GUS podał najnowsze dane dotyczące inflacji. Jest niższa niż w styczniu, ale ekonomiści ostrzegają, że jeszcze „nie dotknęła jej wojna”.
Po miesiącach notowania wysokich wskaźników inflacyjnych nadeszły trochę lepsze wiadomości. Jak podał właśnie GUS, inflacja w lutym wyniosła 8,5 procent, podczas gdy w styczniu zanotowano wynik 9,4 proc. Był to – przypomnijmy – najwyższy poziom od przeszło 20 lat.
Niższa inflacja to zasługa m.in. rządowej Tarczy Antyinflacyjnej, która wprowadziła zerowy VAT na wiele produktów spożywczych i znacznie obniżyła ten podatek w przypadku paliwa, gazu i energii elektrycznej. Dodajmy jednak, że aby wyhamować inflację, Rada Polityki Pieniężnej podnosi stopy procentowe, a to sprawia, że rosną raty kredytów hipotecznych.
Publikując dane GUS wyszczególnił, że w porównaniu ze styczniem najwyższe wzrosty cen zanotowano w przypadku:
- rekreacji i kultury – wzrost o 2,7 proc.,
- napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych – o 1,2 proc.,
- zdrowia – o 1,2 proc.,
- łączności – o 1,4 proc.,
- restauracji i hoteli – o 1,5 proc.,
Z kolei spadek cen zanotowano w przypadku:
- transportu – o 4,6 proc.,
- żywności – o 1,1 proc.
Ale to może być koniec dobrych wiadomości, bo Polski Instytut Ekonomiczny ostrzega: „Inflacja spadła w lutym do 8,5 proc. Dane sporządzane zostały przed rosyjską agresją na Ukrainę. Skalę wzrostu cen na stacjach paliw zobaczymy dopiero w danych za marzec – szacunki Komisji Europejskiej wskazują, ze będzie to około 25 proc.” – oceniają eksperci.
I zaznaczają, że w najbliższych miesiącach inflacja będzie systematycznie przekraczać 10 procent. „Pierwszy taki wynik możemy zobaczyć za miesiąc. W najbliższych miesiącach inflację będą podwyższać ceny paliw. W II połowie roku podwyżki widoczne będą również w żywności oraz części innych towarów” – uważają eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.