Sprzedaż węgla przez samorządy nie idzie tak sprawnie, jak zapowiadał rząd. Zdarzają się też przypadki, że na miejsce dojeżdża opał złej jakości.
Tona ma kosztować mniej niż 2000 złotych, a węgiel kupić może każdy, kto otrzymał dodatek węglowy. Taki był plan rządu na zapewnienie Polakom opału na zimę. Ten węglowy program to odpowiedź na rosnące ceny opału i jego brak. Premier polecił państwowym firmom zakupić surowiec w odległych krajach i sprowadzić go do Polski. Następnie opał miał trafić do samorządów, które miały go sprzedawać mieszkańcom.
– Wypracowaliśmy specjalny mechanizm, który obniża cenę węgla do 1500 zł brutto za tonę – mówił szef rządu w październiku. I tłumaczył, że węgiel z por0tu zostanie przewieziony do zsypisk, gdzie będzie sortowany. Jak określił to sam premier, „mniej więcej do takiej frakcji, która może być już spalana w piecach”.
Następnie węgiel będzie kierowany do wszystkich samorządów. – Nieważne, w jakiej cenie węgiel ściągnie importer – poprzez interwencję rządu zostanie ona obniżona do poziomu 1500 zł za tonę – zapewniał Morawiecki.
To 1500 zł to cena dla samorządu, a ten może go sprzedawać maksymalnie po 2000 zł.
Gminy proszą o interwencję
Plan nie do końca wychodzi tak, jak to sobie wyobrażał Morawiecki. Jak donosi portalsamorzadowy.pl, wiele gmin dostało na razie tylko 10-20 proc. węgla, który zamówiło.
„Ale są i takie, które nie otrzymały w ogóle go jeszcze. Z drugiej strony są samorządy, które nie odbierają zamówionego węgla. M.in. dlatego, że ich dostawcy nie radzą sobie z jego dostarczeniem” – czytamy.
Problemy widać m.in. w gminie Błaszki w województwie łódzkim. Ludzie zgłosili zapotrzebowanie na opał, wpłacili pieniądze, ale wiele osób węgla nie dostało.
„Burmistrz Piotr Świderski poskarżył się wiceministrowi aktywów państwowych na spółkę PGG Katowice. Ta zaś twierdzi, że niedowieziony węgiel to wina samorządu. Jest też otwarty list do Jarosława Kaczyńskiego” – informuje wp.pl.
Z zamówionych 1026 ton opału dojechało lub było w drodze przed świętami 621 ton. Na węgiel zapisało się łącznie 1237 rodzin a 952 już dokonały wpłat.
„Bardzo proszę o interwencję w PGG Katowice i umożliwienie prawidłowej realizacji przypisanego przez rząd zadania dystrybucji węgla dla gospodarstw domowych” – napisał burmistrz Błaszek Piotr Świderski do Karola Rabendy, podsekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.
Wiceminister: Nie mówimy o sukcesie
To nie wszystko, bo np. w Lublinie jest węgiel z Mozambiku. Dodajmy: węgiel złej jakości.
– Z informacji przekazywanych przez składy węgla wynika, że zawartość miału w odbieranym paliwie przekracza parametry jakościowe i sięga nawet od 20 do 30 proc. – informuje lubelski ratusz. – Ponadto zastrzeżenia budzi fakt, że węgiel odbierany ze składowiska spółki w Biłgoraju nie jest przesiewany, tak jak w przypadku podmiotów komercyjnych, lecz ładowany na samochody dostawcze bezpośrednio z wagonów lub pryzm – dodaje.
Miasto wystąpiło do PGE Paliwa z pismem zawierającym uwagi, ale problemem jest to, że przepisy nie dają miastu prawnych narzędzi do zareklamowania dostarczanego paliwa z powodu wysokiej zawartości podziarna. Mogą to jednak zrobić mieszkańcy. Mogą złożyć reklamacje w składzie węgla, w którym dokonali zakupu.
Podczas niedawnego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik przedstawił informację na temat działań związanych z dostarczaniem gminom węgla.
– Naszym priorytetem jest to, żeby pierwszy rzut węgla trafił do wszystkich gmin, które są w systemie” – powiedział Pyzik. I zaznaczył, że „nie mówimy o sukcesie”.
Zapewnił, że trwają działania, że do końca roku węgiel trafił do każdej gminy, która jeszcze nie otrzymała opału, a dopiero potem będzie dostarczana kolejna transza.