Władze komunistycznej Polski zdawały sobie sprawę z pilnej potrzeby odbudowy gospodarki zniszczonego wojną kraju. Jednym z jej filarów miała być inicjatywa prywatna, a przede wszystkim handlarze i rzemieślnicy. Przynajmniej do pewnego czasu…
Początkowe poparcie rządu dla prywaciarzy,tworzenie przychylnego klimatu społecznego dla tego rodzaju inicjatyw, było jeszcze jednym przejawem sprytnej taktyki stosowanej zaraz po wojnie przez komunistów. Z jednej strony, chciano w ten sposób zachęcić ludzi do sumiennej pracy (chyba każdy się zgodzi, że na swoje pracuje się z większym poświęceniem), a z drugiej strony, był to pewien sposób na przynajmniej krótkotrwałą neutralizację tej grupy społecznej. Janusz Kaliński, znawca tematyki historii gospodarczej Polski, pisze: Po chłopstwie, któremu zaoferowano ziemię z parcelowanych majątków obszarniczych, przyszła kolej na drobnomieszczaństwo. Formalnie zapewniono mu ważne pozycje w handlu, rzemiośle i drobnej wytwórczości. I trzeba przyznać, że to się im udało – odpowiedzią handlarzy i rzemieślników było energiczne przystąpienie do pracy.
Interesy na Dzikim Zachodzie
Dolny Śląsk posiadał doskonałe warunki do rozwoju tego sektora gospodarki. Wedle danych z 1939 r., na tym terenie miało działać wówczas ponad sześćdziesiąt pięć tysięcy warsztatów i zakładów rzemieślniczych. Po wojnie szacowano ich ilość prawie o połowę mniej, kolejna część była całkowicie zdewastowana, jednakże w dalszym ciągu było to ogromne zaplecze i potencjał do wykorzystania.
Pierwszymi rzemieślnikami, którzy przystąpili do odbudowy i ponownego uruchomienia warsztatów rzemieślniczych na Dolnym Śląsku, byli pracownicy przymusowi oraz więźniowie obozów koncentracyjnych, którzy po zakończeniu wojny postanowili na tej ziemi ułożyć sobie życie od nowa. Niedługo potem zaczęli przybywać na te tereny transporty z przesiedleńcami zza Buga i reemigrantami z zachodu, wśród których nie brakowało także rzemieślników. Swoje warsztaty na tzw. Ziemiach Odzyskanych otwierali również Polacy z innych regionów kraju, skuszeni obietnicami ówczesnej propagandy, że właśnie tutaj odnajdą swoje Eldorado. Dla wielu z nich, którzy w trakcie wojny stracili wszelki majątek, a czasem i bliskich, był to doskonały sposób, na otwarcie nowego etapu życia, a zarazem możliwość pracy w zawodzie.
Izba Rzemieślnicza
Piecze nad tutejszym rzemiosłem sprawowała Izba Rzemieślnicza we Wrocławiu, która rozpoczęła swoją działalność 6 VIII 1945 r. Jej przedstawicielstwem w terenie były Powiatowe Związki Cechów (początkowo w gorzej zorganizowanych powiatach, rolę tę pełniły Cechy Zbiorowe).
W pionierskim okresie swojego funkcjonowania wrocławska Izba Rzemieślnicza zajmowała się przede wszystkim organizacją oraz koordynacją procesu osiedleńczego rzemieślników na podległym pod nią terenie. Z czasem powstał w jej strukturze nawet specjalny Referat Osiedleńczy. Efekty tych działań były widoczne, bo liczba rzemieślników cały czas rosła. Do końca 1945 r. na Dolnym Śląsku miało działać ponad pięć tysięcy zakładów rzemieślniczych. Rok później było ich już ponad dziewięć i pół tysiąca. Ich liczba cały czas wzrastała, podobnie jak ilość powoływanych cechów. W sierpniu 1946 r., na łamach dziennika Pionier, podsumowywano pierwszy rok działalności Izby Rzemieślniczej we Wrocławiu: Na terenie Dolnego Śląska jest zorganizowanych 101 cechów, 13 Powiatowych Związków Cechów i 1 Wojewódzki Związek Cechów. Istnieje i działa już Oddział Dolnośląski Rzemieślniczej Centrali Zaopatrzenia i Zbytu. Rozpoczyna również swą działalność Instytut Doskonalenia Zawodowego Rzemiosła. Izba jest współwydawcą Dolnośląskiego Biuletynu Gospodarczego, dwutygodnika reprezentującego przemysł, rzemiosło i handel. Izba podczas swej rocznej działalności brała przez swych przedstawicieli czynny udział we wszystkich przejawach życia gospodarczego, społecznego i administracyjnego Dolnego Śląska. Izba ma swa piękną kartę w pracy pionierskiej na tym terenie jeśli chodzi o nasiedlenie, zagospodarowanie i szybkie zrepolonizowanie tych ziem – rzemiosłem polskim.
Jelenia Góra
Pierwsze cechy rzemieślnicze w Jeleniej Górze powstały już w drugiej połowie 1945 r. Zachowana dokumentacja z tamtego okresu czasu potwierdza, że na terenie miasta i powiatu rozpoczynało wówczas swoją działalność co najmniej kilka takich organizacji. Na terenie miasta działał też Powiatowy Związek Cechów w Jeleniej Górze – w lutym 1946 r., jego kierownikiem był Karol Broda. Z kolei siedziba tutejszego PZC znajdowała się przy ul. Długiej 2.
Stolarze
Jednym z nich był Cech Stolarzy, którego zebranie organizacyjne odbyło się 7 X 1945 r. Udział w nim wzięło ośmiu lokalnych mistrzów stolarskich. W trakcie spotkania wybrano zarząd Cechu, na którego czele stanął Mieczysław Mazurkiewicz (starszy Cechu lub przewodniczący), a jego zastępcą został Wojciech Tyrakowski (zastępca starszego Cechu, określany też jako podstarszy Cechu). Funkcja sekretarza przypadła z kolei Janowi Szydłowskiemu, a skarbnikiem został Józef Kubacki. Już w kolejnym miesiącu doszło jednak do zmian, bo dotychczasowy przewodniczący miał nie wykazywać jakiegokolwiek zainteresowania kwestiami funkcjonowania cechu. Na zebraniu z 25 XI 1945 r. nowym starszym Cechu został wybrany Zygmunt Matczak.
W trakcie zebrania z 25 XI 1945 r. dyskutowano też o warunkach pracy, w jakich przyszło ówczesnym cieślom prowadzić swoje zakłady. Zasadniczym zmartwieniem tych rzemieślników był słaby popyt na ich usługi, a zarazem niska rentowność oferowanych im zleceń. Jak czytamy: Brak konkretnych zamówień na dostawy, czy to w dziedzinie produkcji mebli czy też, jeśli chodzi o roboty budowlane. Nieliczne zamówienia na roboty reparacyjne, wykonywane dla instytucji publicznych i wojska nie dają żadnego dochodu dostawcom, ponieważ ograniczać się muszą w tych wypadkach do skromnej kalkulacji mającej na celu pokrycie kosztów własnych i robocizny, rozumiejąc trudne warunki finansowe władz i instytucji publicznych. Pomimo tego jednak rachunki nie są należycie honorowane, a dostawcy spotykają się często z zarzutami, że stawiają wygórowane ceny. W trakcie dyskusji postawiono nawet wniosek, aby udostępniono im odpowiednie środki transportu, aby mogli eksportować produkowane przez siebie meble do centralnej Polski, gdzie popyta na takowe miał być o wiele większy. Uchwalono również, aby wystosować oficjalny protest wobec zbyt wysokim ich zdaniem czynszom za dzierżawę lokali na warsztaty oraz kosztów zatrudnienia pracowników.
Dosyć głośno mówiono też o polityce przydziałów na warsztaty. Z jednej strony informowano o przypadkach, kiedy zakład stolarski był przydzielany osobie nie posiadającej żadnych kwalifikacji zawodowych, a która w krótkim czasie wyjeżdżała, pozostawiając po sobie pusty, wyszabrowany lokal. Z drugiej strony, wiele negatywnych głosów budziła rezerwacja lokali nie obsadzonych. Miały one całymi tygodniami stać puste tylko dlatego, że zostały wcześniej zarezerwowane. Chętni na ich zagospodarowanie mieli być odsyłani z kwitkiem. Zadawano więc pytanie, dla kogo były one rezerwowane, jeżeli nie właśnie dla rzemieślników.
Rzeźnicy i masarze
Innym jeleniogórskim cechem, który zdołał zorganizować się już w 1945 r. był Cech Rzeźnicko-Wędliniarski. Zebranie organizacyjne odbyło się 24 X 1945 r., a wzięło w nim udział dwudziestu ośmiu rzemieślników. W czasie jego trwania zostały wybrane jego władze. Starszym Cechu mianowano Antoniego Czarneckiego, jego zastępcą został Marian Antoniak, a funkcje Sekretarza Cechu otrzymał Józefowi Bacia. Do zarządu weszli także: Edward Ginal, Lucjan Bukowski i Józef Czajczyński. A wszystko to jeszcze przed oficjalnym przyjęciem statutu cechu, co nastąpiło na kolejnym zebraniu, które miało miejsce 4 XI 1945 r.
Siedziba cechu znajdowała się wówczas przy al. Obrońców 17, zaraz obok zakładu prowadzonego przez wspomnianego już J. Czajczyńskiego – w tym samym miejscu miał mieć swoją siedzibę cech niemiecki. Ustalono, że w poniedziałki, w środy i w piątki w godzinach 17-19, będzie tam urzędował sekretarz J. Bacia.
To co jednak najbardziej interesowało rzeźników i masarzy, to kwestia uboju, a raczej jego ewentualnych ograniczeń. Władze cechu miały w tej sprawie rozmawiać ze starostą. Inną sprawą poruszoną na zebraniu z listopada 1945 r., były powtarzające się nadal niezgodne z prawem konfiskaty bydła przez funkcjonariuszy MO, którzy wyraźnie nadużywali swojej władzy oraz kwestia obsadzania zakładów osobami bez odpowiednich kompetencji, co miało zostać odnotowane m. in. na terenie Karpacza.
Metalowcy
16 XII 1945 r. doszło do zebrania organizacyjnego jeleniogórskiego Cechu Metalowców. Miał on zrzeszać przedstawicieli następujących profesji: ślusarzy, tokarzy, kowali, mechaników, blacharzy, hydraulików, kotlarzy, wulkanizatorów, rusznikarzy, odlewników, grawerów, rytowników, jubilerów, zegarmistrzów, elektromonterów, optyków oraz wszystkich pokrewnych z nimi zawodów.
Na funkcje cechmistrza został wówczas wybrany Wit Kłyk, jego zastępcą mianowano Aleksandra Kulczyńskiego. Skarbnikiem został Edward Kuluszczyński, a sekretarzem Władysław Sadowski. Jednym z pierwszych zadań podjętych przez dopiero co powołany zarząd, było sporządzenie spisu wszystkich warsztatów, a następnie poinformowaniu ich właścicieli o przymusie należenia do cechu.
Marek Żak