To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Sarna udawaczka?

Sarna udawaczka?

Do niecodziennej sytuacji doszło dziś przed południem w okolicach ul. Myśliwskiej w Świeradowie Zdroju. Mieszkańcy zauważyli blisko posesji sarnę. Robiła wrażenie rannej, leżała i wyraźnie nie mogła wstać. Gdy do zwierzęcia po kilku godzinach dotarł weterynarz, sarna ruszyła w las. Co jej było, pozostanie tajemnicą. Weterynarz nie wyklucza, że była zmęczona i wyczerpana, a gdy doszła do siebie, po prostu sobie poszła. Sarna uruchomiła łańcuch działań i interwencji, które okazały się na końcu zbędne.

Leżącą sarnę zauważyła niedaleko swojej posesji przy ul. Myśliwskiej pani Mieczysława. - Była nerwowa, gdy ktoś się zbliżał, ale widać było, że nie jest w stanie samodzielnie odejść. Myślałam, że wpadła we wnyki, bo w okolicy jest sporo kłusowników – opowiada. Kobieta zadzwoniła do nadleśnictwa, do urzędu miasta i na 112. Kilka godzin trzymała straż przy wystraszonym zwierzęciu. - Długo nikt nie przyjeżdżał – narzeka. Marcin Rosołek z UM w Świeradowie Zdroju, przyznaje, iż interwencja przedłużyła się, ale tylko dlatego, że do urzędu dotarł sygnał, iż chodzi o padłe zwierzę. - Wezwaliśmy z Jeleniej Góry ludzi, którzy mieli zabrać martwą sarnę i ją zutylizować. Ale okazało się, że sarna żyje. Dopiero wtedy zadzwoniliśmy do weterynarza, ale akurat przeprowadzał operację kota i wszystko to się wydłużyło – opowiada urzędnik. Dariusz Sitnik, weterynarz, sam do przypadku przy Myśliwskiej ostatecznie nie pojechał. - Wysłałem tam ludzi, a gdy podeszli do sarny, to ona po prostu uciekła – mówi. Świadkowie tej sarniej ucieczki twierdzą, że odchodziła przewracając się, jakby wyraźnie jej coś dolegało. Weterynarz Sitnik twierdzi z kolei, że jego współpracownicy niczego podobnego nie widzieli. - Sarna poruszała się zwyczajnie – twierdzi.

Na zdjęciu, w głębi, widać sarnę, bohaterkę naszej historii.


 

Komentarze (12)

Niesamowite!!!

Normalnie głuchy telefon. Strach pomyśleć jak by się służby nawzajem informowały, gdyby chodziło o coś poważniejszego.

Miał przyjechać weterynarz do żywej sarny, a zrobili z niej martwą sarnę, do której pojechali jacyś ludzie wysłani przez weterynarza. Gdy okazało się, że sarna zmartwychwstała i może uciekać, to ktoś widział jak podczas ucieczki się przewraca, a ktoś inny nic takiego nie potwierdza. Najprawdopodobniej sarna po prostu odfrunęła, a cała ta historia to spisek. Ludzie weterynarza byli podstawieni.

Ale news !!! ja pier...."Sarana była zmęczona i wyczerpana"...i jaka jeszcze/ pewnie wycieńczona i pół żywa i zmordowana i zmachana i strudzona i zdyszana i padająca z nóg...News po byku i bez sensu napisany

Jak to leniwy urzędnik wymyśli zawsze jakieś kłamstwo żeby wymigać się od pracy i odpowiedzialności. Skąd my to znamy: nie wiem, nie pamiętam, źle usłyszałem .... Jak dla mnie osoba tak załatwiająca paląca sprawę powinna szukać sobie innej pracy.

Sarna dzwoniła na 112? Nie! OnStar też nie zadziałał. To po co było truć gitarę służbom?

SARENKO!!!!!!!!!!!!!!!!!!BRAWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

A może to kangur był?

tekst na poziomie GK

Kolejna wymyslona sensacja zeby przyciągnąc turystów do miasta ZŁOTA CUDOWNA SARNA w Świeradowie!

w kurorcie nie leczył się Szyszko?I sarna czekała na spotkanie/z przyjacielem przyrody?

Wygląda na łanię (samicę jelenia), a nie sarnę. Może jest chora lub ranna. Próbuje oddalić się od ludzi mimo dolegliwości, bo instynkt jej podpowiada, ze są dla niej potencjalnym zagrożeniem.

Pamiętacie, kiedyś była taka gazeta "Skandale". Nowiny dążą do tego aby przywrócić taką formę na rynku prasowym :D