W maju 1946 r. Komendant Wojewódzki Milicji Obywatelskiej we Wrocławiu informował o dalszym zmniejszaniu się liczby przestępstw odnotowywanych przez jego ludzi. Sytuacja miała zmierzać w coraz lepszym kierunku.
Jak informował kapitan Eugeniusz Dowkan, ówczesny dowódca dolnośląskich milicjantów, który objął to stanowisko zaledwie kilka tygodni wcześniej, bo 10 IV 1946 r. , w ciągu miesiąca maja na terenie województwa odnotowano o 12% mniej zabójstw, 0 22% mniej napadów rabunkowych i o 11% mniej kradzieży mieszkaniowych niż w miesiącu poprzednim.
Do swojego comiesięcznego raportu dołączył też opis najciekawszych spraw kryminalnych zaistniałych na terenie województwa. Nie brakowało w nim również historii z Jeleniej Góry i jej okolic.
Śmierć leśniczego
Na terenie powiatu jeleniogórskiego odnotowano wówczas trzy zabójstwa. Najpierw 6 maja odnaleziono zwłoki mężczyzny w wieku około 55 lat, których nie udało się jednak zidentyfikować. Pozostał on więc następną anonimową ofiarą ówczesnych kryminalistów. Natomiast 18 maja doszło do zabójstwa leśnika. Jak czytamy: (…) nieznany osobnik zamordował leśniczego Dionizego Z., pełniącego służbę w lesie Bolkowa Góra-Agnieszków. Dochodzenie w toku. Z kolei 26 maja doszło do morderstwa 65-letniej kobiety mieszkającej przy ul. Osiedle Robotnicze 1. Sprawców nie udało się ustalić.
Dzieciobójstwa i samobóstwa
W Jeleniej Górze odnotowano wówczas także dwa dzieciobójstwa. Najpierw 7 maja zatrzymana pod takim zarzutem została kobieta narodowości niemieckiej, która miała zabić swoje kilkumiesięczne dziecko. Nie podano jednak jakie miały być powody tego strasznego czynu.
Z kolei 18 maja w przepływającym przez miasto Bobrze dokonano makabrycznego odkrycia. Mianowicie natrafiono na zwłoki dwutygodniowego noworodka. Jak pisano: Poszukiwania za dzieciobójczynią trwają. Prokurator Sądu Okręgowego powiadomiony.
Zachował się też wykaz statystyczny dotyczący samobójstw mających wówczas miejsce w Jeleniej Górze. Wynika z niego, że tylko w ciągu maja 1946 r. życie odebrało sobie aż czternaście osób! Było to sześć kobiet i, jak podawano, były to osoby w wieku 55, 69, 70 i 79 lat, a także ośmiu mężczyzn w wieku 40, 54, 69 i 85 lat.
Napad po pochodzie pierwszomajowym
Milicjanci w dalszym ciągu energicznie zwalczali zorganizowane grupy rabusiów. Na terenie powiatu bolesławieckiego zatrzymani zostali np. przestępcy odpowiedzialni za napady na ludność niemiecką. Jak się okazało, pod latarnią najciemniej, bo jeden z nich był funkcjonariuszem milicji: Dnia 3.5.46 r. zostali zatrzymani: Władysław Z., funkcjonariusz M.O. z Posterunku Krasiwowicem, Ludwik S., Józef W., Natalia S., Stanisława B., Henryka S., wszyscy ostatnio zamieszkali we wsi Alinowo, którzy 1.5.46 r. w nocy dokonali rabunku u ob. niemieckich w Alinowie: u Marty H., Lidy R,, Army T., Hetwich S. i Erny P. Wszystkich podejrzanych odstawiono do Prokuratury S. O. w Lignicy, natomiast milicjanta (…) odstawi się do Komendy Wojewódzkiej M.O. we Wrocławiu.
Dwa zabójstwa Niemców odnotowano także w powiecie lubańskim. Najpierw: Dnia 4.5.46 r. we wsi Kościany pow. Lubań został zamordowany przez nieznanych sprawców ob. narodowości niemieckiej Leigner Fritz. Sprawcy nieustaleni. Następnie: Dnia 27.5.46 r. we wsi Kuzyny pow. Lubań został zamordowany ob. narodowości niemieckiej. Sprawcy nieustaleni.
Zabójstwo funkcjonariusza
Pod koniec maja 1946 r. również na ziemi bolesławieckiej odnotowano zabójstwo milicjanta przez radzieckich żołnierzy. Doszło do tego, bo ten zainterweniował, gdy „sałdaci” chcieli dokonać napadu na jeden z domów zamieszkanych przez Polaków: Dnia 26.5.46 r. o godz. 24-ej milicjant Antoni B. z Posterunku M.O. Sklarowce, wracając od swych rodziców ze wsi Czarna pow. Bolesławiec, napotkał 5 żołnierzy Armii Czerwonej dobijających się do mieszkania jednego z mieszkańców wsi (…). Na skutek interwencji milicjanta (…) zaprzestali oni dobijania się do owego domu, natomiast obskoczyli milicjanta, rozbroili z karabinu i następnie zastrzelili. Sprawcy po dokonaniu zabójstwa zbiegli w niewiadomym kierunku. Władze milicji informowały, że dochodzenie w tej sprawie prowadzone jest przy współpracy z radziecką Komendą Wojenną w Bolesławcu.
Niebezpieczni „wyzwoliciele”
Nie był to jedyny mord, za który odpowiadali wówczas żołnierze radzieccy. Z Kamiennej Góry donoszono: Dnia 23.5.46 r. w godzinach wieczornych został zamordowany ob. Baran Ludwik przez osobników w mundurach Armii Czerwonej, którzy po dokonanym czynie zrabowali garderobę oraz zegarek i 1000 zł, następnie odjechali w nieznanym kierunku. Dochodzenie trwa.
Natomiast komenda powiatowa w Złotoryi odnotowała taki przypadek: Dnia 30.4.46 r. około godz. 20-tej do mieszkania ob. Wojciecha G. zam. w Starym-Szunowie, przyjechało 3-ch żołnierzy sowieckich, którzy zaproponowali mu sprzedaż konia. Po zawartej transakcji uprowadzili G. do wsi Rudkowice pow. Jawor i tam w lesie zastrzelili. Prokurator S.O. powiadomiony oraz N.K.W.D. w Złotorii.
Marek Żak