W odległości około 100 km od Jeleniej Góry, w czeskim miasteczku Dvur Kralove nad Łabą, znajduje się jeden z największych i najbardziej interesujących ogrodów zoologicznych Europy. Wyróżnia się spośród innych tzw. specjalizacją afrykańską, faktem, że w ciepłych porach roku zwierzęta sawannowe – zebry, żyrafy czy antylopy – bytują tak, jakby przebywały na wolności, oraz głębokim zaangażowaniem w misję ratowania wymierających gatunków zwierząt.
Na sawannie
Mniej więcej w połowie maja (wszystko zależy od średnich temperatur dobowych) zebry, antylopy, żyrafy, strusie afrykańskie oraz krowy Watussi wypuszczane są z zimowych siedlisk na przypominające afrykańską sawannę łąki w dolinie potoku Netreba. Przebywają tam we dnie i w nocy tak, jakby żyły na swobodzie – pasą się na trawie, obgryzają gałązki drzew, wylegują się podczas sjesty… Późną wiosną, w obrębie stad poszczególnych gatunków, przychodzą na świat młode, przy czym ingerencja człowieka ograniczona jest do minimum. Pracownicy zoo jedynie separują stada samców i samic, by nie dochodziło do niekontrolowanego rozrodu, a także uzupełniają karmę o niezbędne witaminy i mikroelementy, gdyż roślinom środkowoeuropejskim brakuje składników specyficznych dla roślinności afrykańskiej.
Łąki nad Netrebą zajmują około 30 ha powierzchni (teren całego zoo to 72 ha). Przebiega pośród nich wyasfaltowana trasa, którą jeżdżą tzw. safaribusy z turystami obserwującymi i fotografującymi egzotyczne zwierzęta. Wrażeń co niemiara! A to stadko zebr wybiega na asfalt, a dzieci piszczą z zachwytu na widok „koników w paski”; a to samce żyrafy – Mik i Bazyl – podchodzą do pojazdu i z wysokości 2,5-metrowych szyj zaglądają do jego okien; a to krowa Watussi z rogami rozłożystymi na 2 metry tak stanie na poboczu, że przejazd jest niemożliwy właśnie przez te rogi… Wydaje się, że safaribus stanowi także wielką rozrywkę dla zwierząt, więc korzystają z okazji, bo w połowie września powędrują do swych zimowych stajenek.
Kierowcy umieją sobie oczywiście radzić z niesfornymi zwierzakami i po około 20 minutach przejażdżka po tej środkowoeuropejskiej sawannie kończy się. Syci wrażeń turyści idą zwiedzać pozostałe części zoo.
Bawiąc – uczyć o świecie Afryki
Zwiedzając zoo w Dvur Kralove, można całkiem bez wysiłku posiąść sporą dawkę wiedzy na temat fauny Czarnego Lądu. Opisy przy wybiegach formułowane są zwięźle, w kilku językach (także po polsku) i zawierają ekscytujące informacje. Dowiemy się np., że antylopa wodna ma nieprzemakalną sierść, w trąbie słonia znajduje się więcej mięśni niż w ciałach 4-osobowej rodziny, a impala (gatunek antylopy) skacze na odległość 10 i wysokość 3 m.
Cenna może okazać się informacja, że kopniak strusia afrykańskiego potrafi zabić człowieka. Z kolei jajo owego nielota, ważące przeciętnie 2,5 kg, gotuje się na miękko… 45 minut, a jedno strusie pióro warte było 100 lat temu równowartość dzisiejszych 300 koron (około 50 zł) – ówczesne elegantki nosiły kapelusze, ozdobione drogimi, strusimi piórami.
Treść niektórych ciekawostek sprawia, że zwiedzający poważnieją – dowiadujemy się, że kłusownicy w Afryce zabijają 3 nosorożce dziennie, a populacja żyraf na wolności jest mniejsza niż w ogrodach zoologicznych…
Opatrywać rany na obliczu Ziemi
Oprócz opieki nad mieszkającymi tam zwierzętami, pracownicy zoo w Dvur Kralove od dziesiątek lat zaangażowani są w misję ratowania ginących gatunków afrykańskiej fauny.
Wyspecjalizowali się zwłaszcza w hodowli i reintrodukcji zwierząt kopytnych (antylop, zebr i żyraf). W ciągu 40 lat zorganizowano 8 ekspedycji do Afryki, w wyniku których przyjechało do Dvur Kralove w sumie 2000 zwierząt. Troskliwa opieka oraz staranna obserwacja naukowa pozwoliła wyselekcjonować i rozmnożyć osobniki dysponujące najlepszym materiałem genetycznym. 7000 urodzonych w Czechach zwierząt, z których wiele egzemplarzy zostało przeniesionych w warunki naturalne, świadczy o tym, że kralovodvorskie zoo stanowi bank genów zwierząt kopytnych dla Afryki.
Podobną misję pracownicy owego zoo pełnią wobec nosorożców. Już wkrótce planują wyprawienie do Afryki młodej samicy tego gatunku, o imieniu Eliska, a odwiedzających zachęcają, by… towarzyszyć zwierzęciu podczas lotu do Tanzanii oraz w pierwszych chwilach swobody na terenie tamtejszego parku narodowego. Oczywiście nie za darmo, lecz owa oferta (opiewająca na kwotę około 20 tys. koron od osoby, czyli 3400 zł) to jeszcze jeden sposób zdobywania pieniędzy, których jest tu zawsze zbyt mało.
Adoptuj zwierzaka
Zarówno na stronie internetowej, jak i w trakcie pobytu w kralovodvorskim zoo można znaleźć liczne zachęty, by zostać „adopcyjnym rodzicem” swego ulubionego zwierzaka. Ich autorzy przekonują, że w ten sposób nie tylko wspomożemy finansowo zoo, lecz także znajdziemy się w liczbie tych, którzy spłacają dług ludzkości zaciągnięty wobec przyrody.
Adopcja polega na tym, że przekazujemy datek (minimalna wysokość to 500 koron, a więc około 85 zł) wskazując, dla którego zwierzęcia ma być przeznaczony. Zoo odwdzięcza się certyfikatem, pewną ilością bezpłatnych biletów wstępu (przy minimalnym datku otrzymujemy 1 bilet; kto przekaże powyżej 20 tys. koron, dostanie ich 6), uwidocznieniem nazwiska na specjalnych tabliczkach oraz, w przypadku kwot pow. 10 tys. koron, zaproszeniami na specjalne imprezy dla „adopcyjnych rodziców”. Zważywszy na fakt, iż karma dla tylko 1 słonia kosztuje rocznie 150 tys. koron, czyli 25,5 tys. zł, nie dziwmy się, że „adopcyjni rodzice” wciąż są w Dvur Kralove pilnie poszukiwani.
Tekst i zdjęcia: Ewa Kiraga-Wójcik
Archiwum Nowin Jeleniogórskich 2019
2 komentarze
Na granicy oficjalnie zmarło 9 uchodźców. Nieoficjalnie-więcej. Są kobiety z martwymi płodami w brzuchu i kobiety, które urodziły. Są dzieci, które jedzą trawę i nie mają butów. Nie ma Kai Godek i Pro Life. Nie ma narofowych janopawłowych coniedzielnych katolików rzymskich.Jest zimna, wietrzna, deszczowa, ale bardzo katolicka Polska.
Teraz rozumiem dlaczego w Polsce było przyzwolenie na Holocaust. Na gazowanie i palenie Żydów. Teraz rozumiem dlaczego KL z piecami nie powstawały w Holandii Belgii Francji.
Jak poinformowała trzecia osoba w państwie w Polsce jest do zlikwidowania ponad 800 szpitali, brakuje personelu,UE wstrzymuje wypłatę środków,nie ma warunków do dobrego leczenia w tym kraju. Obecnie szpitale są zapełniane chorymi na chińską zarazę.Powinniśmy natychmiast uruchomić połączenia ze wschodu na zachód kraju,celem jak najszybszego przetransportowania imigrantów do kraju który ich zapraszał,oraz który jest w stanie zapewnić im opiekę mwdyczną na najwyższym poziomie-zgadzam się z czekistą!