Nagłe ochłodzenie stosunków między najpotężniejszym związkiem zawodowym w Polsce a władzą. NSZZ „Solidarność” szykuje się do potężnych protestów.
Od kiedy u władzy jest PiS, ma ono silne zaplecze w NSZZ „Solidarność”. To przecież za namową i pod presją tego związku został w Polsce wprowadzony zakaz handlu w niedziele. To przecież jednym z posłów PiS jest były lider związkowy Janusz Śniadek. To przecież „S” przyklaskiwała każdemu programowi społecznemu PiS.
W sierpniu tego roku premier Mateusz Morawiecki dziękował związkowcom i mówił, że owocem tego jest np. podnoszenie płacy minimalnej.
– To wszystko jest efektem współpracy z Solidarnością i dziękuję za wszystko, co zrobiliście w tamtych latach, ale także za dzisiejszą współpracę – dopieszczał związkowców szef rządu.
Duda chce wyprowadzić ludzi na ulice
Od jakiegoś czasu są jednak „kłopoty w raju” i miłość związku do władzy słabnie. Chodzi np. o pomysł wprowadzenia emerytur stażowych, na co naciska „S”.
– Dialog w tej sprawie nie będzie się toczył na forum dyskusji partyjnych, tylko w komisji sejmowej i tego oczekujemy. Bo taka była umowa między szefem Solidarności a Prawem i Sprawiedliwością w 2015 roku, gdy kandydatem na prezydenta był Andrzej Duda. Wówczas podpisaliśmy porozumienie i na to porozumienie wyraziło zgodę także szefostwo PiS – mówił w sierpniu Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
Wygląda na to, że koniec romansu jest już bliski. Dotychczas, gdy dochodziło do protestów społecznych czy pracowniczych, to „S” się od nich dystansowała. Teraz Duda chce sam wyprowadzić ludzi na ulice.
– „Solidarność” czekać nie może. Przygotowujemy się do protestów – ogłosił Piotr Duda w Radiu ZET.
Chodzi właśnie o emerytury stażowe. – Rozmawiamy z rządem o ważnych problemach. Przyjęliśmy postulaty 3 razy P. Dotyczą powstrzymania cen energii, podwyżek w sferze finansów publicznych. A także, dla nas niezapomniane, a jak widać dla prezesa PiS-u tak, emerytury stażowe – mówił przewodniczący Solidarności. I dodał, że niektóre kwestie są dobrze rozwiązywane, ale sprawę emerytur „mrozi” Jarosław Kaczyński.
O tym, jakie kroki podejmie związek, zdecydują na specjalnym spotkaniu jego władze.
– Prezes ostatnio powiedział, że emerytury stażowe, to – jak chcą sobie dorabiać – drugie wynagrodzenie. Skandaliczna wypowiedź. Kompletnie nie rozumiem pana prezesa, co miał na myśli. Każdy emeryt może sobie dorabiać, bo emerytury są zdecydowanie za niskie – ocenia Duda.
Chcą 20 procent podwyżki wynagrodzenia w budżetówce
Kolejnym powodem konfliktu jest duża rozbieżność między poziomem inflacji a planowanymi podwyżkami wynagrodzeń minimalnych w sferze budżetowej.
– Dajemy szansę rządowi. Doszliśmy do porozumienia w sprawie minimalnej podwyżki wynagrodzenia w wysokości 20 proc. Nie możemy przyjąć do wiadomości, że w szeroko rozumianej sferze finansów publicznych będzie na poziomie tylko 7,8 proc. przy inflacji za wrzesień 17,2 proc. Tu nie można mówić o podwyżce – powiedział Polskiemu Radiu 24 Piotr Duda.
I dodał : – Sytuacja jest bardzo trudna, dlatego 17 listopada wychodzimy na ulicę.
Emerytura stażowa
Emerytura stażowa to nowa możliwość przejścia na emeryturę bez względu na wiek po wykazaniu się okresem ubezpieczeniowym – 40 lat dla mężczyzn i 35 lat dla kobiet. Oznacza to, że jeśli w tym czasie wpłaciło się składki pozwalające na wypłatę co najmniej minimalnej emerytury, każdy będzie miał prawo dokonać wyboru, czy chce dalej pracować, czy zakończyć aktywność zawodową.