Do nietypowej kolizji doszło dziś w Gryfowie. W czołowym zderzeniu dwóch pojazdów swój udział mieli funkcjonariusze Inspektoratu Transportu Drogowego.
Na drodze krajowej nr 30 w Gryfowie (na wysokości stadionu) doszło dziś przed godz. 9. do czołowego zderzenia dostawczego mercedesa i osobowego nissana. Nikomu nic się nie stało, ale czynności służb na drodze potrwają jeszcze do dwóch godzin. W tym czasie obowiązuje tam ruch wahadłowy.
Kolizja miała nietypowy przebieg. Uczestniczący w niej sprinter jechał w kierunku Jeleniej Góry. Na wysokości stadionu w Gryfowie kierowca dostawczego auta dostał polecenie od funkcjonariusza ITD zjechania na parking przy stadionie do kontroli. By to zrobić musiał zjechać na drugą stronę drogi i wykonując ten manewr zderzył się z nadjeżdżającym od Zgorzelca nissanem.
![](https://nj24.pl/wp-content/uploads/2021/08/wypadek_gryfow.jpg)
Wina za kolizję, wydawać by się mogło, leży po stronie kierowcy mercedesa, który przecinając pas ruchu powinien upewnić się, że nie wymusza pierwszeństwa. Lwóweccy policjanci radzą jednak, by wstrzymać się z taką oceną. Badają zdarzenie nie tylko pod kątem zachowania kierowcy auta skierowanego do kontroli, ale także sposobu wydania polecenia przez funkcjonariusza ITD i zachowania kierowcy nissana.
![](https://nj24.pl/wp-content/uploads/2021/08/wypadek_gryfow3-823x1024.jpg)
– Możliwe są wszystkie scenariusze: zarówno wymuszenie pierwszeństwa przez kierowcę auta dostawczego, jak i wina kierowcy nissana, jeśli ten otrzymał od funkcjonariusza ITD (kierującego w tym momencie ruchem drogowym) polecenie zatrzymania się i przepuszczenia auta dostawczego. Może być i tak, że winę za wypadek ponosi funkcjonariusz, jeśli wydawane przez niego polecenia były niespójne i wprowadzające kierowców w błąd. To wszystko wymaga zbadania, w czym na pewno pomoże obecny tam monitoring – ocenili lwóweccy policjanci.
Fot. Lwówek na sygnale DLW112
1 Komentarz
Ludzie na granicy umierają z głodu zimna braku wody i lekarstw. Gdzie jest katolicki Caritas? Największa polska organizacja dobroczynna. Nie usłyszał wezwania episkopatu? Zapadł się pod ziemię?