W szpitalach jest coraz więcej małych pacjentów. Na pandemię nałożyła się inna fala zachorowań. Są przypadki zakażenia dwoma wirusami jednocześnie.

Już kilka dni temu aż 10 procent szkół w Polsce wprowadziło zdalne nauczanie. To efekt wzrostu liczby zachorowań na COVID-19. Pandemia nie omija dzieci. Według najnowszych, rządowych informacji w całym kraju w trybie stacjonarnym działa ok. 94 procent szkół ponadpodstawowych (7 343) i 93,3 proc. podstawówek (13 427). Mali pacjenci zakażeni koronawirusem często wymagają opieki w szpitalu.

Odbicie

Sytuację pogarsza fakt, że na COVID-19 nakłada się jeszcze inna choroba. To wirus RSV (Respiratory Syncytial Virus, czyli wirus nabłonka oddechowego). Nie jest nowy, bo został opisany już w latach 50. XX wieku. Teraz jednak przybrał na sile. Atakuje mocniej niż w ubiegłych latach. „Obecnie na całym świecie notuje się gwałtowny przyrost zachorowań na RSV, znacznie przekraczający liczbowo obserwowane w latach typowych. Jest to tzw. efekt odbicia” – tłumaczyła dziennikarzom niedawno dr Maria Jolanta Stefaniak, przewodnicząca Zespołu Kontroli Zakażeń Szpitalnych w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie.

Choroba początkowo przypomina zwykłą infekcję górnych dróg oddechowych z suchym kaszlem i katarem. Może wystąpić lekka gorączka. Potem objawy się nasilają, a wirus groźny jest zwłaszcza dla niemowląt i małych dzieci. Choroba może przekształcić się w zapalenie płuc i konieczna jest hospitalizacja z podaniem tlenu, a nawet podłączeniem do respiratora.

Dwa wirusy

Szpitale zapełniają się takimi pacjentami, a lekarze alarmują, że koronawirus i RSV zaczynają występować jednocześnie. „W ubiegłym tygodniu dzieci zakażonych RSV w szpitalu było ponad 60. Zdarzają się też przypadki koinfekcji, czyli równoczesnego zakażenia koronawirusem i wirusem RSV. Mieliśmy już kilka takich przypadków” – przyznaje portalowi polskatimes.pl prof. Magdalena Figlerowicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Neurologii Dziecięcej w Szpitalu Klinicznym. Tłumaczy, że obie choroby leczone są tak samo „Na ten moment mogę powiedzieć, że nie widzę, żeby przebieg tego zakażenia był istotnie cięższy. Ale tych przypadków jest jeszcze zbyt mało, żeby jakiekolwiek jednoznaczne wnioski można było wyciągnąć” – mówi lekarka.

Trzy choroby

To jednak nie koniec i do tych chorób może dojść kolejna. Pod koniec października Naukowcy z laboratorium Gyncentrum w Sosnowcu potwierdzili przypadek zakażenia trzema wirusami: SARS-CoV-2, RSV i paragrypy u 2,5-rocznego dziecka. Kolejny pacjent, 5-miesięczne niemowlę było zakażone koronawirusem i wirusem paragrypy.

News4Media/ fot. iStock

Napisz komentarz


Masz ciekawą sprawę? Czekam na info!

Portal

887732136

Zgłoś za pomocą formularza.