Konkursy na najwyższą wpłatę na radę rodziców. Po takie metody sięgają niektóre szkoły, żeby zdopingować rodziców do wpłacania pieniędzy. Tymczasem składka na ten cel jest dobrowolna.
Takie konkursy organizowane są wokół 2 celów: na najwyższą wpłatę lub jej terminowość. Są z tego konkretne profity. Jeśli wszyscy w klasie zapłacą składkę do określonego dnia, to klasa otrzyma np. 10 proc. zebranych pieniędzy na „własne potrzeby”.
W mojej szkole nie ma takiego problemu
„To stygmatyzujące zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Biedniejsze rodziny od razu czują się wykluczone, poza tym w ten sposób uczymy dzieci, że pieniądze są najważniejsze, bo klasa, w której wpłaty na jednego ucznia będą największe, otrzymuje nagrodę w postaci wyjścia do kina lub na lody – napisała w liści do Portalu Samorządowego mama ucznia pierwszej klasy.
– W mojej szkole nie ma takiego problemu – opowiada mama 9-letniej Izy, uczennicy jednej z podstawówek na Warmii i Mazurach. – Na pierwszym zebraniu po rozpoczęciu roku deklarujemy, ile kto wpłaci. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nazwiska i kwoty zna tylko wychowawczyni córki. Rada rodziców zna kwotę globalną. Są oczywiście kłopoty ze ściągnięciem pieniędzy, ale jeśli ich nie ma, to uczniowie na nic nie mogą liczyć. I wszyscy rodzice wiedzą o tym od początku. Pretensje mogą mieć tylko do siebie.
Są jednak szkoły, które szukają sposobów, żeby fundusz rady rodziców nie świecił pustką.
Konkursy mają swoich przeciwników i zwolenników
Konkurs na najwyższą wpłatę ogłosiła m.in. rada rodziców jednego z warszawskich liceów. „Klasa, która na dzień 30.11.2022 będzie miała najwyższy stan wpłat w przeliczeniu na jednego ucznia i nie będzie to mniej niż 50 zł (na ucznia) uzyska nagrodę pieniężną – cytuje szkolny komunikat Portal Samorządowy. – Nagroda, w kwocie 30 zł na ucznia, będzie mogła być przeznaczona na cel kulturalny danej klasy”.
– Organizowanie takiego konkursu nie jest dobrym pomysłem i nie wyobrażam sobie, żeby dyrekcja naszej szkoły by go pochwaliła czy zaakceptowała. Ale to „jakiś” pomysł na pozyskanie środków. Czasem trzeba wybrać – mówi portalowi mama ucznia, która od 8 lat jest w radzie rodziców innej szkoły.
Pomysłu broni z kolei przewodnicząca rady rodziców kolejnej ze szkół podstawowych. Zdecydowali się zorganizować taki konkurs, bo wpłaty w ich szkole nie sięgały nawet 20 proc. należności.
– Zawsze może się okazać, że któregoś dziecka nie stać i nie wpłaciło pieniędzy na te Radę Rodziców w pełnej wysokości, wobec czego jego klasa nie pojedzie na wycieczkę. Warto jednak posłuchać też rodziców, którzy pieniądze zawsze wpłacają, a ich dzieci mają z tego tyle samo, co dzieci, których rodzice nie wpłacili nic – tłumaczy.
Rada rodziców wydaje i kontroluje
Składka na radę rodziców jest dobrowolna. To, ile rodzice chcą na nią przeznaczyć, deklarują zwykle podczas pierwszego zebrania. W zależności od szkoły, wychowawcy sugerują im, żeby wpłacali między 30 a 100 zł na jedno dziecko.
Tymczasem Ministerstwo Edukacji podkreśla, że „Rada nie może (…) ustalać jakichkolwiek obligatoryjnych opłat ani dla rodziców, ani innych osób (podmiotów) działających wokół szkoły. Może natomiast podejmować wszelkie działania zachęcające do wpłat”.
Składkami rodziców dysponuje wyłącznie rada. Niektóre przeznaczają je na organizowanie konkursów i nagrody, inne na imprezy szkolne albo prenumeraty w bibliotece. Te wydatki nie podlegają kontroli dyrektora szkoły. Mogą być „kontrolowane jedynie przez komisję rewizyjną (wewnętrzny organ rady) oraz urząd skarbowy”.
News4Media/fot. iStock