Przyczyną wstrzymania budowy oraz częściowej rozbiórki wskazanych elementów jest istotne naruszenie przepisów. – Chodzi o to, że parking podziemny, który miał być całkowicie zagłębiony i wtedy jego ściana może być zbliżona do granicy sąsiada, wcale podziemny nie jest. Jego ściana wystaje ponad teren – tłumaczy Jacek Radwan. Prawo stanowi, że taka ściana bez okien powinna być usytuowana w odległości nie mniejszej niż 3 m od granicy działki, a jest 38 cm. To ewidentne naruszenie interesów właściciela działki sąsiedniej, którzy tuż przy granicy ze swoją działka mieliby wysoką ścianę.
PINB zapowiada, że będzie dążyć do tego, aby stan budowy był zgodny z prawem. Budowa jest prowadzona na podstawie wydanego pozwolenia na budowę i zgodnie z projektem. Wiele wskazuje na to, że to projekt został źle przygotowany (procedura jest taka, że poza projektantem wykonany projekt sprawca jeszcze jeden uprawniony fachowiec). Pojawia się od razu pytanie, dlaczego został zaakceptowany przez urzędnika powiatu. Zapewne inwestor będzie rozważał ustalenie odpowiedzialności i uzyskanie ewentualnego odszkodowania.
Doprowadzenie inwestycji do stanu zgodnego z prawem będzie kosztować do kilkunastu tysięcy złotych. Czy inwestor będzie się odwoływał od wydanej przez PINB decyzji? Tego nie wiadomo. Pewne jest jednak, że zastosowanie się do niej i powrót na plac budowy jest w efekcie najmniej kosztowny. Administracyjno-sądowa batalia może się okazać czasochłonna i z wątpliwym skutkiem. Odwlekanie na wiele miesięcy zakończenia apartamentowca skutkuje z kolei odroczeniem wpływów z inwestycji, liczonych w setkach tysięcy złotych.