Chronione ropuchy szare oraz żaby trawne poczuły wiosnę i masowo zaczynają wskakiwać na ulice. To często kończy się dla nich tragicznie, bo płazy giną pod pod kołami samochodów. Z pomocą żabom pospieszyli młodzi jeleniogórzanie. Dzięki akcji, rozpoczętej przez Karkonoski Park Narodowy, już nie przejdą obojętnie obok ropuch.
Trasy wędrówek płazów, które właśnie rozpoczęły okres swoich wiosennych migracji rozrodczych, wiodą w naszym regionie między innymi przez drogę krajową nr 366 między Sobieszowem a Zachełmiem. Dlatego założone zostały tu specjalne siatki ochronne. Do czynnej pomocy pracownicy KPN zaprosili dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 15 oraz okolicznych mieszkańców. Przez cały okres migracji żaby i ropuchy będą przez nich bezpiecznie przenoszone do miejsc rozrodu.
Akcję ratunkową żab poprzedzają krótkie zajęcia teoretyczno-praktyczne, gdzie wszyscy uczestnicy dowiadują się najważniejszych rzeczy dotyczących płazów: dlaczego są potrzebne, jak należy się z nimi obchodzić, w jaki sposób można je uratować. Następnie dzieci w odblaskowych kamizelkach z napisem „Uwaga żaby” przechodzą wzdłuż jezdni i gdy zauważą żabę, delikatnie wkładają ją do wiaderka i przenoszą na drugą stronę. Tam żabę wypuszczają.
Zarówno żaba trawna jak i ropucha szara są gatunkami, które najwcześniej zaczynają gody w warunkach górskich, a ich szczyt przypada na koniec marca i pierwsze dni kwietnia. Jak tłumaczą przyrodnicy, zaraz po wybudzeniu z zimowego snu, żaby są gotowe do rozmnażania, więc masowo wędrują do zbiorników wodnych. Gody trwają kilka dni. Po złożeniu skrzeku płazy wychodzą z wody i zaczynają poszukiwać pokarmu. Później, z nadejściem pierwszych jesiennych przymrozków poszukają kryjówki, gdzie spędzą zimę. I tak cykl się zamyka.
Obecna akcja KPN ratowania żab nie jest jedyna. Kilka lat temu mieszkańcy Michałowic ustawili na przystankach wiaderka, by łatwo było przenieść płazy przez drogę. Budowali też płotki chroniące żaby przed wejściem na jezdnię i malowali ostrzeżenia na asfalcie. Wszystko po to, by ratować płazy przed śmiercią pod kołami.
Płazy to w Polsce najmniej liczna, a jednocześnie najbardziej zagrożona grupa kręgowców. „Zasypywanie oczek wodnych, osuszanie bagien, regulowanie brzegów wód, intensyfikacja rolnictwa jak również postępująca urbanizacja prowadząca do zawłaszczania ostatnich skrawków dzikiej przyrody, czy nawet niekontrolowane zarybianie oczek wodnych (stawów), w których pierwotnie ryby nie występowały, to tylko niektóre z działań, które negatywnie oddziałują na tę gromadę” -wyjaśniają przyrodnicy.
Płazy jako zwierzęta dwuśrodowiskowe są szczególnie narażone na zanieczyszczenia środowiska, mogą więc pełnić funkcję wskaźnika – spadek ich liczebności świadczy o dużym zanieczyszczeniu w okolicy. Do tego dochodzą zmiany klimatyczne (które nie pozostają bez wpływu na fenologię rozrodu płazów) oraz sieć drogowa fragmentująca siedliska.
Związanym z tym zagrożeniem jest ruch samochodowy. Co roku pod kołami aut ginie wiele tysięcy płazów – najwięcej wiosną. Właśnie dlatego o tej porze roku w wielu częściach kraju przyrodnicy budują płotki lub organizują patrole interwencyjne wzdłuż korytarzy migracyjnych. Dokładne śledzenie prognoz pogody pozwala dość precyzyjnie przewidzieć, kiedy płazy wyruszą w drogę i w jakie dni nasilenie migracji będzie największe.