„Nasi bliscy są z nami,
dopóki o Nich pamiętamy”
Ten poranny wypadek wstrząsnął Jelenią Górą. Tragicznie zginął ambitny, znany, lubiany przez wszystkich młody człowiek. Rodzina i przyjaciele zapamiętali Daniela jako pracowitego, uśmiechniętego, pełnego optymizmu i planów na przyszłość, z dobrym słowem dla każdego. W Jego zabobrzańskiej kwiaciarni można było kupić oryginalne bukiety na każdą okazję. Od dziecka kwiaty były prawdziwą życiową pasją Daniela. Mógł godzinami o nich opowiadać.
– Daniel miał wizję tego, co robił. Chciał, by Jego kwiaty wyróżniały się. Kwiaciarnia zawsze była pięknie przystrojona. W Walentynki przed lokalem było mnóstwo serduszek. Na wiosnę Daniel wystawiał bociany. Na Wielkanoc zawsze był akcent „kurczakowy”. Na grudniowe Święta Bożego Narodzenia ubierał rosnącą przed kwiaciarnią choinkę. Ale nie tak zwyczajnie, w jakiś ogromne kokardy i nietypowe ozdoby – pamięta klient, pan Adam.
– Zamawialiśmy u Niego kwiaty całą rodziną. Bo z sercem tworzył finezyjne ślubne wiązanki, radosne i wymyślne bukieciki okolicznościowe z biedronkami i motylami, pełne dostojności wieńce na pogrzeby. Pomysłowo łączył rośliny z różnymi ozdobami. Osobiście wybierał i dowoził piękne i świeże kwiaty z wrocławskiej giełdy. To gwarantowało Mu sukces. W poniedziałek (21 stycznia 2013 roku) zginął w drodze na giełdę przy ulicy Łącznej. To była Jego ostatnia droga po kwiaty – wspomina pani Anna.
Do tragicznego zdarzenia doszło około godziny 5.30 w Jeleniej Górze Maciejowej. Padał śnieg, było ciemno i bardzo ślisko. Daniel chciał skręcić w lewo na stację benzynową Orlenu. Jak zawsze po ulubiony zestaw – poranną kawę i hot-doga. Gdy na krajowej trójce wykonywał manewr,jadący szybko tir uderzył w Jego audi, wepchnął auto do rowu i przycisnął do drzewa. Świadkowie i kierowca iveco próbowali wyciągnąć Daniela z rozbitego na pół pojazdu. Nie udało się. Gdy na miejsce wypadku przyjechali strażacy i pogotowie ratunkowe, Daniel już nie żył. Interweniujący ratownicy mieli problem, aby wydostać ciało. Na miejsce ściągnięto specjalistyczny sprzęt z jednostki pożarnej w Bolesławcu.
Kierowca tira z 20-letnim stażem, mieszkaniec Jeleniej Góry, 44-letni Adam K. przyznał się do winy i sam poddał karze. Był trzeźwy. Śledztwo i nagranie z kamer wykazały, że kierowca ciężarówki przekroczył dozwoloną prędkość o 27 kilometrów na godzinę. Nie zachował bezpiecznej odległości między pojazdami, nie dostosował prędkości jazdy do warunków na drodze. Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze sprawcę śmiertelnego wypadku skazał na dwa lata więzienia z warunkowym zawieszeniem na pięć lat i karę grzywny w kwocie 5 tysięcy złotych. Dodatkowa karą wyroku z sierpnia 2014 roku był trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Wyrok miał być przestrogą dla kierowców aut o nośności ponad 3,5 tony lekceważących przepisy ograniczenia prędkości. Niepotrzebna śmierć Daniela Śliwki wywołała falę internetowych komentarzy i sądów.
– Od siedmiu lat Daniel był moim bliskim przyjacielem, zawsze mogłam na Niego liczyć – mówi Weronika. – Wielki pasjonat życia, emanował niespożytą energią. Bardzo mi Daniela brakuje. Jego śmierć dotknęła sporo osób, zawsze był duszą towarzystwa. Wśród licznych planów na przyszłość było zwiedzanie świata i ślub z ukochaną narzeczoną Roksaną, z którą był w związku od ponad trzech lat. Roksana pracowała wtedy na poczcie przy ulicy Sygietyńskiego. Kwiaciarnię Daniela widziała przez okno.
– Zawsze był sumienny, dlatego kiedy na czas nie otworzył kwiaciarni, wiadomo było, że dzieje się coś złego – opowiadała po styczniowej tragedii Roksana. – Gdy trzy razy Daniel nie odebrał ode mnie telefonu, wiedziałam, że miał wypadek. Przeczucie okazało się słuszne. Wszyscy wiedzieliśmy, że najmłodszy z trójki rodzeństwa Daniel, ma „kwiatowy” i biznesowy talent. Wierzyłam w Niego i wspierałam na każdym kroku. Daniel był dla mnie najbliższą osobą, jaką tylko mogłam sobie wyobrazić. Trudno pogodzić się z tą tragedią.
– Ciarki mi przeszły, jak się dowiedziałem, że to na Daniela trafiło to nieszczęście. Przy każdej okazji kupowałem u Niego kwiaty. Super chłopak. Zawsze radosny. Tworzył niesamowite, wypasione bukiety. Zawsze robiły wrażenie na mojej żonie. „Śliwka”, bardzo mi Ciebie brakuje. Nie zapomnimy o Tobie – zapewnia Paweł.
– Wspaniały chłopak. Znałam Daniela osobiście, złego słowa nigdy do Nim nie powiedziałam. Chodziliśmy do jednej klasy w gimnazjum. Nigdy nie miał wrogów. Zawsze pełen energii i pomysłów. Zacytuję sentencję Kazimierza Matana „Śmierć to stacja, na której przesiadamy się do następnego pociągu. Zmienia się wygląd wagonu, ale podróż trwa nadal”. Życie to loteria. Ciężko uwierzyć, że Daniela nie ma wśród nas już od ponad sześciu lat – mówi Asia.
– Mieszkam na Zabobrzu. Za każdym razem, gdy jechałam koło Jego kolorowej kwiaciarni uśmiechałam się i myślałam, co ten uzdolniony, niesamowicie wesoły i zwariowany chłopak jeszcze wymyśli. Miał w sobie zaraźliwy optymizm – wspomina Jadwiga.
– Znałam Daniela ze szkoły „Mechanik” i z dyskotek. Zawsze wspominając Go mam ból w sercu. Daniel, dlaczego to Ty odszedłeś? W tak młodym wieku! Pamięć o Tobie nigdy nie umrze. Nadal jesteś obecny w naszych sercach i myślach. Przyjdzie czas, że znowu się spotkamy i powiemy „Witaj przyjacielu, tym razem już się nie stracimy” – mówi Marta.
Pogrzeb Daniela Śliwki odbył się na cmentarzu w Podgórkach. Na ostatnie pożegnanie licznie przybyli przyjaciele i znajomi z całej Polski i zagranicy. Wieczorem Daniela upamiętniono i uczczono w niecodzienny sposób. „Światełko dla Daniela” to był pomysł jednego z przyjaciół – Marcina. Z Góry Szybowcowej w Jeżowie Sudeckim poszybowały do nieba setki zapalonych lampionów. Skierowana na Górę Szybowcową kamera z jeleniogórskiego ratusza na żywo relacjonowała całe to wydarzenie. Minutą ciszy uczczono tragicznie zmarłego Daniela.
– To było piękne pożegnanie. Daniel zasłużył na nie. Wielu znajomych, takich jak Maja, zapaliło światełko w Niemczech. Widziałam, jak płakali faceci. Światełka do nieba pokazały, jak wielką sympatią cieszył się Daniel. Na pewno patrzył na nas i był dumny, że miał takich przyjaciół, koleżanki i kolegów oraz klientów kwiaciarni – mówi Emilia.
Henryk Stobiecki
1 Komentarz
Piękne słowa tak jak piękna duszę miał Daniel. Pamiętam że w szkole podstawowej nr 7 na dzień nauczyciela poszliśmy na zapiekankę i pieniądze na kwiaty przejęliśmy ,byłam bardzo smutna i płakałam że nie będę miała kwiatka dla pani . Daniel złapał mnie za rękę i pobiegliśmy koło kościoła sw.krzyza i tam Daniel urwał kilka kwiatków z tych kwietników i zrobił 2 małe bukieciki .ale najlepsza była ucieczka przed księdzem .Daniel był jedynym w swoim rodzaju