Zakup używanego samochodu może nas kosztować dużo nerwów i pochłonąć sporo oszczędności. Znamy sposób, który pozwoli ci przechytrzyć nieuczciwych dealerów.
Branża sprzedawców aut używanych nie cieszy się w Polsce nadmierną renomą. Cofanie liczników czy mostkowanie kontrolek to tylko dwa przykłady z długiej listy grzechów wielu sprzedawców aut. Żeby motoryzacyjna okazja nie skończyła się finansową klapą, przed zakupem sprawdź, jakie modele warto wybrać.
Handlowe eldorado
Samochody używane do Polski trafiają w przeważającej liczbie z Niemiec, ale są sprowadzane również z Francji, Belgii, Holandii, Stanów Zjednoczonych, Włoch, Austrii czy Szwajcarii. Łupem polskich przedsiębiorców padają tam bardzo często o wiele tańsze od pozostałych auta powypadkowe lub z rozległymi usterkami. To właśnie w nich handlarze widzą okazję na dobry interes.
Podejście typu „się wyklepie” i sprzedaż uszkodzonych samochodów jako aut bezwypadkowych, niewymagających wkładu finansowego, to dobra droga do zrujnowania portfela klientowi. Awarie pompowtryskiwaczy, turbosprężarki, koła dwumasowego czy zawieszenia to niektóre z kosztownych problemów, z jakimi być może będziemy musieli się zmierzyć.
Diagnostyka przed zakupem
Stan techniczny samochodu najlepiej zweryfikować w stacji kontroli pojazdów w trakcie badania diagnostycznego. Wprawny diagnosta wykryje usterki, które zagrażają bezpieczeństwu, oraz takie, które nie są groźne, lecz uchodzą za typowe bolączki danej marki.
Dzięki temu klient może wyrobić sobie opinię o danym modelu. Zwykle przekazuje ją swojej rodzinie i znajomym, a ci kolejnym osobom. W ten sposób na markach motoryzacyjnych odciska się piętno stereotypu.
Mimo wszystko przy zakupie auta należy zachować zimną głowę i zamiast słuchać opinii domorosłych ekspertów, lpiej sięgnąć po suche dane. Dokumentem, który może pomóc w podjęciu rozsądnej decyzji, jest raport TÜV. Zestawienie powstało na podstawie danych zebranych podczas okresowych przeglądów technicznych osobówek w stacjach kontroli pojazdów w Niemczech. Statystycy wzięli pod uwagę tylko te modele, które przyjechały na kontrolne badania techniczne w liczbie przynajmniej 10 tys. egzemplarzy.
Najmniej i najbardziej awaryjne auta
W Polsce na koniec 2021 roku było zarejestrowanych ponad 19 mln aut. Jak podał Autokult, kierowcy kupujący używane samochody niestety mogą sobie pozwolić na coraz starsze egzemplarze. Większość szuka auta liczącego od 10 do 12 lat. Wielu z nas motoryzacyjne zakupy odłożyło na bliżej nieokreśloną przyszłość – do czasu ustabilizowania się sytuacji ekonomicznej i geopolitycznej.
Według TÜV najmniej usterkowe samochody w wieku 10-11 lat to:
– mercedes klasy B (14,2 proc.),
– mini countryman (13,9 proc.),
– mercedes SLK (12,2 proc.),
– audi TT (11,6 proc.),
– porsche 911 (6,6 proc.).
Za najbardziej awaryjne uznano:
– renault clio (36,4 proc.),
– renault twingo (35,9 proc.),
– dacię logan (35,6 proc.),
– dacia sandero (35 proc.),
– fiata pandę (33,8 proc.).
Ile płacimy za używane auta ?
Zgodnie z raportem AAA Auto opartym m.in. na analizie danych dotyczących sprzedaży pojazdów używanych w komisach czy za pośrednictwem internetu na początku 2021 roku samochód na rynku wtórnym kosztował w Polsce średnio około 20 tys. zł. Później ceny zaczęły rosnąć.
Dziś za auto z drugiej ręki płacimy przeciętnie nawet 30 tys. Nowe auta z lepszymi osiągami to wydatek co najmniej 3-, 4-krotnie wyższy.
News4Media/fot. Canva