– Nie wiem – odpowiada wprost prezydent miasta Jerzy Łużniak. Sytuacja z pandemią jest tak dynamiczna, że trudno cokolwiek planować i wyrokować. – Zrobimy wszystko, by zwolnień nie było – deklaruje prezydent.
Mniejsze wpływy z podatków
Na razie samorząd liczy straty, które spowodowało zamknięcie lokalnych zakładów i spowolnienie gospodarki. Wiadomo, że z tego powodu dochody z podatków PIT i CIT będą dużo niższe niż w latach poprzednich. Straty każdej firmy, niezależnie od branży, odbiją się bowiem na budżecie miasta. Z pewnością w naszym regionie najbardziej ucierpią turystyka i gastronomia, a więc m.in. hotele, pensjonaty, lokale usługowe, fryzjerzy, kosmetyczki, restauracje, sklepy inne niż spożywcze, kawiarnie oraz ich personel.
Jak wyjaśnia Jerzy Łużniak, budżet na 2020 rok już wcześniej został osłabiony z powodu zmian podatkowych wprowadzonych przez rząd w 2019 roku. Teraz sytuację pogorszyła epidemia.
Samorząd jeleniogórski zakładał, że z podatku PIT od osób fizycznych będzie miał w 2020 roku ok. 107 mln zł. – Ale jak teraz policzyliśmy, to dobrze będzie, jeśli wpłynie kwota 90 mln zł. – podaje prezydent. Bowiem z powodu pandemii obniżka PIT wyniesie około 17 mln zł, a z tytułu obniżek podatków przez rząd w kasie będzie mniej o ok. 13 mln zł.
Jeżeli chodzi o CIT, to może się okazać, że budżet miasta straci około 60 procent spodziewanych dochodów, bo przecież przedsiębiorstwa zawiesiły działalność i odnotowują straty. – Oceniamy, że z CIT będziemy mieli około 6,5 mln zł – wylicza prezydent.
Nie działają obiekty sportowe i kulturalne
Ale to nie koniec spodziewanych strat w dochodach własnych samorządu. Zamknięte są Termy Cieplickie i inne obiekty sportowe. Nieczynne są także instytucje kultury. Nie będzie więc wpływów z biletów. A utrzymanie obiektów i pracowników kosztuje. Do tego trzeba też dodać ubytki za czynsze za lokale miejskie oraz mniejsze wpływy z podatków od nieruchomości, które są efektem pomocy, jakiej samorząd udzielił lokalnym firmom, które musiały zamrozić swoją działalność.
Jak wylicza Jerzy Łużniak po wprowadzeniu w życie ulg dla przedsiębiorców, którzy z powodu koronawirusa zawiesili działalność, z tytułu podatku od nieruchomości do kasy miejskiej wpłynie 30 mln złotych, zamiast planowanych 54 mln złotych.
Podsumowując: Dochody miasta będą mniejsze co najmniej o 50 mln zł, a może ta suma dojść do 70 mln zł. I to pod warunkiem, że na przełomie sierpnia i września sytuacja gospodarcza zacznie się normować i firmy wznowią działalność.
Co zatem robić?
Trzeba szukać oszczędności, gdzie się da. Skarbnik miasta już poprosił miejskie firmy o obniżenie swoich wydatków bieżących o około 10 procent. Oszczędności wdrożą także w magistracie. Trzeba przeanalizować, koszty ochrony, ogrzewania, sprzątania itp. Sprawdzić z czego da się zrezygnować, co wykonywać w mniejszym zakresie.
Zwolnienia ludzi ostatecznością
Jak zadeklarował prezydent, zwolnienia pracowników będą ostatecznością, choć nie można ich wykluczyć. Wszsytko zależy od rozwoju sytuacji z pandemią koronawirusa. Wiadomo już teraz, że nie będzie żadnych inwestycji realizowanych wyłącznie za pieniądze z budżetu miasta.
Co ponadto?
Liczą na pomoc rządu
– Liczymy na pomoc rządu – mówi Jerzy Łużniak. Samorządowcy już poprosili premiera o pomoc. Mają nadzieję, że rząd zrekompensuje im spadek dochodów wywołany pandemią. Proponują także szybką zmianę zapisów ustawy o finansach publicznych,by mogły bardziej elastyczne zarządzać swoim budżetem i zaciągać długi, by sfinansować bieżące funkcjonowanie miasta.
Nie ma jednak co ukrywać. Dla Jeleniej Góry i jej mieszkańców zapowiada się bardzo trudny czas.