– Wszystkie czynności wykonywane na otwartych od 4 maja obiektach sportowych, czyli sam trening, będą odbywać się bez maseczki – poinformowała na sobotniej konferencji prasowej minister sportu Danuta Dmowska-Andrzeju.
Drugi etap „otwierania sportu” obejmie: stadiony sportowe, boiska szkolne, boiska piłkarskie, infrastrukturę zewnętrzną do uprawiania sportów motorowych czy lotniczych, a także otwarte strzelnice, tory gokartowe i stadniny koni.
Od 4 maja mają być także otwarte m.in. korty tenisowe, boiska szkolne, „orliki”, stadiony, tory gokartowe, stadniny koni, tory wrotkarskie czy pola golfowe. Dostępna będzie też możliwość wypożyczenia infrastruktury zewnętrznej do uprawiania sportów wodnych, czyli łódek, kajaków czy rowerków wodnych. Będą mogły na nich przebywać maksymalnie dwie osoby.
Powrót do uprawiania sportu – w tym do wznowienia profesjonalnych rozgrywek – jest rozłożony na kilka etapów. Na razie wiadomo, że pierwszy zacznie się 4 maja i obejmie obiekty na otwartej przestrzeni. Z jednym obostrzeniem – z takiego obiektu może korzystać jednocześnie maksymalnie 6 osób.
Również od 4 maja wznowione mogą być indywidualne treningi sportowców przygotowujących się do zawodów, choćby Igrzysk Olimpijskich w Tokio, przełożonych na przyszły rok.
Kolejne etapy aktywności sportowej
to otwieranie sal sportowych. Później przyjdzie kolej na siłownie, sale fitness czy baseny. Na razie nie podano konkretnie, kiedy to nastąpi.
Na przełomie maja i czerwca rozgrywki miałyby wznowić piłkarska Ekstraklasa i liga żużlowa. Zawody będą na razie rozgrywane bez publiczności. Nie wiadomo kiedy ruszą rozgrywki niższych klas.
Znoszenie kolejnych ograniczeń w uprawianiu sportu i rekreacji będzie zależało od sytuacji z epidemią koronawirusa.
– Wolimy zwiększać zakres swobód takich, jak chociażby uprawianie sportu, (…) czy odmrażanie gospodarki, które jest szalenie ważne dla utrzymania miejsc pracy i dla wzrostu gospodarczego w Polsce, niż sama prosta swoboda podróżowania – odpowiedział premier Mateusz Morawiecki, pytany o otwarcie granic.
– Dzisiaj cały czas musimy podejmować trudne decyzje: coś za coś – podkreślił premier. – Coś ograniczamy po to, żeby w tym przypadku ograniczyć rozprzestrzenianie się tego koronawirusa – zaznaczył premier.