Pracownik Poczty Polskiej, z którym rozmawiam, nie chce się ujawniać, bo jak mówi „wszystko jest teraz polityką”. – To mi też nie odpowiada. Dlaczego mam brać udział w roznoszeniu kart wyborczych w wyborach, których nikt nie chce poza jedną partią? Nie dość, że mam ryzykować zdrowiem, to jeszcze mam wysługiwać się jednej partii, której nie popieram. Wszyscy przecież mają wątpliwości z tymi wyborami. Nawet znajomi, którzy byli za PiS mają teraz wątpliwości – komentuje. Podkreśla, że z praktyki wynika, że wrzucenie przesyłki do skrzynki wcale nie jest jednoznaczne z jej dostarczeniem. Jest mnóstwo zwrotów, zmian adresu, ludzi, którzy się wyprowadzili itd. itp. – To będą lipne wybory. I co to za tajne wybory, jak w jednej przesyłce będzie głos i podpis głosującego z peselem – ocenia.
– Na razie o tym nie myślę, ale to będzie trudno przeprowadzić. Koronawirus przecież zdezorganizował, utrudnił pracę placówek. Niektórzy listonosze boją się dostarczać pocztę osobom na kwarantannie, a co dopiero taka akcja – powiedziała nam naczelniczka jednego z oddziałów pocztowych. Potwierdziła, że obecnie blisko połowa listonoszy jest na chorobowym.
Związek Zawodowy Pracowników Poczty zdecydowanie opowiada się przeciwko wyborom korespondencyjnym. „Po pierwsze: niesie on duże zagrożenie dla życia i zdrowia pracowników Poczty Polskiej OPZZ oraz Polek i Polaków odbierających przesyłki. Wyrażamy szczególną obawę o zdrowie i życie około 25 tysięcy listonoszy, którzy w krótkim czasie będą musieli dostarczyć ponad trzydzieści milionów pakietów wyborczych, pod niemal dwadzieścia milionów adresów. Dla każdego z doręczycieli oznacza to kontakt z kilku a nawet kilkunastu tysiącami klamek, skrzynek pocztowych, a być może nawet z chorymi odbiorcami. Organizacja wyborów w ten sposób to potężna sieć dystrybucji koronawirusa, narażająca zdrowie i życie listonoszy i ich rodzin oraz niezliczonej rzeszy klientów Poczty Polskiej. Po drugie: taka organizacja wyborów narusza podstawowe zasady demokracji: bezstronności, anonimowości i możliwości sprawowania nadzoru przez komitety wyborcze” – czytamy w stanowisku zaprezentowanym przez ZZPP zrzeszonym w OPZZ. Bardzo sceptyczny, choć mniej stanowczy jest NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej. Związkowcy uważają, że Poczta Polska jako operator narodowy nie może się uchylać od podobnych zadań. Jednak, aby można było korespondencyjną akcję wyborczą skutecznie przeprowadzić, spółka musiałaby otrzymać olbrzymie środki.
Udostępnij