Nie „zakopianka” ze swoimi legendarnymi zatorami w okolicach Nowego Targu, nie malowniczy i przez to bardzo powolny szlak do Krynicy drogą wojewódzką, ale dojazd do Szklarskiej Poręby okazuje się najbardziej uciążliwy dla kierowców. Tak przynajmniej wynika ze statystyk opracowanych przez specjalistów z Yanosika.

Jazda w polskie góry może potrwać znacznie dłużej, niż nad morze.  Yanosik sprawdził, jak to wygląda w praktyce i kiedy warto wybrać się w trasę w górskie rejony Polski, aby uniknąć korków. Wziął pod uwagę weekendowe czasy dojazdu, bo to właśnie w te dni drogi korkują się najbardziej.

– Przygotowaliśmy zestawienie danych z naszej aplikacji, które określa natężenie ruchu na górskich odcinkach dróg, na podstawie średniej prędkości jazdy. Wzięliśmy pod uwagę piątki, soboty i niedziele w lipcu, w 4 przedziałach godzinowych – od 6 do 8 rano, od 12 do 14, od 16 do 18 po południu i od 20 do 22 wieczorem. To najpopularniejsze godziny podróży, na które decyduje się większość kierowców – wyjaśnia Julia Langa z Yanosika.

Z zestawienia wynika, że najwięcej kierowców podróżuje w piątki, w godzinach od 12 do 18. W tym czasie średnia prędkość jazdy maleje, zwłaszcza na DK49 w Nowym Targu, DK3 przy Szklarskiej Porębie, DW981 przy Krynicy-Zdrój oraz na DW946 przy Żywcu i S7 przy Rabce-Zdrój.

Z danych twórców Yanosika wynika, że największe natężenie ruchu czeka na kierowców DK3 podążających do Szklarskiej Poręby w godzinach od 12 do 18. Średnia prędkość na tym odcinku to 27-28 km/h.

Wolniej również pojadą Ci, którzy wybierają się do Krynicy-Zdrój, w godzinach od 12 do 14, średnia prędkość spada o 14 km/h.

Do Żywca, z kolei, jadącym DW946, zalecana jest podróż w godzinach wieczornych, kiedy średnia prędkość wynosi 71 km/h. W popołudniowych godzinach spada do 47 km/h.

Płynnie pojadą za to Ci, którzy będą przemierzać Rabkę Zdrój na odcinku S7. Tu średnia prędkość przez cały dzień waha się od 50-59 km/h.

Najlepszych wyborem będzie trasa przez autostradę A4 i A1, na których pojedziemy średnio 105-113 km/h.

Wielu podróżujących zaczyna swój urlop dopiero od weekendu. To oznacza, że po całym tygodniu pracy wolą wsiąść za kółko wypoczętym w sobotę i wyruszyć do górskich miejscowości, w których mają zarezerwowany nocleg.

Dane wskazują na wzmożony ruch w godzinach od 12 do 14 na DW946 przy Żywcu i DW981 przy Krynicy-Zdrój w tych samych godzinach. Co ciekawe, na DW 946 przy Żywcu znacznie szybciej pojedziemy w sobotę, aniżeli w piątek – różnica to aż 8 km/h. Dużym zaskoczeniem jest również podróż na DK47, na której w godzinach od 12 do 14 panuje znacznie większy ruch. W tym czasie średnia prędkość jazdy to 35 km/h. Jeśli mamy możliwość, to lepiej jechać tym odcinkiem wczesnym rankiem lub wieczorem.

W soboty, w godzinach 12-14, widoczne jest również większe natężenie ruchu na autostradzie A4, gdzie średnia prędkość spada do 104 km/h na odcinku Kraków-Rzeszów. Wolniej pojadą również Ci, którzy wybierają się do Szklarskiej Poręby – średnia prędkość spada do 27 km/h w czasie od 12 do 18. Niewiele szybciej pojadą kierowcy na DK47 od południa do godziny 14 – średnia prędkość to 35 km/h.

A jak prezentuje się sytuacja w niedzielę?

 W niedzielę na kierowców wciąż czekają utrudnienia na DK3 w okolicach Szklarskiej Poręby. Ten odcinek zdecydowanie warto pokonać we wcześniejszych godzinach lub pod wieczór. Inaczej musimy liczyć się ze średnią prędkością jazdy o wysokości 27 km/h. Sytuacja na DK47 również jest napięta. W godzinach od 12 do 18 pojedziemy nią z prędkością 31-37 km/h. Podobnie na DK40 przy Nowym Targu, gdzie średnio rozpędzimy się do 34 km/h po południu.

Z opracowanych przez Yanosika danych wynika jedno: kiedy byśmy w letni weekend nie jechali w góry lub z gór, to do Szklarskiej Poręby podróżować się będzie najwolniej.

Usprawniająca ruch modernizacja drogi krajowej i układu komunikacyjnego w samym mieście planowane są już od dawna.  Najistotniejsza w tej mierze jest budowa obwodnicy Szklarskiej Poręby, która jest zaplanowana w GDDKiA. Niestety nie razie próby ustalenia koncepcji przebiegu obwodnicy i możliwych terminów realizacji nie przynoszą powodzenia. W planach GDDKiA jest też rozbudowa drogi krajowej nr 3 na odcinku Jelenia Góra – granica państwa. Niestety wszystko to jest na razie jedynie w fazie koncepcji.

4 komentarze

  1. nie wiadomo Reply

    dlaczego więc miejscowi posłowie, radni sejmiku i samorządowcy zamiast zająć się lobbowaniem na rzecz przebudowy drogi krajowej nr. 3 miedzy Bolkowem a Jakuszycami, potrafią jedynie wystawać ze świecami przed sądami i „bronić tvnu” na wiecach. Akty strzeliste widać są łatwiejsze i bardziej medialne niż robienie czegokolwiek pożytecznego a i plusa można zarobić w partii za posłuszną „ideowość” i niezawracanie głowy pierdołami. Dzięki temu partia załatwi jakiś stołek dla czterech liter, a w nowym programie budowy dróg ekspresowych na Dolnym Ślasku, Jelenia Góra (znowu) potraktowana jest najgorzej z dużych miast Dolnego Śląska. Wypada za to po równo podziękować PiS, PO i Dolnośląskim Samorządowcom. Pod tym względem wszyscy jesteście do niczego.

  2. Do tego zwiększyć przepustowość linii kolejowej do Szklarskiej Poręby. Obecnie w weekendy nie ma już wolnego miejsca aby uruchomić choćby jeden dodatkowy pociąg . Sam tego doświadczyłem chcąc zorganizować przejazd pociągu specjalnego. Aby to zrobić należy odbudować mijankę w SP Dolna oraz w JG Cieplice . Co ciekawe kiedyś istniała jeszcze jedna stacja miedzy SP Dolna a Górzyńcem. Zamknięta po przejęciu tych terenów przez Polskę. Do tego zwiększyć ilość pociągów dalekobieżnych ze Szklarskiej (np ten z Przemyśla obecnie kończy bieg w Jeleniej) Oczywiście nie rozwiąże to problemów na drodze ale w przypadku takiej miejscowości jak Szklarska Poręba gdzie przyjeżdżają turyści z całej Polski, dobra oferta połączeń dalekobieżnych spowoduje że część ludzi wybierze pociąg. Widać to po pociągu Kamieńczyk z Poznania który mimo że jest pociągiem regio i jego czas przejazdu jest dłuższy niż samochodem cieszy się od lat dużym zainteresowaniem.

    • Dlaczego nie można wybudować ronda przy wjeździe do Szklarskiej kosztem parkingu?

  3. PiS_Bolszewik_Czekista Reply

    Ostatnim polskim ambasadorem, który musiał opuścić Tel Awiw był Józef Puta, odwołany przez Polski MSZ 12 czerwca 1967 r., gdy po wojnie sześciodniowej PRL zerwał stosunki dyplomatyczne z Izraelem. Równolegle w Polsce rozpoczęła się antysemicka nagonka i czystka, tysiące ludzi zmuszonych zostało do emigracji. Rząd PiS nie ma w świecie przyjaciół, polska dyplomacja jest żałośnie niesprawna. Zostanie mu jedynie próba ratowania twarzy przed elektoratem. W 2018 r. w kontrolowanych przez partyjnych funkcjonariuszy mediach narodowych pojawiły się antysemickie bluzgi. Teraz ten propagandowy odwet na Izraelu może nie mieć żadnych granic. Szkód, jakie w efekcie powstaną nie będzie dało się naprawić.

Write A Comment


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.