Na początku czerwca 1945 r. na Dolnym Śląsku odbył się „objazd inspekcyjny” wybranych powiatów i miast, dokonany na polecenie władz wojewódzkich. Na trasie urzędników znalazła się również Jelenia Góra.
Grupą wysłaną w teren przez wojewodę (wówczas Pełnomocnik Rządu RP na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska) dowodził inżynier Roman Feliński, wówczas Naczelnik Wydziału Budowlanego przy Biurze Pełnomocnika Rządu. W podróży po województwie towarzyszyli mu: dr Bogdan Snarski, Naczelnik Wydziału Zdrowia, oraz obywatel Grossman, delegowany przez Wydział Aprowizacji. Inspekcja nie dotyczyła jednak tylko zagadnień związanych z reprezentowanymi przez nich wydziałami, a jak pisał sam R. Feliński: (…) starałem się badać wszystkie ważne sprawy dla wykorzystania przez Naczelników odnośnych Wydziałów.
Objazd został podzielony na dwa etapy. Pierwszy, mający miejsce 27 i 28 V 1945 r., dotyczył Wołowa (Wohlau), Ścinawy (Steinau) i Malczyc (Maltsch). Drugi, przeprowadzony w dniach 2–7 VI 1945 r., rozpoczął się od Złotoryi (Złota Góra) oraz Świerzawy (Schönau), wówczas określanej, jako Szunów. Kolejnym punktem wizyty była Jelenia Góra (Hirschberg), Cieplice (Bad-Warmbrunn), Szklarska Poręba Górna (Ober-Schreiberhau), Miłków (Arnsdorf), Karpacz (Krummhübel), Kowary (Schmiedeberg) oraz Bukowiec (Buchwald) i Wojków (Hohenwiese).
Trasa podróży inspektorów miała być pierwotnie dłuższa i obejmować jeszcze kilka innych powiatów południowych, jednakże finalnie z tego zrezygnowano, tłumacząc to dosyć mgliście tym, że Objazd ten (…) przerwaliśmy celem przedstawienia sprawozdania i wniosków ob. Pełnomocnikowi Rządu.
Za (i przed) linią frontu
Po powrocie do Legnicy (nazywanej wówczas Lignicą), ówczesnej siedziby władz wojewódzkich i pełniącej poniekąd do października 1945 r. funkcje stolicy województwa, szef grupy inspektorów, w osobie wspomnianego R. Felińskiego, złożył swoim przełożonym odpowiedni raport z wizytacji w powiatach.
W sporządzonych przez niego wnioskach można wyczytać, iż terytorium województwa było wyraźnie przedzielone linią niedawnego frontu wojennego. To co za nią, zostało częstokroć poważnie zniszczone i zrabowane, a to co przed nią, całkowicie pozbawione jakichkolwiek śladów konfliktu wojennego. Działała tam kolej, komunikacja miejska, a ich ludność stanowili prawie i wyłącznie Niemcy, z których spora część nadal pracowało w swoich dotychczasowych zakładach pracy – Polaków w niektórych powiatach było zaledwie kilkunastu na miejscowość. Z kolei tak duża kumulacja ludności niemieckiej w tzw. powiatach południowych, wyraźnie spowalniała tam polską akcje osadniczą, która przebiegała na tych ziemiach z o wiele mniejszym natężeniem, niż w powiatach znajdujących się bardziej na północ. Inny miał być też standard życia w poszczególnych rejonach Dolnego Śląska. Jak można przeczytać: (…) w powiatach północnych pracownicy mieszkają bez wygód, często bez pościeli, w powiatach południowych mieszkają luksusowo i często posiadają po 8-10 „zdobytych” dywanów perskich, cenne zastawy, ubrania i auto oraz mają b.[ardzo] dobre warunki aprowizacyjne. Jak pisał R. Feliński, w niektórych powiatach bardziej opłacało się nie pracować, bo pozwalało to przeznaczyć więcej czasu na: (…) mieszkania, „zdobycie” i zwiezienie umeblowania, ubrania etc.
Oprócz tego, inspektorzy wskazywali też na kilka innych kwestii, chociażby no to, iż sprawą priorytetową dla polskich władz powinno być jak najszybsze przejęcie i ponowne uruchomienie żeglugi śródlądowej na Odrze, która znajdowała się wówczas w zarządzie wojsk radzieckiej. Podobne wnioski stawiano w związku z siecią kolejową, którą również zarządzał Wielki Brat ze wschodu. Ponadto uważano, że przebywająca na tych terenach ludność niemiecka, może służyć polskiej administracji za tanią siłę roboczą i trzeba z tego rozwiązania jak najwięcej korzystać. Jak dodawano, tylko przy pomocy tej ludności możliwe było wówczas ponowne uruchomienie fabryk i zakładów przemysłowych.
Jelenia Góra na początki czerwca 1945 roku
Dla nas, patrzących z perspektywy mieszkańców ziemi jeleniogórskiej, o wiele ciekawsze wydają się jednak dane zawarte w tej części dokumentu, która została poświęcona Jeleniej Górze. Co zatem można znaleźć w tym sprawozdaniu?
Inspektorzy przybyli do miasta 2 VI 1945 r. o godzinie siódmej wieczorem. Swoją pracę rozpoczęli więc dopiero dnia następnego. Jak informowali, Pełnomocnikiem Okręgu (starosta) był Wojciech Tabaka, który objął to stanowisko 26 V 1945 r. Dopiero 3 VI 1945 r. przybył jego zastępca, niejaki ob. Jeleń. Oprócz tego, w mieście działał już Starosta Grodzki (prezydent) Antoni Matyczyński, który rozpoczął swoje urzędowanie 2 VI 1945 r. Kilka dni dłużej, bo od 26 V 1945 r., w mieście pracował jego zastępca – Tadeusz Rzęsista. Jak jednak zaznaczano, pierwszymi przedstawicielami polskich władz na tym terenie byli członkowie tzw. Grupy Przemysłowej, czyli Grupy Operacyjnej Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów i Ministerstwa Przemysłu (w skrócie KERM), którzy przybyli do Jeleniej Góry dwa tygodnie wcześniej. Inną dużą grupę Polaków stanowili wówczas funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej: Obsada Pełnomocnika Obwodu przybyła z Trzebnicy z Komendantem Milicji ob. Gemzą Franciszkiem z 10 milicjantami. Obecnie jest 65 milicjantów, do tygodnia spodziewa się Komendant uzupełnić milicje do 250 osób. Wielki brak Wydziału Bezpieczeństwa [chodzi tutaj zapewne o jednostkę Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego – M.Ż.], który jeszcze nie przybył. W mieście działała też komenda radziecka. Funkcje jej komendanta piastował niejaki Zuzin, a jego zastępcą był major Smirnow.
Ludność miasta oraz powiatu była prawie całkowicie niemiecka. Jak podkreślano, powiat został zajęty dopiero po kapitulacji III Rzeszy, więc jego terytorium było pozbawione jakichkolwiek zniszczeń wojennych – działały tramwaje, czynna była też kolej, które cały czas znajdowały się pod kierownictwem niemieckiej administracji. Działały wodociągi, do mieszkań dochodził bez problemu prąd, a niebawem miał zostać ponownie dostarczany także gaz. Czynne były również sklepy i lokale usługowe. Władze w mieście, do czasu przybycia pierwszych przedstawicieli polskich władz, sprawował niemiecki burmistrz. Jak zaś dodawano: Obecnie nadal w starostwie grodzkim (w mieście) pracuje prawie cały dawny personel niemiecki pod kierownictwem polskim.
Na terenie powiatu zostało zagospodarowanych 90% pól uprawnych i jak przewidywano, gospodarzy czekają dobre zbiory. Większość prac w polu wykonywali pod polskim kierownictwem Niemcy. Oprócz tego władzom starostwa udało się zabezpieczyć 3000 krów, 900 świń, 1700 kóz i 21 000 sztuk drobiu, które miały stanowić cenne zabezpieczenie aprowizacyjne miasta i powiatu..
Przeprowadzono też przegląd lokalnego przemysłu. Obejrzano m. in. Fabrykę papieru, gdzie zakład został uruchomiony bez pomocy odpowiedzialnej za przemysł grupy KERM. Trzon jej kadry pracowniczej stanowili Niemcy. Wskazywano też na Fabrykę metalową, której stan zachowania pozwalał na dosyć szybkie ponowne uruchomienie oraz znajdujące się w podobnym stanie kamieniołomy, do których Delegacja Niemców zgłaszała gotowość podjęcia całkowitej produkcji przy zajęciu 10.000 robotników. Niektóre zakłady (np. Fabryka płótna) zajęły i wykorzystywały do swoich potrzeb oddziały wojsk ZSRR. Natomiast z niezabezpieczonej przez KERM fabryki dywanów, wojska radzieckie miały wywozić olbrzymie zapasy dywanów.
P.S. Omawiany dokument został odnaleziony w zbiorach Archiwum Państwowego we Wrocławiu (zespół: Urząd Wojewódzki Wrocławski z lat 1945-1950). To kolejny dowód na to, jak cenny dla historyków dziejów lokalnych jest przechowywany tam materiał archiwalny.
Raport z terenu
We wspomnianym dokumencie zostały również ujęte informacje na temat miejscowości z okolic Jeleniej Góry. Są to jedne z pierwszym takich wzmianek o tych terenach:
CIEPLICE – Miejscowość zdrojowa, oddalona 6 km od Jeleniej Góry o kąpielach siarkowych, borowinowych i inhalacjach. W centrum przeciętym drogami o ruchu dalekobieżnym, znajdują się łazienki, dom zdrojowy, park zdrojowy z teatrem etc. Na południowym wschodzie parku znajduje się fabryka. Sytuowanie ośrodka zdrojowego w centrum ruchu komunikacyjnego jest błędne i wymaga odpowiedniego przełożenia dróg dalekobieżnych (…). Miejscowość niezniszczona o pełnym zaludnieniu ludnością niemiecką o prawie normalnym życiu gospodarczym i administracyjnym. Dojazd tramwajem z Jeleniej Góry.
SZKLARSKA PORĘBA GÓRNA – /dnia 3 czerwca 1945/ Władz polskich nie ma. Urzęduje burmistrz niemiecki Janczerski, naznaczony przez komendę woj.[enną] radziecką. Zarząd magistratu pracuje w dawnym składzie niemieckim, wraz z milicją niemiecką. W zarządzie pracuje 2 Volksdeutschów z Łodzi! (…). Miejscowość nie uległa zniszczeniu. Ludność całkowicie niemiecka. Sklepy otwarte, wysprzedają zapasy. Życie normalne, nawet są tańce w 2 kawiarniach. (…). Wodociągi i elektryczność jest. Gazu jeszcze nie ma. [Radziecka] Komenda Wojenna zarządziła przygotowanie szpitala dla chorób zakaźnych na 1.500 łóżek za stacją kolejową oraz odwszalnie obok stacji. Burmistrzowi wydano polecenia w sprawie zabezpieczenia i konserwowania wszystkich budynków państwowych i samorządowych.
MIŁKÓW – Władz polskich nie ma. Urzęduje burmistrz niemiecki Hesse /b. drukarz/. W r.[oku] 1939 miejscowość liczyła 1.896 ludności. Obecnie jest na miejscu cała dawna ludność niemiecka. Miejscowość niezniszczona, posiada nadal wodociągi, kanalizacje i elektryczność. Ze względów higieny budowlanej współdziałano przy lustracji Szpitala Sióstr Elżbietanek na 75 łóżek. Między Siostrami jest 5 Polek.
KARPACZ – Władz polskich nie ma. Urzęduje burmistrz niemiecki Hübner Hermann. W r.[oku] 1939 miejscowość liczyła 2.205 mieszkańców. Obecnie wraz z gminami Brückenberg, Wolfshau, Kwehrteifen liczy około 4.000 ludności. Miejscowość klimatyczna o sławnych sportach i zawodach zimowych. Ludność całkowicie niemiecka. Komenda wojenna posiada tu znaczny posterunek żołnierzy z armii Tita.
KOWARY – Urzędował tu cały Magistrat złożony z urzędników niemieckich wraz z niemieckim burmistrzem. Obecnie urzęduje naznaczony burmistrz polski Winkler, b.[yły] nauczyciel. W mieście są 2 szpitale. Dawny szpital kolejowy Sióstr Elżbietanek o znacznej ilości sióstr polskich. Po ewakuowaniu personelu kolejowego szpital obecnie nieczynny. Wobec urządzenia biur w części szpitala przez Niemców, w szpitalu znajduje się znaczna ilość mebli biurowych, nadająca się do wywiezienia. Drugi szpital miejski sióstr Diakonistek na 65 łóżek. Miejscowość niezniszczona, całkowicie zamieszkała przez dawną, i napływową ludność niemiecką o normalnym toku życia. Miasto posiada dawne połączenia kolejowe, które są nadal czynne. Czynne są wszelkie instalacje miejskie wraz z telefonami.
WOJTKÓW-BUKOWIEC – Miejscowość posiada 2 wielkie szpitale dla piersiowo-chorych, będące własnością Towarzystwa Ubezpieczeń p.n. „Heilstädte Buchwald Hohenwiesie” z siedzibą we Wrocławiu. Dokonano oględzin szpitali zaopatrzonych we własną sieć wodociągowo-kanalizacyjną etc. i wydano szereg zarządzeń budowlanych. Szpitale mogą przyjąć już obecnie około 300 chorych polskich.
Marek Żak
Fot. Fotopolska.eu