„Człowiek odchodzi, pamięć pozostaje”.
Szóstego sierpnia 2014 roku na cmentarzu w Sobieszowie jeleniogórski Związek Żołnierzy Wojska Polskiego przeprowadził Apel Pamięci Oręża Polskiego. Czas i miejsce zostały wybrane nieprzypadkowo. Sto lat wcześniej z krakowskich Oleandrów wyruszyła 1 Kompania Kadrowa z zadaniem wywołania w Warszawie powstania przeciwko zaborcy rosyjskiemu. Kompania liczyła 168 żołnierzy, jednym z nich był Eugeniusz Józef Głowacz. Legionowy pseudonim Zenobi i Ojstaszewski. Po drugiej wojnie światowej zamieszkał w Sobieszowie i tutaj zmarł. To przy Jego grobie z wojskowym ceremoniałem zorganizowano Apel Pamięci z udziałem delegacji władz samorządowych i politycznych, różnych stowarzyszeń, związków i ugrupowań oraz mieszkańców Jeleniej.
-Przez długie lata na grobie ppłk. Eugeniusza Józefa Głowacza był tylko metalowy krzyż z nazwiskiem. Postawił go Jego syn. Przez wiele lat mogiła istniała w zapomnieniu. Sąsiedzi ze znacznym opóźnieniem dowiedzieli się o chlubnej przeszłości pułkownika, której on sam nie chciał ujawniać. Był człowiekiem schorowanym i skrytym. Nie było kontaktu z rodziną. Po śmierci męża, w 1953 roku małżonka Eugeniusza wyjechała z Sobieszowa i zakupiła dom w Wołominie. Do rodziny nie dotarli też początkowo autorzy licznych publikacji o 1 Kompanii Kadrowej. Z okazji 3 Maja na grobie ppłk. E. J. Głowacza kombatanci składali wiązanki kwiatów. Dopiero w 2006 roku staraniem Związku Kombatantów RP i BWP oraz prezydenta miasta postawiono nagrobek. Tajemnice związane z Eugeniuszem zostały wyjaśnione. Teraz przyszedł czas, aby tę piękną patriotyczną historię przekazać dla potomnych. Według nas to miejsce powinno stać się Miejscem Pamięci Narodowej. Na budynku szkoły podstawowej nr 15 w Sobieszowie jest tablica pamiątkowa. Pułkownik E. J. Głowacz mieszkał w pobliżu, w domu przy ulicy Szkolnej 6, dziś Kamiennogórskiej. Za działania wojenne odznaczono Go Krzyżem Walecznym, Krzyżem Niepodległości i Srebrnym Krzyżem Zasługi – mówi prezes Związku Żołnierzy WP w Jeleniej Górze Edward Basałygo.
„Urodzony w Stenrarzycach na Wołyniu w rodzinie leśnika Eugeniusz Józef Głowacz, syn Józefa i Stefanii z domu Jasińskiej, był moim Dziadkiem. Nie znałam go osobiście, zmarł przed moim urodzeniem. Na podstawie zachowanych w domowym archiwum dokumentów i fotografii, opowieści moje babci i ojca oraz dostępnych wydawnictw książkowych i gazetowych, uzupełniłam biografię Dziadka. Dotyczy to głównie Jego życia po 1938 roku” napisała wnuczka ppłk. Głowacza, Małgorzata Prawdzic – Szczawińska.
Po ukończeniu szkoły średniej i po maturze, w 1911 roku Eugeniusz wyjechał do belgijskiego Liege, gdzie przez cztery lata, do wybuchu I wojny światowej, na Wydziale Chemicznym studiował deficytowy na polskich ziemiach kierunek – farbiarstwo. Wstąpił do patriotycznej Unii Stowarzyszeń Polskiej Młodzieży Niepodległościowej, później do Związku Strzeleckiego. Z członków krakowskiego okręgu Związku i Polskich Drużyn Strzeleckich sformowano 1 Kompanię Kadrową. Szóstego sierpnia 1914 roku Kompania wymaszerowała w stronę Miechowa obalając rosyjskie słupy graniczne w Michałowicach. Po zajęciu Kielc i bezskutecznej próbie przebicia się do Warszawy celem wywołania powstania, 1 Kadrowa powróciła do Krakowa stając się zalążkiem Legionów Polskic.
– Opowieść rodzinna głosi, że gdy wkraczali do Kielc Dziadek miał bardzo niewygodne buty, które Go obtarły i dlatego został kawalerzystą w pułku ułanów dowodzonym przez Władysława Belinę – Prażmowskiego. Uwielbiali go podwładni, pisano o nim wiersze, powstawały piosenki. Po roku walki chorego Dziadka wysłano na leczenie do Wiednia. Po wyzdrowieniu został zwolniony z Legionów, przez kolejny rok był internowany w Wiedniu. W 1917 roku Dziadek powrócił do rodziców, do Łaskarzewa koło Garwolina i wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. Brał udział w rozbrajaniu Niemców, po Szkole Podchorążych Jazdy w Warszawie dostał przydział do 7 Pułku Ułanów, który przeszedł do historii jako Pułk Ułanów Lubelskich im. Generała Kazimierza Sosnkowskiego. Za zasługi w walkach z Ukraińcami, bolszewikami i Litwinami w latach 1918-1920, sztandar Pułku odznaczono Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari. 7 Pułk Ułanów, który tworzyli oficerowie i szeregowi 1 Pułku Legionów Polskich, był ulubioną jednostką Marszałka Piłsudskiego. Dzięki dobrej znajomości języka francuskiego Dziadek Głowacz uczęszczał na wykłady oficerów z Francji, m. in. Charlesa de Gaullea. Pełnił służbę w sztabie 3 Armii, na stanowiskach dowódcy szwadronu marszowego, dowódcy szkoły podoficerskiej, dowódcy plutonu łączności, komendanta parku samochodowego i kwatermistrza baonu. Po ukończeniu kursu w szkole czołgów i samochodów pancernych w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, w listopadzie 1928 roku Dziadka skierowano do departamentu Kawalerii Ministerstwa Spraw Wojskowych. W stan spoczynku odszedł z końcem sierpnia 1938 roku. Po przejściu na wojskową emeryturę z małżonką kupili dom w Kobyłce koło Warszawy – opowiada wnuczka Małgorzata Prawdzic – Szczawińska.
Od początku niemieckiej okupacji Eugeniusz Głowacz działał w konspiracji, w Organizacji Wojskowej, latem w 1942 roku przemianowanej na Kadrę Bezpieczeństwa bezpośrednio podporządkowanej Komendzie Głównej Armii Krajowej. W okresie późniejszym na polecenie komendanta głównego AK gen. Stefana Grota – Roweckiego oddziały i służby Kadry Bezpieczeństwa przemianowano na Wojskowy Korpus Służby Bezpieczeństwa. Rozkazem z listopada 1943 roku Eugeniusz Głowacz został awansowany na stopień majora, pół roku później został podpułkownikiem. Nosił pseudonimy „Gwintowt” i „Gwint”. Ponadto w Armii Krajowej używał pseudonimu „Sokół”, zajmował się szkoleniem młodzieży z zakresu broni pancernej.
Informacje o działalności komórki Korpusu Bezpieczeństwa w Kobyłce zachowały się w raportach kontrwywiadu Komendy Głównej AK. Punktami wywiadu i łączności były poczta i miejscowa kawiarnia. Pracujące na poczcie dwie członkinie organizacji, którą „Gwint” przejął po przejściu por. St. Szopińskiego (ps. „Abard”) do grupy wywiadu, przejmowały donosy do gestapo, wykradały paczki z żywnością dla Niemców fałszując podpisy.
– Komórka KB w Kobyłce otrzymywała zadania identyfikowania autorów donosów przejętych w urzędach pocztowych innych miejscowości, ale nadanych w powiecie Wołomin, poszukiwania skazanych przez sądy Polskiego Państwa Podziemnego zdrajców i wykonywania wyroków. Na terenie naszego ogrodu znajdowała się drewniana komórka w której hodowaliśmy kozę. Na podłodze Gienek zamaskował wejście do piwnicy. W ukrytym radiu odsłuchiwał wiadomości i przekazywał je dalej. Gdy zbliżał się front wszystkich mieszkańców Kobyłki wysiedlono. Mężczyźni zostali osadzeni w twierdzy w Zakroczymiu, skąd jesienią 1944 roku męża i 17-letniego syna wywieziono na roboty przymusowe w Hanowerze. Z synem Gienek pracował jako pomocnik maszynisty na kolei niemieckiej. Podczas jednego z alianckich nalotów mąż został ranny w nogi. Trafił do angielskiego szpitala wojskowego, gdzie spotkał się z bardzo dobrą opieką. Niestety, do końca życia utykał. Po wyzwoleniu Gienek z synem niezwłocznie powrócili do rodziny w Kobyłce. W trakcie działań wojennych nasz dom został spalony, wynajęliśmy mieszkanie. Mąż postanowił wyjechać na Ziemie Odzyskane. Trafiliśmy do Sobieszowa – wspominała żona A. Głowacz, która z wieloma osobami z Korpusu Bezpieczeństwa współpracującymi z jej mężem, długo po wojnie utrzymywała kontakt.
Każdego szóstego sierpnia o godzinie 12.00, przy sobieszowskim grobie ppłk. Eugeniusza Józefa Głowacza odbędywa się Apel Pamięci. Uroczystość organizuje Związek Żołnierzy Wojska Polskiego w Jeleniej Górze i Jeleniogórskie Stowarzyszenie Żołnierzy Radiotechników „Radar” przy współudziale Bractwa Kurkowego.
Henryk Stobiecki