Jak przeżyć izolację z dzieckiem, dziećmi, zwłaszcza w małym mieszkaniu, pracując zdalnie i… nie zwariować. Nie czuć się winną, że choć mam czas dla dziecka, potrzebuję od niego odpocząć. Potrzebuję zadbać o siebie, własne przyjemności i jakikolwiek ruch, choćby spacer wokół bloku – ale bez dziecka. Czy ja mam do tego prawo w tak nietypowej sytuacji?
O to najczęściej pytają mamy, które dzwonią na dyżur psychoterapeutyczny prowadzony w ramach akcji pomocowej.
Jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego inaczej funkcjonuje dom. Jak rozmawiać z dzieckiem o wirusie, zagrożeniach, zakazach, maseczkach. Jak się z dzieckiem bawić, jak pomagać w zdalnej nauce, jak być bliżej emocji dziecka. W wirtualnych mediach, na blogach prowadzonych przez psychologów, pedagogów, matki, ojców można znaleźć sporo artykułów i webinarów na ten temat. Z pomocą przychodzą nawet bajki o wirusie, piosenki stworzone przez specjalistów od emocji dzieci. Mniej albo wcale uwagi poświęcono kobietom, czy ojcom, którzy stanęli wobec nowych obowiązków rodzicielskich, nie mając taryfy ulgowej w prowadzeniu domu i często pracy zawodowej. O tym też warto głośno rozmawiać.
Pewnie, że dziecko ma mniejsze możliwości radzenia sobie z nową sytuacją, odizolowaniem od środowiska rówieśników, często oderwaniem od dziadków. Dziecko ma niedojrzały układ nerwowy i trudno mu regulować emocje, których doświadcza. Ale przedłużający się okres izolacji społecznej sprawia, że dorosłej osobie z włączoną reakcją stresową i podwyższonym napięciem – mówiąc kolokwialnie – nerwy przy dziecku puszczają.
Oto niektóre z rad specjalistów zebranych przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę w Poradniku dla rodziców w czasach „zostań w domu” – „Potrafię się zatrzymać – ale jak to zrobić?”. Tym razem rad dla rodziców, jak przeżyć izolację społeczną z dziećmi i nie dać się ponieść fali złości, kiedy dziecko wrzaskliwie domaga się uwagi:
Weź kilka głębokich wdechów – świadomy, głęboki oddech przełącza nasz mózg na „racjonalny” tor.
Licz od 100 do tyłu, co 3, co 7, wymieniaj wszystkie liczby pierwsze.
Wymieniaj przystanki autobusowe linii, którą dojeżdżasz do pracy.
Pozbądź się nadmiaru energii – jeśli możesz dziecko zostawić z drugą osobą, wyjdź do innego pomieszczenia, wykrzycz złość, zrób przysiady, energiczne wymachy rękoma.
Zadaj sobie pytanie: co wywołało taką reakcję dziecka, co jest jego problemem, co oznacza dla niego ta sytuacja.
Nazwij emocje dziecka, powiedz: „Wydaje mi się ze to mogło Cię zezłościć”, “Ojej, chyba bardzo się przestraszyłeś?”
Poszukaj myśli, sentencji, perspektywy, która Cię zatrzyma, pozwoli spojrzeć inaczej na to, co się dzieje. Może to być powtarzanie sobie: „Dziecko potrzebuje uwagi, a nie uwag”.
Powiedz w myślach i/lub na głos, co czujesz w tym momencie
Obserwuj dziecko, ucz się jego reakcji, oznak, gdy zbliża się do swojej granicy cierpliwości i wytrzymałości.
Rozpoznawaj swoje granice, jakie sytuacje odbierasz jako podbramkowe, co wzmaga Twój stres.
Ustal swoją „skalę złości” i informuj dziecko, na którym poziomie w danej sytuacji się znajdujesz.
Zaakceptuj emocje – zarówno swoje, jak i dziecka – pozwalają poznać Wasze potrzeby.