Prowadzony przez legendarnego kierowcę Sobiesława Zasadę fiat 126p ma do pokonania 1500 kilometrów. To specjalna, rocznicowa podróż.
Sobiesław Zasada to najbardziej utytułowany polski kierowca. Ma dziś 92 lata i na koncie trzy tytuły mistrza rajdów w Europie. Jeszcze raz zasiadł za kierownicą równie legendarnego jak on malucha, żeby z Bielska Białej dojechać do włoskiego Turynu, kolebki fiata. W podróży Zasadzie towarzyszy pilot Longin Bielak (rocznik 1926), równie uznany kierowca sportowy.
– W 1975 roku jechaliśmy z Sobkiem śladami Monte Carlo. Tak samo jak inne samochody biorące udział w tym wyścigu, przez wszystkie punkty rajdowe – mówił na starcie Bielak, wspominając dawną podróż fiatem. Sam Zasada opowiadał o fenomenie, jakim przed dekadami był 126p: – Przedpłat na ten samochód było ponad 500 tys. Wszyscy na niego czekali.
To podróż wyjątkowa, bo w 50 rocznicę uruchomienia produkcji malucha. Auto było produkowane przez pół wieku. Z fabryk wyjechało 4,6 miliona samochodów. Większość, bo 3,3 miliona, to dzieło zakładów w Bielsku i w Tychach. Produkcja fiata 126p została zakończona 22 września 2000 roku.
Ale to małe auto nadal ma swoich wiernych fanów, wśród nich grupę 126Hooligans działająca przy Automobilklubie Krakowskim. Jej członkowie stoją za organizacją włoskiej wyprawy, w której udział bierze nie tylko Zasada i Bielak. W trasę wyjechało 12 samochodów i 32 zawodników. Do Turynu mają zamiar dojechać w 4 dni.
– Dla mnie ta wyprawa to przygoda i wspomnienie rajdu Monte Carlo ze stycznia 1975 roku, na trasę którego ruszyłem również małym fiatem. Chciałem wtedy pokazać Polakom, dla których maluch był wielkim marzeniem, że tym samochodem można przejechać każdą trasę. Moim pilotem był wtedy Longin Bielak. Dziś też jedzie ze mną. Ma 96 lat, a razem mamy w sumie 188 lat – mówił Zasada.
Wsiadł do auta z 2000 roku. Wyprodukowano je w ramach limitowanej (do 1000 sztuk) linii Happy End. Kiedy Zasada przekręcił kluczyk w stacyjce, maluch miał na liczniku tylko 648 km.
– Dla mnie to jest podróż sentymentalna. Miło będzie powspominać minione czasy. Poza tym, jak zaproponował mi udział Zasada, to nie mogłem odmówić. Najbardziej emocjonujący fragment trasy zapowiada się w okolicy lodowca Grossglockner. Będziemy tam jechać na wysokości 2500 m n.p.m – dodał Longin Bielak
News4Media/fot. materiały prasowe
Od lewej: Longin Bielak i Sobiesław Zasada