Zamysł był szlachetny – w ramach rządowego programu, promującego rodziny wielodzietne, Rada Ministrów podjęła 24 listopada 2014 r. uchwałę ustanawiającą Kartę Dużej Rodziny.
Karta owa przysługuje członkom rodzin, w których wychowuje się co najmniej troje dzieci; niezależnie od dochodów takiej rodziny. Wiek dzieci – do ukończenia 18. roku życia, a jeśli młody człowiek kontynuuje naukę, to do 25. roku życia. Nie ma ograniczeń wiekowych dla dzieci z niepełnosprawnościami! Po osiągnięciu limitów wiekowych młodzi ludzie tracą przywileje związane z Kartą Dużej Rodziny, natomiast zachowują je do końca życia rodzice czy też opiekunowie – jeżeli ktoś wychowuje trójkę lub więcej dzieci jako macocha lub ojczym, taka karta też mu przysługuje. Na dodatek, od stycznia 2019 r. o Kartę Dużej Rodziny mogą starać się osoby, które kiedykolwiek w swym życiu wychowywały minimum troje dzieci.
Jakie przywileje?
– Odkąd posiadam Kartę Dużej Rodziny, odczuwam to w domowych finansach – śmieje się Kamila, matka 10-letniego Franka i dwóch 5-letnich dziewczynek-bliźniaczek. – Nie planowaliśmy trójki dzieci. Jak lekarz powiedział, że ciąża bliźniacza, to najpierw osłupieliśmy, a potem – radość – dodaje Tomek, mąż Kamili. – No i planowanie finansów, bo zdaliśmy sobie sprawę, że wychowanie takiej gromadki to będzie spore obciążenie.
Rodzice tej trójeczki bardzo sobie chwalą wszystkie świadczenia wychowawcze z budżetu państwa; umieją się o nie starać, a Kartą Dużej Rodziny posługują się niemalże perfekcyjnie. – Wyrobiliśmy paszporty dla całej naszej piątki. Ulga w opłatach: 50 proc. dla dorosłych, a 75 proc. dla dzieci – relacjonuje Kamila. – Jak gdzieś jedziemy pociągiem, to mamy zniżki na bilety, 37 proc. – Nie zapominaj o darmowych wstępach do parków narodowych! – wchodzi żonie w słowo Tomek. – Lubimy w weekend wyskoczyć w górki, uczymy dzieci takiego sposobu wypoczywania i nic nas to nie kosztuje. A mój kolega, z dwójką pociech, za każde wejście na teren KPN czy innego parku narodowego płaci: po 8 zł za siebie i żonę, i po 4 zł od każdego dziecka. A też lubią połazić po Karkonoszach czy innych terenach chronionych, więc na każdy taki wypad muszą przeznaczyć 24 zł.
Młode małżeństwo z trójką potomstwa korzysta też, gdzie tylko może, z przeróżnych rabatów na zakupach czy zniżek – np. na pływalnie czy inne obiekty sportowe. Sklepy, placówki usługowe, a także instytucje kultury oferujące te rabaty oznaczone są plakietką „Tu honorujemy Kartę Dużej Rodziny”. Ich wykaz można znaleźć na stronach internetowych: www.mprpips.pl www.rodzina.gov.pl oraz www. empatia.mprpips.gov.pl
– Od stycznia 2018 r. można było wyrobić elektroniczną wersję karty, więc skorzystaliśmy z tego, bo zaraz po urodzeniu bliźniaczek, w 2017 r., wydawano tylko karty plastikowe – oświadcza Kamila. – Karta elektroniczna jest lepsza. Można ją zapisać w telefonie, w aplikacji „m-obywatel” i nie trzeba targać 5 plastikowych kart. Poza tym zawiera geolokalizację – jak jedziemy w nowe miejsce, wyświetla się nam lista dostępnych tam placówek honorujących kartę.
Tak więc – szlachetna idea i same korzyści. Gdzie tytułowe cienie?
„Mamy Kartę Dużej Rodziny i nam się darmowe wejście należy!”
Takie dictum usłyszała od pary natarczywych seniorów pracownica jednego z punktów poboru opłat do Karkonoskiego Parku Narodowego. Pani Dorota (imię zmienione) poprosiła więc o karty i… zastanowiły ją numery PESEL. – Zaczynały się, o ile dobrze pamiętam, od 85 i 90, a starsi państwo, no właśnie, byli dużo starsi – tak na oko o 30 lat. Nie ukrywali, że karty zostały im „wypożyczone” przez syna i synową, no bo przecież oni należą, jako dziadkowie, do tej dużej rodziny. W żaden sposób nie szło im wytłumaczyć, że to, co robią, to zwyczajny przekręt, ocierający się o fałszowanie dokumentów. – No jak to? W Zakopanem do TPN-u na te karty codziennie wchodziliśmy, a tu nie można?! – wydziwiali.
Z inną sytuacją zetknęła się pracownica jednej z prywatnych placówek muzealnych, jakich sporo w naszym regionie. To muzeum nie honoruje Karty Dużej Rodziny. Tymczasem matka czwórki dzieci upierała się, że taka oferta wisi na stronie internetowej placówki i kasjerka ma to sobie sprawdzić w internecie. – Odpowiedziałam, że mój komputer służy tylko do spraw kasowych i nie ma połączenia z internetem – opowiada pani Emilia. – Pomógł mi jeden z panów czekających w kolejce. Wszedł na naszą stronę w telefonie i udowodnił amatorce darmowych biletów, że żadnej takiej oferty tam nie ma!
Moje rozmówczynie przyznają, że były to dotychczas sprawy incydentalne, choć, ostatnimi czasy, zauważają takie sytuacje coraz częściej. Najwyraźniej wchodzi w modę „wypożyczanie” Kart Dużej Rodziny dalszym jej członkom. Dlatego też podkreślmy ważne cechy tego dokumentu.
Karta Dużej Rodziny to dokument imienny
Zawiera, zarówno w wersji tradycyjnej, jak i elektronicznej, imię, nazwisko i nr PESEL osoby, dla której została wystawiona (a więc każdego rodzica czy opiekuna z osobna oraz każdego dziecka w rodzinie). Aby ją wyrobić, trzeba zgłosić się do swojego urzędu miasta albo gminy, gdzie powiedzą nam, kto przyjmuje wnioski. Najczęściej są to miejscowe ośrodki pomocy społecznej. Jeśli chcemy kartę w wersji tradycyjnej, plastikowej, wydana zostanie w czasie nie dłuższym niż 60 dni.
Kto dysponuje podpisem elektronicznym lub profilem zaufanym (ten ostatni można darmowo założyć poprzez bank, gdzie mamy konto), może złożyć wniosek w postaci elektronicznej, na Platformie Informacyjno-Usługowej Emp@tia (www.empatia.mprpips.gov.pl) Zostanie rozpatrzony znacznie szybciej i szybciej też otrzymamy zapis elektroniczny Karty Dużej Rodziny. Ten, kto wnioskuje o dokument, musi również pamiętać, że nie dostanie go, jeśli jest pozbawiony władzy rodzicielskiej lub została mu ona ograniczona. I raz jeszcze przypomnijmy – o Kartę Dużej Rodziny mogą starać się seniorzy, którzy w przeszłości wychowali minimum troje dzieci.
Z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Socjalnej wynika, że z Kart Dużej Rodziny korzysta w Polsce już 700 tys. rodzin, co przekłada się na 2,5 mln osób, a zniżek posiadaczom KDR udziela około 5 tys. placówek. Zniżki te są im rekompensowane z budżetu państwa, czyli… płacą za nie podatnicy.
I wszystko byłoby bardzo piękne, gdyby nie to niepokojące stwierdzenie: „niezależnie od dochodów”. Bo, podobnie jak w przypadku świadczeń wychowawczych, ze słynnym 500+ na czele, można zrozumieć sens Karty Dużej Rodziny dla rodzin wielodzietnych, w których rodzice zarabiają mało lub przeciętnie. A jaki jest sens tego świadczenia w przypadku rodzin, gdzie dochody są ponadprzeciętne, powiedzmy – 50 tys. miesięcznie?
Tekst i zdjęcie: Ewa Kiraga-Wójcik
1 Komentarz
Patologia 500+