Bywa, że dojazd do szkoły to karkołomny wyczyn, szczególnie gdy droga prowadzi pod górę i nie należy do najszerszych, a parkingi są zapełnione już kwadrans przed rozpoczęciem zajęć. W pośpiechu kierowcy nie zawsze pamiętają o przestrzeganiu zasad bezpieczeństwa drogowego, a dzieci zastanawiają się, jak i kiedy przejść, skoro ulicą ciągną dwa niemal nieprzerwane strumienie pojazdów. Okazuje się, że dotarcie do szkoły czasami bliskie jest fabule „Mission Impossible”.
Powakacyjny chaos
Opisywany widok można było oglądać na początku września m.in. przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Jeżowie Sudeckim, położonym przy ulicy Krętej 27A. Kiedyś istniały trzy szkoły, umiejscowione w trzech różnych punktach wsi. Od września 2018 za szkołę służy jeden całkiem nowy budynek i wszyscy uczniowie z podstawówki (poza trzema starszymi klasami, które zostały przeniesione do dawnego Aeroklubu), zerówki i przedszkola muszą zdążyć na zajęcia na tę samą godzinę. Droga do szkoły jest jedna i to dość wąska. Nietrudno było przewidzieć, że rano mogą być spore problemy z dojazdem. Rozwiązaniem miał być dość obszerny parking przy hali sportowej, ale w godzinach porannych zapełnia się on w mgnieniu oka. Na ten moment niemożliwe jest wyznaczenie większej przestrzeni do parkowania, czy można więc jakoś zaradzić tej sytuacji?
„Jest tutaj problem, bo ruch jest dość spory, droga jest wąska, aut jest sporo. Aczkolwiek dobrze, że jest patrol, więc myślę, że na początku roku kierowcy trochę się pilnują” – mówiła 3 września mama jednego z przedszkolaków.
„Trochę się boję przechodzić, bo dużo jest samochodów. Ale daję radę. Po prostu wychodzę do szkoły szybciej. Mam blisko, to jestem wcześniej” – twierdzi uczeń szóstej klasy podstawowej.
W poprzednim roku dobrym rozwiązaniem było delegowanie osoby, która w odblaskowej kamizelce stawała przy przejściu i umożliwiała dzieciom bezpieczne przejście na drugą stronę jezdni. Miało to tym większe znaczenie, że naprzeciwko szkoły znajduje się plac zabaw, z którego chętnie korzystają małe dzieci.
3 września 2021 takiej osoby nie było, a kierowcy zatrzymywali się w niedozwolonych miejscach, byle tylko jak najszybciej wypuścić swoje pociechy. Przy tym nie każdy zwracał uwagę na kwestie bezpieczeństwa. To szybko zmieniło się, gdy przyjechał delegowany w ramach akcji „Bezpieczna droga do szkoły” patrol policji. Mundurowi upominali kierowców, którzy w pośpiechu zapominali o zasadach ruchu drogowego, i pilnowali, by pojazdy nie zatrzymywały się na zakazach czy zbyt blisko pasów i nie powodowały utrudnień w ruchu drogowym.
Obecność patrolu uspokajała rodziców, ale ten nie przyjeżdża przecież pod szkołę codziennie. Powinno zresztą chodzić nie o strach przed mandatem, ale o rozwagę. Nawet jeżeli zdarzy się zaspać, a po odwiezieniu dziecka musimy jeszcze zdążyć na czas do pracy, nie możemy zachowywać się, jakbyśmy byli na drodze sami. Poproszona o sformułowanie apelu do kierowców mama przedszkolaka powiedziała: „Na pewno mniej pośpiechu i więcej uwagi, bo niektórzy kierowcy po prostu nie patrzą, jak jeżdżą”.
Nieobecność – usprawiedliwiona
Co do osoby, która dotąd dbała o większe bezpieczeństwo uczniów, z istotnych przyczyn musiała ona zrezygnować z tej formy pomocy. Wicedyrektor szkoły Iwona Majtczak rzuciła więcej światła na tę sytuację. Pan, który dotąd się tym zajmował, odprowadza też do szkoły grupy dzieci dojeżdżających z Siedlęcina i z Czernicy, a po zmianie rozkładu autobusów nie jest możliwe, by zdążył jednocześnie pilnować przejścia dla pieszych.
Szkoła nie ma wśród pracowników osoby, która mogłaby pilnować pasów w zastępstwie. Jej władze zwróciły się do Gminy Jeżowa Sudeckiego z prośbą o przydzielenie kogoś do pomocy. Możliwe więc, że w kolejnych tygodniach ktoś zostanie delegowany do tego zadania. Innym rozwiązaniem byłoby, gdyby ochotnik zgłosił się spośród rodziców uczniów. Wystarczy, że miałby chęci i czas, bo przecież to niespełna pół godziny pilnowania w czasie najbardziej wzmożonego, porannego ruchu, a młodsze dzieci na pewno czułyby się pewniej i bezpieczniej.
Jak tu przejechać?
A jak zapatrują się na całą sytuację dojeżdżający rano do pracy mieszkańcy znajdujących się powyżej szkoły ulic? Najwięcej problemów było tuż po wakacjach, gdy ludzie odwykli od porannych korków.
„Czasem to uciążliwe. Trzeba pamiętać, żeby wyjeżdżać wcześniej, inaczej można czekać kilka minut, zanim kierowcy cię przepuszczą. Trzeba też bardziej uważać” – mówi mieszkanka ulicy Klonowej.
Możliwe jest ominięcie szkoły, jadąc równoległą do Topolowej ulicą Wrzosową, ale nie wszyscy mieszkańcy się na to decydują, bo droga ta jest jeszcze węższa i bardziej kręta, a widoczność w niektórych punktach – mocno ograniczona. Najsłuszniejszym rozwiązaniem wydaje się więc wprowadzenie zmian w porannym grafiku.
Blaszane szeregi
Godziny nauki to niejedyny czas wzmożonego ruchu. Kolejnym punktem zapalnym są wywiadówki. Pierwsza w tym roku szkolnym odbyła się 13 września o 16:00 i w okolicach tej godziny ulice Kręta oraz Topolowa w Jeżowie Sudeckim przedstawiały bardzo niecodzienny dla mieszkańców okolicy widok. Sznur samochodów ciągnął się i ciągnął, zawijając się miejscami ku bocznym uliczkom. Dla mieszkańców większych miast to codzienność, na wsi był to dość nietypowy obrazek. Jeżowianie powinni się jednak do tego przyzwyczaić, skoro z roku na rok przybywa kierowców, a wczesna godzina wywiadówki zmusiła większość rodziców do udania się do szkoły prosto z pracy.
Dobre nawyki
Z perspektywy czasu wydaje się, że prowadzona przez policję akcja prewencyjna odniosła w Jeżowie Sudeckim pozytywny skutek. 14 i 16 września przed wjazdem do szkoły oglądało się już nie drogowe pandemonium, a płynny, skoordynowany ruch w obie strony. Kierowcy zatrzymywali się na wyznaczonych do tego miejscach, odprowadzali dzieci, a później poprawnie włączali się do ruchu, co ułatwiło samodzielnie udającym się na zajęcia uczniom bezpieczne przejście na drugą stronę ulicy. Sporo dzieci przyszło w tych dniach na piechotę, co zmniejszyło liczbę pojazdów na ulicy przed szkołą. Mieszkańcy położonych powyżej szkoły ulic zdążyli już tak opracować plan wyjazdu do pracy, by nie korzystać z problematycznego wąskiego gardła między 7:30 a 7:45. Rodzice uczniów zdecydowanie mogą czuć się uspokojeni. Oby tylko pamięć kierowców nie okazała się zbyt ulotna.
Zdjęcia i tekst: mm
10 komentarzy
Nie miejmy złudzeń. Państwo polskie dopuszcza się wobec uchodźców zbrodni przeciw ludzkości. Prawo międzynarodowe tak kwalifikuje m.in. tortury i „inne nieludzkie traktowanie” (a pozbawianie jedzenia, picia i pomocy medycznej niewątpliwie jest nieludzkie, a zapewne stanowi też tortury), jeśli popełniają je władze państwowe w ramach systematycznej polityki, z czym niestety właśnie mamy do czynienia.
Kiedyś, gdy w Polsce przywrócone zostaną rządy prawa, zbrodnie te zostaną osądzone i ukarane, a konkretni winni ich ludzie pójdą do więzienia na długie lata. Już dziś ministrowie Błaszczak i Kamiński na przykład muszą się liczyć z możliwością, że podczas zagranicznych wyjazdów mogą zostać zatrzymani w związku z podejrzeniem o te zbrodnie: immunitet dla urzędujących funkcjonariuszy państwowych nie ma charakteru absolutnego. Bardziej jednak realistyczne jest oczekiwanie na proces przed sądem krajowym: zbrodnie przeciw ludzkości się nie przedawniają.
PiLne
Czy narodowy socjalizm PiSbolszewicy małego kulawego hitlera kałczyńskiego wybuduje rampy do tyłu budynków Ośrodków dla Uchodźców
I będzie podstawiał pociągi z wagonami bydlęcymi i wsadzał tam malutkie dzieci uchodźców.
kiedys dzieciaki na piechote chodzily albo autobusem a dzisiaj wszyscy suwami pod same drzwi… czy to te same dzieciaki ktore tak dra ryja na strajkach klimatycznych?
Dziękuję! Dobrze Pana/Panią czytać!
Świat całkiem jednak się nie „zgnoił”.
Wywózka dzieciaków do lasu, to największe skur…two jakie zrobił PiS. Bledną przy tym przewały finansowe, czy rozwałka sądów.
Dziwne, że tylko jeden z liderów partyjnych, zabrał głos w tej sprawie. Czy to dlatego, że jest najbardziej ludzki, a najmniej cyniczny i wyrachowany?
Każdy chce podjechać autem pod szkolę, i ma pretensje, że inni też chcą. Zacznijcie od siebie- dzieci mogą iść pieszo. Byłoby i zdrowiej i bezpieczniej i trochę integracji…Wiele dzieci ma do szkoły 1-2 km, ale kochany rodzic je wozi. Od lat jest chodnik wzdłuż głównej drogi. Są boczne ulice. Autobus za darmo. Znam rodziców wożących dzieci z najstarszych klas 800 m.
Polska chroni życie od poczęcia, aż do w lesie zamarznięcia.
Ta szajka małego kulawego hitlera Kaczyńskiego stanie przed trybunałem w Hadze oskarżona o zbrodnię ludobójstwa.
Nasz samorząd jak zwykle się nie spisał. Teraz wytyczane są rowerowe ścieżki. Zdziwienie nie ma granic. Trzeba mieć oczy w d….ie żeby nie przejechać pędzącego rowerzysty. Wcześniej były tworzone biblioteki dla bibliotekarek. Może przyjdzie czas na bezpieczne drogi do szkoły.
Claude Lanzmann nakręcił dokument o holocauscie „Shoah”. Film przez wielu Polaków uważany za antypolski, bo autor stawia w nim tezę, że Niemcy postawili obozy koncentracyjne u nas, ponieważ tu był silny antysemityzm.
Po dzisiejszej debacie zaczynam zgadzać się z tezą autora.
Duda zasadził las, żeby było kiedyś gdzie dzieci wywozić!