IMG_1884.jpg
IMG_1885.jpg
IMG_1886.jpg
IMG_1887.jpg
IMG_1888.jpg
IMG_1890.jpg
IMG_1891.jpg
IMG_1893.jpg
IMG_1894.jpg
IMG_1896.jpg
IMG_1897.jpg
IMG_1900.jpg

Komentarze (16)

"pies Dino Adamowiczów", "przywaliła rozwalona", "Rozwalona stodoła" -.-

"Będziemy informować o ostatecznym bilansie...". Powinno być: "Poinformujemy o ostatecznym...". Ech, nieuk...

Dino Adamowiczów
rip

Widac sołtys wsi ocenil prace strazakow osp Jeżów Sudecki u pana Adamowicza:)

ciekawe jak ten piesek był traktowany skoro miał budę i pewnie łańcuch??jest takie powiedzenie i myślę, że każdy powinien to przeczytać przed tym jak pomyśli, żeby psu założyć łańcuch: "Miłość bezgraniczną, oddanie do ostatniego uderzenia serca, a także najwspanialszą i najpiękniejszą przyjaźń dostajesz od swojego psa. Tak więc szanuj Go, kochaj i dbaj o Niego- Jesteś Mu to winien ..."...

to,że pies ma budę i nie mieszka w domu ze swoim panem jeszcze o niczym nie świadczy, np.: mój pies od szczeniaka mieszka na dworze bo jego zadaniem jest ostrzeganie przed intruzami, jednak ma solidną budę i duży kojec, codziennie jest też kilka razy wyprowadzany na spacer, gdzie może się wybiegać i skorzystać z kąpieli w rzece, żeby się ochłodzić. Tak więc najpierw trzeba poznać sytuację zwierzaka, a później oceniać jego pana, bo nie wydaje mi się żeby mieszkanie w ciasnym mieszkanku w bloku było jakimś wielkim luksusem dla czworonoga.

na fotce 5 to cieśla się nie popisał – partacka robota prac budowlanych

Oj chyba sołtys będzie musiał kogoś przeprosić !!!!
Skoro KDR kazał Ciąć to cieli bo widocznie zagrażało jak nie budynkowi to ratownikom, Ciekawy jestem czy Pan sołtys był w środku budynku i widział jak to wygląda czy tylko rzucił okiem z dołu.

Zgodnie z prawem uchwalonym przez Piekarska na mękach ,pies 12 godzin w dzień na łańcuchu a w nocy w lesie.Nawalnice powinny być w nocy ,toby nie zginął.Sami uciekli ,bo poco rzecz bez duszy chronić w domu?

ale fotę pieska pomiędzy cegłami to można było sobie odpuścić...

Z tym zdjęciem pieska to juz przesadziliscie niczym brukowce typu Fakt i SE

i jeszcze jedno jak sie ma stodole, ktora nadaje sie do rozbiorki to sie ja rozbiera i nie uzytkuje...nie stac mnie na utrzymanie to wyburzam, a nie robie z siebie pokrzywdzonego...bolesne ,ale prawdziwe...najgorsze w tym wszystkim jest rowniez to, ze wielu ludzi buduje domy na terenach zalewowych, a gdy wody zaczynaja wzbierac i ich podtapiac to lamentuja...a z tego co widze to praktycznie cala jedna wichura narobila szkod wokol tylko jednej i tak zrujnowanej stodoly, wiec nie rozumiem skad te placze, chyba lepiej, ze pomogla, bo jakby sie komus na glowe zawalila to bylaby dopiero tragedia...a strazacy robili swoje, powinni poinformowac o stanie stodoly inspektorat budowlany a ten powinien nakazac zrownanie ruiny z ziemia...i tyle w temacie...

Dzięki strażakom można dojść jakoś do siebie, oby ich nigdy nie zabrakło

Więcej zdjęć (włącznie z trąbką, niestety zrobioną z daleka) wrzuciłem tutaj
http://poweroff.pl/chrosnica/public/index.php

W papierowych NJG autorzy puścili smroda informacyjnego na ubezpieczycieli, cytat: "...Niektórzy (...) ociągali się z przyjazdem na miejsce (...) i do tego zastrzegli, żeby nic nie ruszac do ich przyjazdu..."

Tak wygląda zachęta do ubezpieczeń w wykonaniu tych dziennikarzów.
Towarzystwo Ubezpieczeniowe ma 30 dni na likwidację szkody, więc żaden przepis nie zmusza TU do wizyty na następny dzień. W tamtym czasie, mimo, że skończyły się deszcze, nie skończyły się likwidacje szkód powodziowych. Zrozumiałe, że TU odkładają na bok szkody mniej pilne. Rozwalony dach to poważna sprawa, więc można błyskawicznie w porozumieniu z ubezpieczycielem prowizorycznie zakryć dziury przed deszczem i spokojnie poczekać. W porozumieniu – to oznacza, że należy się skontaktować z firmą, najlepiej przez swojego agenta. Jak się go ma! A jak się go nie ma, to się siada do telefonu i walczy z infoliniami. Każdy zakład ubezpieczeń zezwoli na tymczasowe zabezpieczenie mienia przed powiększaniem się szkody, co w ogóle jest obowiązkiem klienta – wg. ogólnych warunków ubezpieczenia, których klient, tradycyjnie nie przeczytał. Najlepiej popłakać dziennikarzowi do kajetu, niech chłopak puści w gazecie smroda informacyjnego o ubezpieczycielu, niż przeczytać OWU, znać swoje prawwa i obowiązki. To nie będzie takie medialne.

Ktoś wyżej słusznie zauważył, że stodoła pana Adamowicza to stara buda. Może nie kwalifikuje się do od razu rozbiórki, ale na pewno jest wiekowa, i jest ubezpieczona wg. wartości rzeczywistej, tj. nowej pomniejszonej o zużycie techniczne. W związku z tym pan Adamowicz nie dostanie odszkodowania w takiej wysokości, aby mógł sobie spokojnie postawić na stodole nowy dach. Odliczą mu, zapewne ok. 60-70% więc resztę będzie musiał sobie dopłacić z własnej kieszeni. Już słyszę te jęki! Ciekawy będzie ciąg dalszy.