Przestępcy zaopatrują się w aptekach i hurtowniach farmaceutycznych w tabletki z pseudoefedryną, wykorzystywane później do produkcji narkotyków. Przez Dolny Śląsk wiedzie szlak, którym zorganizowane grupy przerzucają je do nielegalnych wytwórni metamfetaminy w Czechach. Prokuratura Rejonowa w Złotoryi doprowadziła do skazania współpracujących z nimi aptekarzy ze Świerzawy, ale sprawy nie odłożyła na półkę.
Na początku 2018 roku jedna z hurtowni zwróciła uwagę Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego we Wrocławiu na aptekę Herbowa w Świerzawie, sprzedającą podejrzanie dużo leków Cirrus Duo oraz Apselan. Oba są powszechnie stosowane przez pacjentów z katarem lub alergią blokującą nos. W swoim składzie mają pseudoefedrynę, która jest tzw. prekursorem narkotyku, tzn. poza legalnym zastosowaniem może zostać użyta do produkcji środków odurzających. Z tego powodu polskie przepisy pozwalają aptekarzom sprzedać pacjentowi jednorazowo nie więcej niż jedno opakowanie leku, a na hurtownikach ciąży obowiązek zgłaszania nadmiarowego obrotu Cirrus Duo i Apselanu.
Katar męczy Świerzawę
Po otrzymaniu doniesienia Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny we Wrocławiu zasięgnął w pozostałych hurtowniach informacji na temat apteki w Świerzawie. Dane były niepokojące. W okresie od 1 stycznia 2017 do 28 lutego 2018 r. prowadząca Herbową spółka Grzegorza C. i Joanny J. zakupiła łącznie 270 139 opakowań leku Cirrus Duo i 55 284 opakowań Apselanu. Aby w ciągu roku legalnie puścić w obieg taką ilość pseudoefedryny, do ich apteki w dwutysięcznej Świerzawie musiałaby wpadać po nią dzień w dzień połowa miasta.
Pracownik WIF-u, którego na początku marca 2018 r. wysłano do Herbowej na kontrolę w zakresie obrotu produktami leczniczymi z pseudoefedryną, odbił się od drzwi. Grzegorz C. tłumaczył potem, że akurat mieli awarię w toalecie i woda z pękniętej rury zalała komputer, więc potrzebował czasu na odzyskanie danych. Dokumentacja, którą Grzegorz C. i Joanna J. przesłali później do Wrocławia, nie rozwiała podejrzeń, że zaopatrują przestępców w substancję do produkcji narkotyków. WIF bezskutecznie domagał się paragonów z kasy fiskalnej. Zamiast nich Grzegorz C. i Joanna J. przedłożyli tylko zbiorcze zestawienia. W lipcu 2019 r. obojgu cofnięto zezwolenie na prowadzenie apteki w Świerzawie. Ustalenia Dolnośląskiego Wojewódzkiego Inspektora Farmaceutycznego zostały przekazane do Prokuratury Rejonowej w Złotoryi, która 4 października 2019 r. wszczęła swoje śledztwo.
Biznesy Grzegorza C.
Grzegorz C. jest jeleniogórzaninem. Z wykształcenia magister farmacji, zanim zajął się własnym biznesem, pracował w jeleniogórskich sieciówkach. W jednej z nich poznał Joannę J, technik farmacji z Wojcieszowa. W 2012 r. jako spółka CJ wynajęli blaszak w Łomnicy i otworzyli aptekę Łomnicka. Dwa lata później przenieśli się do Świerzawy, gdzie do 2019 roku we dwoje prowadzili aptekę Herbowa przy pl. Wolności. Grzegorz C. Od 2010 roku miał też własną firmę zajmującą się promocją zdrowia. Pisał książki na ten temat, brylował w mediach i udzielał porad w zakresie żywienia w jednej z jeleniogórskich przychodni. Zaopatrując narkobiznes w składnik niezbędny do produkcji metamfetaminy, był w stanie zarobić nieporównanie więcej niż na gadaniu o diecie i ziołach.
Przed prokuraturą szedł w zaparte. Według jego zeznań, apteka Herbowa w Świerzawie miała dziennie po 1 150 klientów i obroty rzędu 2,5 – 5 tysięcy złotych. Grzegorz C utrzymywał przy tym, że prawie każdy klient brał po opakowaniu Cirrus Duo lub Apselanu i że odkąd otwarto camping, poza mieszkańcami miasteczka zaopatrywały się u niego autokary zakatarzonych turystów z Holandii i Niemiec. Kłam tym zeznaniom zadawali klienci, którzy nigdy nie widzieli w Herbowej kolejki.
Rekordziści przy kasie
Paragonów fiskalnych, które mogłyby potwierdzić słowa farmaceuty, nie było. Na podstawie przedłożonego w śledztwie zestawienia sprzedaży leków z pseudoefedryną Prokuratura Rejonowa w Złotoryi ustaliła, że 56 278 opakowań Apselanu Grzegorz C. i Joanna J. sprzedali w 66 dni. Rekord padł 16 października 2017 r., kiedy rozeszło się 1 727 opakowań. Cirrus Duo było jeszcze więcej, np. 17 grudnia 2017 apteka Herbowa sprzedała 2 179 sztuk, a 30 listopada 2017 – 1 779 sztuk. Trudno uwierzyć, że dla tego wyśrubowanego wyniku aptekarze cały dzień uwijali się jak w ulu w tempie 16-20 sekund na jednego klienta, bez chwili na siusiu i am am. Stąd prokurator Danuta Górecka wyciągnęła wniosek, że zawierające pseudoefedrynę leki Grzegorz C. i Joanna J. sprzedawali tylnymi drzwiami na potrzeby nielegalnych laboratoriów produkujących metamfetaminę tzw. czeską metodą.
Mafia wozi tabletki
Czeska metamfetamina, znana jako „piko”, jest jednym z najbardziej niebezpiecznych i wyniszczających narkotyków. Działa silniej niż klasyczna amfetamina, potrafi uzależnić już po pierwszym zażyciu, a przy tym jest tańsza i łatwiejsza w produkcji. Kilka lat temu w Czechach niczym grzyby po deszczu zaczęły powstawać chałupnicze laboratoria, w których opłacani przez mafię chemicy „gotowali” ją z czerwonego fosforu i jodku potasu – jak w serialu „Breaking Bad”. W razie potrzeby czerwony fosfor zeskrobywano z zapałek. Pseudoefedrynę, niezbędną do syntezy narkotyku, praktycznie wszyscy sprowadzali z Polski, gdzie środki na katar są dostępne bez recepty w każdej aptece. W korumpowaniu aptekarzy i przerzucaniu leków przez granicę wyspecjalizowały się zorganizowane grupy przestępcze. Aby ułatwić sobie transport, wyłuskuje się tabletki z blistrów i pakuje do worków, które nietrudno ukryć w samochodach osobowych lub busach. „Biznes” się upowszechnił, bo pieniądze są duże, a ryzyko stosunkowo niewielkie. Nawet gdy celnicy przyłapią kierowcę z bagażnikiem wyładowanym lekami z pseudoefedryną, mogą mieć problem z udowodnieniem, że zamierzał wyprodukować z nich metamfetaminę. Część spraw kończy się więc na zarekwirowaniu medykamentów.
Ale nie wszystkie.
Ugotowani
Jesienią 2019 r. funkcjonariusze Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej z placówki w Jeleniej Górze, we współpracy ze służbami czeskimi, rozbili międzynarodową grupę przestępczą zajmującą się nielegalnym wywozem lekarstw z Polski do Czech. Zatrzymano 3 mężczyzn, którzy w prywatnych samochodach, mieszkaniach i pomieszczeniach gospodarczych na terenie województwa dolnośląskiego przechowywali w kartonach kilkaset tysięcy tabletek na przeziębienie i katar z pseudoefedryną. Przechwycono też sporą ilość gotówki. Śledztwo wykazało, że w ciągu kilku miesięcy grupa przerzuciła przez granicę tabletki, które umożliwiły wytworzenie blisko 60 kilogramów metamfetaminy, czyli 60 tysięcy porcji narkotyku o wartości rynkowej ponad 7 mln zł. Jednocześnie udało się zlikwidować na terytorium Czech nielegalne laboratorium produkujące metamfetaminę. Tamtejsze służby zatrzymały 6 osób zaangażowanych w „gotowanie” narkotyków.
W 2020 roku policja rozpracowała inną grupę wyspecjalizowaną w przerzucaniu lekarstw z pseudoefedryną do Czech. Na jej czele stał adwokat. W gangu udzielał się też skorumpowany policjant. Przestępcy kontrolowali hurtownię farmaceutyczną, która zapewniała im swobodny dostęp do towaru. Jak ustaliła delegatura Prokuratury Krajowej w Poznaniu, która prowadzi śledztwo, w latach 2014-2018 wywieźli do nielegalnych laboratoriów chemicznych kilkaset tysięcy opakowań leków na katar. Kasę inwestowali w nieruchomości i luksusowe samochody. Podczas przeszukań kilkunastu posesji, głównie we Wrocławiu i okolicach, zabezpieczono m.in. 13 milionów złotych w gotówce.
„Policjanci Zarządu w Katowicach Centralnego Biura Śledczego Policji, pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, od ponad roku wyjaśniają sposób działania międzynarodowego gangu, którego członkowie trudnili się m.in. pomocnictwem do produkcji metamfetaminy, poprzez wprowadzanie do obrotu prekursorów narkotykowych w postaci tabletek zawierających pseudoefedrynę” – informował miesiąc temu komunikat policji. W szeroko zakrojonych działaniach przejęto ok. miliona tabletek przygotowanych do przerzucenia przez polsko-czeską granicę. Z takiej ilości można by uzyskać co najmniej 50 kg metamfetaminy, wartej na czarnym rynku ok. 9 mln zł. Zabezpieczono także ponad 1,3 mln zł w gotówce.
Blistry pestkowane w lesie
Po zmasowanych nalotach czeskiej policji i serii wpadek część produkcji „piko” przeniosła się do Polski. Rok temu policjanci z Wrocławia zatrzymali w Legnicy dwóch mężczyzn zajmujących się taką działalnością i zlikwidowali dwie linie do wytwarzania narkotyków z wykorzystaniem powszechnie dostępnych leków. Złą sławę „metamfetaminowego zagłębia” zdobyła przygraniczna Bogatynia. W lesie w pobliżu tego miasta dziennikarze Gazety Wrocławskiej natknęli się na hałdę porzuconych blistrów, z których „wypestkowano” tabletki z pseudoefedryną. W innym miejscu ekipa „Superwizjera” TVN sfilmowała porzuconych 212 pustych opakowań po specyfiku stosowanym przy leczeniu schorzeń górnych dróg oddechowych. Nielegalne laboratoria – obojętnie po której stronie granicy – nie mogłyby „gotować” metamfetaminy bez zapewnienia sobie stałych dostaw pseudoefedryny. Dlatego dla zorganizowanych grup przestępczych kluczowe znaczenie ma dostęp do nieuczciwych aptekarzy. Aby ułatwić farmaceutom ukrycie nielegalnych transakcji, stworzono oprogramowanie komputerowe, które z szybkością erkaemu wystawia paragon za paragonem. Wynalazek pozwala sprzedać 3,6 tys. sztuk leku w ciągu godziny , stwarzając pozory legalności, tzn. zgodnie z zasadą jedno opakowanie na jednego klienta. W Świerzawie najwyraźniej zabrakło tego wynalazku, bo ani Wojewódzka Inspekcja Farmaceutyczna we Wrocławiu, ani prokuratura, ani złotoryjski sąd nie doczekały się paragonów.
Farmaceuci po przejściach
4 grudnia 2020 roku Prokuratura Rejonowa w Złotoryi przedstawiła Joannie J. z apteki Herbowa w Świerzawie zarzut wprowadzenia do obrotu leków z pseudoefedryną z naruszeniem ustawowego zakazu ich dystrybucji. Grzegorz C. nie odbierał telefonów i nie stawił się na wezwanie, więc z czasem zapadła decyzja o jego tymczasowym aresztowaniu. Wówczas aptekarz jakby rozpłynął się w powietrzu. 4 marca 2021 roku wydano za nim list gończy. 26 marca policjanci Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze zatrzymali go we Wrocławiu i osadzili w areszcie, gdzie w końcu usłyszał zarzuty. 27 października 2021 r. przed Sądem Rejonowym w Złotoryi ruszył proces obojga aptekarzy z Herbowej. Oskarżeni nie przyznali się do winy i odmówili złożenia wyjaśnień, dowody przestępstwa przedłożone przez prokuraturę były jednak trudne do podważenia. Trzy miesiące później sędzia Agnieszka Krótka odczytała wyrok, póki co nieprawomocny: półtora roku bezwzględnego pozbawienia wolności dla Grzegorza C., rok w zawieszeniu na 2 lata dla Joanny J. Oboje mają pięcioletni zakaz wykonywania zawodu farmaceuty i grzywny do zapłacenia.
Na Grzegorzu C. od ponad roku ciąży też drugi wyrok. 26 listopada 2020 r. Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze skazał go za nielegalny obrót prekursorami i poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Prowadząc aptekę w Świerzawie, w okresie od grudnia 2017 r. do 14 marca 2018 r. zakupił 71.501 opakowań tabletek o nazwie Cirrus, wprowadził nieustaloną ilość do obrotu, a później, pozorując zniszczenia produktu, sporządził potwierdzający nieprawdę dokument w postaci protokołu przekazania lekarstw do utylizacji z dnia 14 marca 2018 r. Zanim został osądzony w Złotoryi, wyrok w tej sprawie – rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres 3 lat, 1 000 zł grzywny i 2-letni zakaz wykonywania zawodu farmaceuty – zdążył się uprawomocnić.
Tajemniczy klient
Prokurator Danuta Górecka z Prokuratury Rejonowej w Złotoryi, która napisała akt oskarżenia przeciwko Grzegorzowi C. i Joannie J., ma świadomość, że dotknęła zaledwie wierzchołka góry lodowej. Dotąd nie udało się ustalić osoby lub osób, którym aptekarze ze Świerzawy sprzedali na narkotyki prawie 326,5 tys. opakowań leków z pseudoefedryną. Ten wątek został wyłączony do osobnego śledztwa. Sprawa jest rozwojowa.
Piotr Kanikowski
FOT. CBŚP
Tekst ukazał się 1 marca w 9 numerze NJ
2 komentarze
Warto pisząc artykuł zapoznać się z nazewnictwem zawodów medycznych. Nie istnieje taki zawód jak technik farmacji jest technik farmaceutyczny!
„bez chwili na siusiu i am am” – profesjonaliści z was jak cholera…