Jeleniogórska inauguracja koszykarskiego sezonu 2022/2023 miała wyjątkowy charakter. Tego wydarzenia nie można było opuścić. Przed drugoligowym meczem drużyny KS Sudety z KS 27 Katowice, w Galerii Sław Koszykówki odsłonięto dwa nowe wizerunki wybitnych zawodników ekstraklasowego zespołu JKS Spartakus: Józefa Cięciwy i Czesława Kowgiera.
To już 14. i 15. wielkoformatowe zdjęcia osób szczególnie zasłużonych dla jeleniogórskiego basketu mężczyzn i kobiet.
Żonie zmarłego dwa lata temu popularnego „Ziutka” pani Marioli Cięciwie wręczono wiązankę kwiatów i pamiątkową statuetkę. Kwiaty wręczono też żonie Czesława, pani Ewie Kowgier. Podczas gromkich oklasków koszykarzy Sudetów i gości, trenerów i licznie zgromadzonych kibiców statuetkę odebrał Czesław Kowgier. Urząd Miasta reprezentowała naczelnik wydziału sportu i turystyki Monika Trojan.
Inicjatorem wyróżnienia obu znakomitych koszykarzy był wieloletni trener, współtwórca największych sukcesów jeleniogórskich klubów basketu, aktualnie prezes KS „Wichoś” Eugeniusz Sroka, z którym współpracował prezes Sudetów Marcin Koperek. W uroczystości uczestniczyli byli klubowi trenerzy obu uhonorowanych w Galerii Sław zawodników, Leszek Oleksy i Ireneusz Taraszkiewicz.
Józef Cięciwa ur. 1962 r – zm. 2020 r.
Sezony 1980-84,1985-89 – rozegrał ok.200 spotkań w I lidze.
Sezon 1989/90, 1992/93 – rozegrał 30 spotkań w ekstraklasie
Józef Cięciwa był zawodnikiem niezwykłym z kilku powodów. Był bowiem największym talentem rzutowym, a łatwość z jaką zdobywał kosze , szczególnie te z dystansu wywoływały entuzjazm kibiców. Był zawodnikiem o nadzwyczajnej psychice i odporności na stres meczowy. Pamiętać go będziemy wszyscy wykonującego dwa rzuty wolne na 3 sekundy przed zakończeniem dramatycznego meczu ze Stalą Bobrek Bytom. JKS Spartakus przegrywał zaledwie jednym punktem. J.Cięciwa stanął na linii rzutów wolnych i trafił dwukrotnie. Presja była ogromna. Z jednej strony wizja historycznego awansu do ekstraklasy, a z drugiej ……..tato oglądający mecz w 200-osobowej grupie kibiców, którzy przyjechali na turniej do Radomia. Dodatkowo imieniny, które obchodził w tym dniu bohater meczu. Popularnemu „Ziutkowi” nie zadrżała ręka w tym jakże ważnym momencie.
„Pamiętam taką sytuację- wspomina trener Eugeniusz Sroka- gdy Józek w równie ważnym dla awansu do I ligi meczu z Odrą Wodzisław w Krakowie, gdy JKS przegrywał 3 punktami, wykonał rzut do kosza w niezwykły sposób, bowiem przełożył w ostatniej chwili piłkę do drugiej ręki. Sfaulowany zdobył 2 punkty i stanął przed próbą dodatkowego rzutu wolnego.I w tym momencie Józek nie zawiódł. Potem była zwycięska dogrywka.”
J.Cięciwa lubił grać mecze o dużym ciężarze gatunkowym. Lubił, grę przy pełnych trybunach i nie ważne, czy byli to kibice jego zespołu. Tak było z zwycięskim meczu w I lidze w Lesznie w 1987 roku, gdzie zdobył aż 39 punktów.
Z koszykówką zetknął się w wieku 10 lat, trafiając na trening do sali MDK przy ul. M. Curie-Skłodowskiej, przy której sam mieszkał. Często wspominał „sosenki”, litery T i S, które to ćwiczenia aplikował młodym adeptom koszykówki trener Marian Koczwara. Następnie talent J.Cięciwy szlifował inny „emdekowski” trener Leszek Oleksy. Jako 15 latek zdobył tytuł Mistrza Polski w kategorii szkół podstawowych (wzmacniał wówczas zespół SP nr 1 z Zgorzelca). Przez dwa i pół roku był reprezentantem Polski juniorów. Na 4 sezony trafił do 2-ligowej Piotrcovii.
W 1984 roku J.Cięciwa zdecydował się na powrót do Jeleniej Góry wspólnie z żoną Mariolą. Był to bardzo trafny ruch. Stał się on od początku graczem pierwszej piątki, czołowym snajperem zespołu (JKS Spartakus), który przez 8 lat piął się w górę tabeli, sięgając najpierw po awans do I ligi (1985) i następnie do ekstraklasy (1989).
Mimo nie najlepszych warunków fizycznych (186 cm, 75 kg) J.Cięciwa znakomicie radził sobie na pozycji nr 3 imponując znakomitym rzutem z dystansu i skuteczną grą z przodu w strefie. Wielokrotnie ośmieszał dużo wyższych graczy zabierając im piłkę z dziecinną łatwością.
J.Cięciwa zakończył swoją karierę sportową dość wcześnie. Kto wie jak potoczyłyby się dalsze losy tego koszykarza , gdyby nie zapaść finansowa JKS „Spartakus” i towarzyszące temu zawirowania w klubie.
Czesław Kowgier ur. 1966 r.
Sezony 1985-1988 i 1989/90 i 1992/93 – rozegrał ponad 100 spotkań w ekstraklasie
XI miejsce w Mistrzostwach Europy Juniorów w Szwecji w 1985 roku.
Czesław Kowgier trafił do koszykówki stosunkowo późno, bowiem dopiero w wieku prawie 15 lat. Sportem zajmował się o najmłodszych lat. Biegał na nartach, jeździł na łyżwach, grał w siatkówkę i nawet myślał by zostać siatkarzem, ale dostrzegli go Ewa Kazanowska (trenerka MKS MDK Karkonosze) i Leszek Kuźma, którzy przekonali go na zawodach narciarskich, by zjawił się na treningu koszykarzy. Nie było to łatwe, bowiem Cz.Kowgier mieszkał w Wojcieszowie. W tym momencie pomoc zaoferował trener Jerzy Gadzimski, który przyjął Cz.Kowgiera do swojego domu, gdy ten podjął naukę w jeleniogórskim Technikum Budowlanym. Młody zawodnik szybko stał się filarem drużyny juniorskiej i trafił do reprezentacji kraju. Przez dwa i pół roku reprezentował barwy narodowe i coraz bardziej z jego nazwiskiem oswajali się trenerzy klubów ekstraklasowych.
17-letni koszykarz skorzystał z oferty Stali Bobrek Bytom, w tym czasie najbogatszego klubu w Polsce. Niestety, częste zmiany trenerów w Bytomiu nie sprzyjały rozwojowi koszykarza, który nie realizował się w ekstraklasowych meczach tak, jak tego sobie życzył. W tym czasie w jego rodzinnych stronach JKS Spartakus Jelenia Góra walczył o miejsce w koszykarskiej elicie. Cz. Kowgier był na celowniku prezesa Michała Narbutowicza, ale odstępne za zawodnika w przypadku transferu było zbyt wysokie. Jelenia Góra mocno postawiła na koszykówkę, a trener Eugeniusz Sroka przekonywał działaczy, że będzie to strzał w przysłowiową 10. Po długich negocjacjach Cz.Kowgier wrócił w rodzinne strony. Już pierwszy jego sezon w JKS Spartakus pokazał jak bardzo jest pożytecznym graczem. Świetna gra 1×1, opanowanie obu tablic, bardzo dobra obrona, nadzwyczajna sprawność ogólna, skuteczne rzuty z dystansu, półdystansu i spod kosza wskazywały na koszykarza kompletnego. Przy tych cechach lidera Cz.Kowgier był zawodnikiem umiejącym grać zespołowo. Pomimo bardzo wysokiego wzrostu (202 cm) potrafił grać przodem i tyłem do kosza i jak na gracza z pozycji nr 4 miał dużo asyst w meczach. I jak to w sporcie często bywa nadarzyła się nie byle jaka okazja do rewanżu i udowodnienia błędu poprzednim pracodawcom.
Decydujący mecz na turnieju barażowym w Radomiu miały rozegrać pomiędzy sobą JKS Spartakus ze Stalą Bobrek Bytom. Cz. Kowgier podobnie jak i jego koledzy z zespołu rozegrał znakomitą partię walnie przyczyniając się do awansu jeleniogórzan do ekstraklasy. Kilka akcji Cz. Kowgiera na pewno pozostaną w pamięci kibiców, a przede wszystkim włodarzom Stali Bobrek Bytom, którzy przecierali oczy ze zdumienia obserwując grę swojego byłego gracza. Cz. Kowgier raz jeszcze udowodnił swojemu byłemu klubowi wyższość w pamiętnym meczu jaki rozegrał JKS Spartakus w Jeleniej Górze z liderem ekstraklasy z Bytomia pokonując ich 81:77 (grudzień 1992r.).
Przez dwa sezony gry w ekstraklasie Cz. Kowgier rozegrał ponad 50 spotkań. Zdobywał średnio w każdym meczu ok. 20 punktów. Niestety, jego karierę sportową w JKS Spartakus przerwała niemoc finansowa tego zasłużonego klubu. Cz. Kowgier w poszukiwaniu nowego pracodawcy przeniósł się do Kołobrzegu. Jeszcze raz powrócił do Jeleniej Góry, ale w tym okresie klub z gladiatorem w nazwie autentycznie dogorywał. Cz. Kowgier zapisał się złotymi zgłoskami w historii naszego klubu obok R. Misiewicza i J.Cięciwy, równie zasłużonych koszykarzy wywodzących się z Jeleniej Góry.
Henryk Stobiecki