Dla jednych ksiądz Kubek z Karkonoszy, dla innych – Marian Matula. Wspomnienie o jednym o niezwykłym duchownym i pięknym Człowieku, który swoje życie związał z Karkonoszami.

Jeszcze miał ten lekko szelmowski uśmiech, gdy leżał po raz ostatni w swoim łóżku. W niedzielę 24 listopada 2019 r. wyszedł rano na ostatnią niedzielną mszę do kościoła w Michałowicach. Szedł jak zwykle pod górę. Upadł, uderzając głową o skałkę.

– I wezmę ten swój pytajnik na Sąd Ostateczny, i postawię go Panu Bogu przed oczy, pytając nie tylko o siebie, o świat i ludzi, o Kościół i Chrystusa (…). I ciekaw jestem, jaka będzie Jego odpowiedź? – mówił w 2001r. w reportażu na antenie radiowej Trójki.

Umarł w drodze do kościoła, tak jak chciał – w drodze i przy ołtarzu – a przecież miał jeszcze żyć, by grzebać swoich przyjaciół i znajomych, udzielić jeszcze wielu ślubów i ochrzcić ich dzieci. Jego śmierć była niechcianym zaskoczeniem, chociaż miał 81 lat. Śmierć, która przyszła za wcześnie.

Bardziej człowiek niż ksiądz

– Kubek był bardziej człowiekiem niż księdzem – mówił w wywiadzie radiowym Jarosław Góral, aktor i przyjaciel Kubka. Tak postrzegali go parafianie, bliscy i przyjaciele, których miał spore grono.

Kubek był intelektualistą i erudytą, zabierał głos w wielu sprawach. Przyjaciele cenili go za cięty język i czasem zażarte dyskusje, w których musiał zawsze mieć rację.

Swój sposób na kontakt z wiernymi znalazł na łamach Nowin Jeleniogórskich w cyklicznych felietonach „Okiem Kubka”. Pisał w nich także o grzechach Kościoła katolickiego, co było powodem jego kłopotów z biskupem Tadeuszem Rybakiem.

Kubek mówił i pisał prostym językiem trafiającym do każdego. Jego bratanica, Renata Górecka, pamięta to wrażenie, jakby Kubek podczas kazania mówił tylko do niej, a przecież w jagniątkowskim kościele bywały tłumy na jego mszach.

Gdy w latach 80-tych został proboszczem w Jagniątkowie, ramię w ramię z wiernymi i przyjaciółmi kończyli zaczętą wcześniej budowę kościoła, który został poświęcony przez ks. bpa Tadeusza Rybaka 4 sierpnia 1985 roku. Kościół pw. Miłosierdzia Bożego przez długi czas był domem Kubka.

Kubek zostawił tam po sobie niecodzienną w budowlach sakralnych tarczę zegara ze znakami zodiaku, widniejącą na kościelnej wieży, fontannę z kubkiem (która została usunięta przez jego następcę) i palec zakopany w ziemi. Jedna z parafianek, Elżbieta Dąbrowska, pamięta, że w trakcie pracy przy budowie jagniątkowskiego kościoła odrąbał sobie palec łopatą, a potem po prostu zakopał go w ziemi. – On nigdy nie przywiązywał wagi do błahostek, nigdy siebie nie stawiał na pierwszym miejscu – wspomina pani Ela.

Każdy ksiądz jest człowiekiem, dlaczego więc Kubek wydawał się bardziej ludzki?

– Już się przyzwyczaili i chyba mnie zaakceptowali. Uważają, że ta moja odmienność, to, jaki jestem – zwyczajnym Kubkiem, normalnym Kubkiem, bardziej człowiekiem niż księdzem, że to im właśnie odpowiada. Widocznie takiego kapłana dziś chcą – rozważał w reportażu na antenie radiowej Trójki.

Ksiądz Józef Lisowski, były kanclerz Kurii Biskupiej w Legnicy, nie lubił tego pseudonimu. Zawsze mówił o Kubku po imieniu, ale warto przypomnieć, że ksiądz Marian Matula wymyślił „Kubka” dla dzieci, gdy prowadził swoje pierwsze katechezy, jako młody duchowny.

Z czasem mieszkańcy przyzwyczaili się do jego oryginalności i innej postawy, jaką prezentował. Stał się ludzką twarzą Kościoła i to zjednało do niego parafian a Kuria czerpała z tego profity, nawet gdy nie odczytywał listów biskupów podczas coniedzielnych spotkań z wiernymi, twierdząc, że nie ma tam nic ciekawego.

Raz w miesiącu chodził do pobliskiego sklepu i spłacał mieszkańcom „kreski” z zeszytu. Gdy we wsi spalił się dom, to pierwszy stawał do pomocy przy pogorzelisku. Nie bał się ciężkiej pracy fizycznej, bo od dziecka pracował przy wyrębach w lesie. Po latach zawsze mówił, żeby codzienne zrobić coś pożytecznego, by nie zmarnować dnia. Lubił śpiewać (choć niemiłosiernie fałszował) i sprawiał wrażenie pogodnego, chociaż nie zawsze musiał taki być.

Uwielbiał róże, ale na ołtarzu stawiał tylko kwiaty polne. Propagował spowiedź powszechną, żeby „nie przychodzić do spowiedzi z każdą dyrdymałą„. Gdy się wściekał, to najczęściej na głupotę. Mówił „ty kołku radziecki!” na kogoś, kto nie grzeszył rozumem. Był niecierpliwy i musiał mieć rację. Zawsze.

Ale jak nikt potrafił słuchać

O pijaństwie, zdradach, wątpliwościach. Słuchał o braku miłości i szacunku w związkach. O śmierci upragnionego dziecka. Ciężkim życiu z chorobą. Siedział przy stole i patrzył w oczy. Doradzał lub po prostu był. Nigdy nie oceniał.

Mąż Renaty Góreckiej, Grzegorz, czuł się u Kubka najlepiej. – On dawał mi taki spokój wewnętrzny, którego nigdzie nie mogłem zaznać, mogliśmy rozmawiać, albo milczeć i to nie było ważne. Ważne było to, że on mnie nie oceniał.

– Naprawdę od dawna nie ma prawdziwego chrześcijaństwa. Ono się musi na nowo narodzić w Ewangelii – mówił Kubek w 2001 r.

Czy ksiądz może kochać?

Kiedy w 2019 r. rozpoczęły się zdjęcia do filmu dokumentalnego o Kubku, pojawiło się wtedy sporo wątpliwości, na ile można pokazać jego prywatność.

I co można jeszcze powiedzieć o takiej osobowości, jaką był „Kubek”, żeby nie popaść w skrajności?

Część parafian widzi w człowieku, który pełni zawód księdza, wzór osobowości idealnej, która bardziej niż inni potrafi być wstrzemięźliwa, czysta i oddana Bogu. Że musi przestrzegać zasad celibatu.

Kubek nigdy nie miał potrzeby, żeby opowiedzieć o tym, czy przyjął śluby czystości. Gdyby ich nie przyjął, to miał prawo być w nieformalnym związku z kobietą. Bo kochał i był kochany.

Miał swoją pierwszą miłość, którą poznał we Wrocławiu, gdy był jeszcze wikarym. Po jej wyjeździe w 1968 r. pisali do siebie romantyczne listy.

Kubek był księdzem, ale też mężczyzną, przyjacielem i osobowością. W dłuższych jasnych włosach, z szelmowskim uśmiechem i siłą ducha, którą miał w sobie, mógł się podobać kobietom.

Kubek mówił w wywiadzie, że miał problemy z celibatem, gdy był młodym księdzem. Czy wraz z upływem czasu, poczuciem samotności, jakiej doświadczają samotni mężczyźni księża, zmienił podejście do stanu bezżeństwa i ślubów czystości?

Był księdzem, który nie poddawał się tak łatwo zasadom. Był krytyczny i zachęcał innych do myślenia. Dlatego cenił trudne rozmowy z biskupem Stefanem Cichym, następcą Tadeusza Rybaka w legnickiej kurii, który potrafił wysłuchać argumentów, gdy spierali się o tematy felietonów, pisanych przez Kubka dla świeckich Nowin Jeleniogórskich.

Poruszał w nich sprawy, o których zwykle Kościół milczał. Pisał krótko, ale dosadnie. O pedofilii duchownych, przepychu i blichtrze hierarchów, świecie polityki i wojnach. Ale też o pięknie, ludziach i górach, które kochał. W jego felietonach można było znaleźć przepis na dobre życie.

Miał zawsze swoje zdanie, ale to nie znaczyło, że jego wybór był oczywisty. Był księdzem i podlegał biskupowi, choć wydawało się, że sprzeciwiał się woli hierarchy Kościoła w Legnicy.

Ks. Józef Lisowski pamiętał, że gdy wezwano Go po raz kolejny do biskupa Rybaka, stał z pokornie spuszczoną głową.

Kubek stał z pokornie spuszczoną głową

Ci, którzy go znali, mogli być jednak pewni, że gdzieś tam w środku aż kipiał ze złości albo szelmowsko uśmiechał się pod nosem.

Ale gdy dostał z Kurii propozycję wcześniejszego pójścia na emeryturę, był przygnębiony. Opuszczając swoją parafię, zamieszkał w Michałowicach u rodziny Kowali. Potem w bloku w Cieplicach, by na koniec wrócić do swoich ukochanych Michałowic, w których „Wziął Bóg ten gliniany kubek i grzmotnął nim o skały”.

Pamięć o Kubku wciąż jest silna, mimo że od jego śmierci minęło pięć i pół roku.

W 2022 r. w Jagniątkowie i Wleniu odbyły się pokazy filmu dokumentalnego „Człowiek z pytajnikiem”, który zgromadził nie tylko rodzinę, przyjaciół i znajomych ks. Kubka, ale także tłumnie przybyłych mieszkańców i parafian kościołów w Jagniątkowie i Michałowicach.

Tekst: Małgorzata Nabel-Dybaś

Zdjęcie: Daniel Antosik

Nowiny Jeleniogórskie Nr 1/2025 (26 czerwca 2025)

Uwaga! W aktualnym wydaniu Nowin Jeleniogórskich z 30 lipca 2025r. Znaleźć można m.in. pierwszy „Kubek myśli…”, czyli niepublikowane dotąd zapiski księdza Kubka, które cyklicznie umieszczać będziemy na łamach NJ! Zapraszamy do lektury!

Więcej o najnowszym numerze NJ w publikacji, do której odnośnik znajduje się poniżej.

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

451620318

Zgłoś za pomocą formularza.