To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tęsknoty śmieszne

Tęsknoty śmieszne

„Do czarnej kawy, do kolorowych szmatek, do sukni balowej.” Banalne tęsknoty. Do potraw i napojów, spacerów i wycieczek w towarzystwie ludzi, z którymi łączy człowieka coś więcej niż zwykła znajomość. Do bluzeczki, którą rozpinały po raz pierwszy drżące, zimne palce - a Los zrządził, że rozeszły się drogi. Coś, z czym wiążą się czasem głębokie, niekiedy tylko miłe przeżycia. Powracają falą tęsknych wspomnień - z uśmiechem i radością przywoływanych - bywa, że w momentach całkiem nieoczekiwanych. - Było, minęło...

Martwić się na zapas nie trzeba - mówi Ewangelia - o to, co będziemy jedli, w co się przyodziejemy. Na ogół też, na co dzień, te dwie czynności: jedzenie i ubieranie się - ludzie wykonują bez specjalnego zaangażowania. Powinno się jednak mieć przy stole takie chwile, które się celebruje ze sztuką kulinarną i elegancją. Takie ubieranie się, w które wkłada się serce. Dla kogoś czy na niekoniecznie wyjątkową okazję. Matura, odbieranie dyplomu, imieniny, urodziny, świętowanie jubileuszu. Pierwsza randka, spotkanie z ważną osobistością - pisarzem, idolem, biskupem, prezydentem. Kiedy WYDARZENIE lub ten KTOŚ w pamięci KOJARZY się z przyodziewkiem, który miało się na sobie...

Tęsknoty ŚMIESZNE. - Jaki mają kolor? - Wielobarwny. Są jak mozaika, z setek złożona cząsteczek, które są w nieustannym ruchu. Na dodatek całe przeniknięte światłem. Jak w zabawce - dawniej popularnej - zwanej kalejdoskopem...

Mnie tęsknoty śmieszne towarzyszą każdego dnia. Najczęściej kojarzą mi się z kawą - w filiżance, w kubku, w szklance. Z ekspresu, rozpuszczalna lub „po turecku”. Przy zlewie myjąc naczynia, gdy biorę któreś do ręki - WIDZĘ: kto trzymał je w dłoni i SŁYSZĘ, co mówił. Jeden wymagany jest podstawowy warunek: nie można się przy tych czynnościach spieszyć. Jak się wtedy nie uśmiechnąć? Zawsze miłe jest wspomnienie. Ale czasem - uśmiech zasnuwa się cieniem niepokoju i troski...

Najbardziej ogarniają mnie śmieszne tęsknoty przy oglądaniu zdjęć. W gronie bliskich lub samemu. To prawie seans, jak w niemym kinie. Każde zdjęcie jest z jakiejś okazji, w innej sytuacji. Ci sami ludzie - na fotografiach z różnych lat - niekiedy wyglądają całkiem inaczej. Oczy, twarz tyle mówią o człowieku...

Budzą się śmieszne tęsknoty: chciałoby się, ażeby powróciły tamte czasy. Może nie dosłownie, by znów przeżywać minione. Lecz do tej szczerej zażyłości koleżeńskiej oraz do czystej i pięknej chłopięco-dziewczęcej przyjaźni. Tyle nas łączyło i cieszyło. Pozostało w pamięci, powraca we wspomnieniach i nadal jest drogie. Wystarczy drobiazg...

Wielobarwne, umilające życie śmieszne tęsknoty. Zbierać je, dawać innym - to sztuka życia. Wcale nietrudna. Wystarczy nauczyć się cieszyć każdym okruchem dobra, każdą przelotną chwilą piękna...
- Umiesz, Czytelniku...?

Nowiny Jeleniogórskie nr 40/09.