Każdy, kto po 1 kwietnia zainwestuje w panele fotowoltaiczne i podepnie je do sieci, będzie rozliczał się na nowych zasadach. Eksperci oceniają, że to rozwiązanie zniechęci Polaków do odnawialnych źródeł energii.
„Na koniec stycznia 2022 r. moc zainstalowana fotowoltaiki w Polsce wyniosła 8146,52 MW. Oznacza to wzrost o 97,5 proc. w stosunku do stycznia 2021 r. Powstało 36 621 sztuk nowych instalacji PV, czyli mniej o 12 tysięcy niż miesiąc wcześniej. Ich łączna moc wyniosła 330,658 MW, co stanowiło prawie wszystkie nowe instalacje OZE (36 626 sztuk). Przeciętna moc nowej instalacji fotowoltaicznej powstałej w styczniu 2022 r. to nieco powyżej 9 kW” – wylicza branżowy portal rynekelektryczny.pl I dodaje, że jeśli chodzi o odnawialne źródła energii, to panele na dachu, z których czerpie się prąd, są w naszym kraju rozwiązaniem numer 1. Fotowoltaika ma 47-procentowy udział w rynku OZE, a w listopadzie 2021 r. po raz pierwszy wyprzedziła elektrownie wiatrowe.
Dobry interes
Ten boom trwa od około dwóch lat i duża w tym zasługa rządowych dopłat do instalacji. Osoby zdecydowane na montaż paneli płaciły za to mniej, przez co inwestycja zwraca się szybciej. Kolejnym plusem takich instalacji były korzystne przepisy dotyczące prosumentów (osoby wytwarzające prąd). Jeszcze do końca marca obowiązuje zasada, że za prąd się w zasadzie nie płaci. Z energii ze słońca korzysta się na własny użytek, a nadwyżki odprowadza do sieci. Za każdą jednostkę energii wprowadzoną do sieci mogą pobrać za darmo 0,8 lub 0,7 kWp (kilowatopik).
Co nas czeka?
Od 1 kwietnia będą już obowiązywały nowe zasady. Obejmą tylko nowych prosumentów, bo dotychczasowi przez najbliższe 15 lat będą opierali się na obecnych zasadach. Co się zmieni?
Zasadniczą zmianą jest to, że prosumenci – tak jak wszyscy użytkownicy – będą płacili za pobraną energię z sieci. Swoją energię także będą sprzedawać. Ten system nazwano net-billingiem.
Co to jest net-billing?
Każdy z prosumentów będzie miał własne konto, na które trafią pieniądze za sprzedany prąd. Z nich też będą pobierane środki za zakupioną energię. Problem w tym, że przy sprzedaży będzie stosowana cena hurtowa, a przy zakupie znacznie wyższa cena detaliczna. Dodatkowo nowi prosumenci zostaną obciążeni opłatami przesyłowymi, które „starych” nie dotyczą.
Dlatego wielu ekspertów już od kilku miesięcy, ostrzega, że polski rynek fotowoltaiki spowolni. Chętni na takie instalacje mogą zostać zniechęceni wizją gotówkowego rozliczania się za prąd.
Inni znawcy tematu zastrzegają, że wszystko zależy od ceny prądu. W przypadku kolejnych podwyżek fotowoltaika nadal ma być opłacalną inwestycją.