Wojewoda rozdysponował środki z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej. Program trwa już czwarty rok i w kolejnych latach coraz więcej samorządów, głównie powiatowych, decyduje się w nim uczestniczyć. Także w naszym regionie.
W skali Dolnego Śląska do rozdysponowania było prawie 51 mln zł. Powiaty i gminy sięgnęły po 45,752 mln zł, co oznacza, że 6 mln zł, ale i tak województwo dolnośląskie z alokacją na poziomie ponad 90 proc. jest liderem pod tym względem w Polsce.
Fundusz rozwoju przewozów autobusowych to jeden z najbardziej użytecznych i wartych chwalenia rządowych programów, bo w skuteczny sposób niweluje wykluczenie komunikacyjne małych miejscowości. W tych powiatach i gminach, gdzie program jest już realizowanych od dłuższego czasu (u nas najdłużej w powiatach bolesławieckim i karkonoskim), możliwości dojazdów zdecydowanie poprawiły się dla mieszkańców dziesiątek miejscowości. W powiecie karkonoskim z przejazdów autobusami Karkonoskiej Komunikacji Autobusowej korzysta prawie pół miliona mieszkańców rocznie.
Na przestrzeni ćwierćwiecza po transformacji 1989 r. prawie każdy Polak miał okazję praktycznie przetestować na czym polega wykluczenie komunikacyjne. Pewnie każdemu zdarzyło się zetknąć z sytuacją, gdy okazywało się, że nie da się dojechać komunikacją publiczną do miejscowości, w której potrzebujemy się znaleźć, albo siatka połączeń uniemożliwiała przemieszczenie się na dłuższym dystansie w czasie krótszym od doby. A przecież zadziałać miała „niewidzialna ręka rynku”….
Mieszkańcy gminnej Polski, przyzwyczajeni w poprzedniej gospodarczo-politycznej epoce do hojnie dotowanych autobusowych i kolejowych połączeń lokalnych i regionalnych, najpierw ze zdziwieniem, potem z przerażeniem obserwowali sukcesywne likwidowanie takich połączeń. Postępująca likwidacja linii kolejowych, rozpad odpowiadających za komunikację autobusową PKS-ów sprawiły, że dziesiątki miejscowości zostały odcięte całkowicie od komunikacji publicznej.
W gminie Świerzawa w pewnym momencie do pięciu z 11 sołectw nie dojeżdżał żaden autobus, dwa kolejne miały połączenie w jedną stronę do Jeleniej Górą z odjazdem o godz. 4.40 – 5.00. Obecnie jeleniogórski PKS nie obsługuje żadnego kursu do którejkolwiek miejscowości w tej, sąsiedniej przecież gminie. W wielu gminach dowozy są realizowane prywatnymi busami, często są to jednak usługi efemeryczne, drogie, niedostatecznie odpowiadające potrzebom mieszkańców. Także przykład z gminy Świerzawa: spora grupa młodzieży zdecydowała się na liceum w Legnicy. Między miastami było połączenie w dogodnych godzinach. Przewoźnik kursy realizował we wrześniu i październiku, a w listopadzie zawiesił połączenia. Licealistów na zmianę musieli dowozić rodzice.
Tak właśnie na komunikację publiczną zadziałała „niewidzialna ręka rynku”. Odcinając mieszkańców dziesiątków miejscowości od lekarzy specjalistów, od szkół, od miejsc pracy, od wydarzeń kulturalnych.
Po ćwierćwieczu regresu w tej sferze usług pojawiły się oznaki renesansu. W zakresie połączeń kolejowych to zasługa Unii Europejskiej (finansującej ich przywracanie) i – w odniesieniu do Dolnego Śląska – samorządowych władz województwa, których zaangażowanie w rewitalizację transportu szynowego trudno przecenić. Renesans połączeń autobusowych (w codziennym funkcjonowaniu bardziej potrzebnych niż kolejowe) zapewnić miał wprowadzony przez rządzącą Zjednoczoną Prawicę i programowy dla niej Fundusz Rozwoju Przewozów Autobusowych.
W pierwszym roku funkcjonowania program poniósł spektakularną klapę. Powiaty i gminy nie chciały sięgać po pieniądze na połączenia autobusowe. Na dotacje wydano poniżej 10 proc. z przygotowanych 800 mln zł. W naszym regionie tylko powiaty bolesławiecki (14 połączeń) i w mniejszym stopniu lwówecki (2 połączenia) skorzystały z tej możliwości. W kolejnych latach samorządy, zwłaszcza powiatowe, coraz chętniej brały udział w programie.
W ostatnim naborze z naszego regionu o środki wnioskowało 6 jednostek samorządowych. Wszystkie dostały pieniądze:
– powiat bolesławiecki: 3,133 mln zł na połączenia obejmujące 1,179 mln wozokilometrów;
– powiat karkonoski: 1,815 mln zł na 605 tys. wozokilometrów;
– powiat lubański: 1,935 mln zł 650 tys. wozokilometrów;
– powiat lwówecki: 1,073 mln zł na 358 tys. wozokilometrów
– gmina Świerzawa: 310 tys. zł na 103 tys. wozokilometrów
– gmina Bolków: 1,670 mln zł na 557 tys. wozokilometrów.
Gminy Bolków i Świerzawa po raz pierwszy aplikowały o środki.
Z programu wycofał się powiat kamiennogórski, który w 2021 r. na przewozy autobusowe otrzymał z programu 1,871 mln zł na 594 tys. wozokilometrów. Jeszcze nie udało nam się w starostwie powiatowym uzyskać wyjaśnień dlaczego jednostka wycofała się z programu.
***
Ze środków Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej dofinansowywane jest przywracanie lokalnych połączeń autobusowych. Dofinansowanie dotyczy linii komunikacyjnych nie funkcjonowały najmniej 3 miesięcy przed wejściem w życie ustawy oraz linii, na które umowa o świadczenie usług w zakresie publicznego transportu zbiorowego została zawarta po 18 lipca 2019 r.
Dopłata w wysokości nie wyższej niż 3 zł do 1 wozokilometra. Jednocześnie organizator (samorząd terytorialny) będzie zobowiązany dopłacić do kwoty deficytu na danej linii komunikacyjnej nie mniej niż 10 proc. ze środków własnych.
Fot. powiat karkonoski
6 komentarzy
„Powiaty i gminy sięgnęły po 45,752 mln zł, co oznacza, że 6 mln zł, ale i tak województwo dolnośląskie z alokacją na poziomie ponad 90 proc. jest liderem pod tym względem w Polsce.”
co oznacza to zdanie? Ktoś redaguje te teksty czy piszemy co ślina na język przyniesie?
Redaktor dał pokaz rzetelnego dziennikarstwa ale raczej nawet on sam nie wie o co chodzi.
Najlepsze jest to, że Gmina Mysłakowice w weekendy od Nowego Roku zostaje odcięta od transportu. MZK zostało wyoutowane, PKS jezdzi o ile kierowca nie zapije w dodatku w godzinach, które nikomu nie pasują. Notorycznie na trasie JG>Janowice Wlk> Karpniki>Gruszków>Stróżnica>Kowary autobusy się zwyczajnie nie pojawiają mimo, że są w rozkładzie. Ani się dostac do lekarza, ani zrobić zakupy w dniu wolnym od pracy ani dojechać na zajęcia na uczelnię gdy się jest studentem zaocznym, na rehabilitację w sobotę też nie ma się od nowego roku jak dostać. Trzeba będzie iść do sądu z tym niegospodarnym Wójtem. Jak można było to ludziom zrobić? III świat normalnie. W Indiach łatwiej się gdzieś dostać niż w Gminie Mysłakowice.
To tylko cyferki. Nic się nie zmieniło. Tak jak napisał użytkownik Aurora – kurs do Janowic Wielkich to fikcja, szczególnie zimą. Zaś sztandarowy autobus linii 100, tak pięknie zachwalany w mediach społecznościowych, regularnie się spóźnia. I jeszcze trzeba dziękować opatrzności, że w ogóle przyjeżdża, bo wielokrotnie stałem w Karpaczu i czekałem… no właśnie, na nic, bo pekaes się nie pojawiał. W ogóle skandalem jest to, że w rejonie turystycznym w weekendy i święta, kiedy tych połączeń potrzeba jeszcze więcej, autobusy są ograniczane. Ba! Do Kowar Górnych w niedzielę się nie dostaniesz. Mieszkańcy to jedno, ale na Podgórzu są też dwie atrakcje turystyczne, do których trzeba zapier… 6 km z buta przez miasto, jeśli się nie ma samochodu. Plus w drugą stronę kolejne 6, łącznie 12 km. 2,5h zmarnowane na łażenie asfaltem, bo przewoźnik na w d… potrzeby mieszkańców i turystów. Firma jest dla pracowników, nie dla pasażerów. Takie podejście.
Nie lepiej jest na 101. Korzystanie z PKS to loteria czy przyjedzie czy nie.
Jakby nie patrzeć – decydenci nie jeżdżą autobusami, więc im jest wszystko jedno. Bawi mnie też sytuacja, gdy przyjeżdża wypakowany ludźmi pociąg od strony Wrocławia, a tu pekaes do Karpacza rozkładowo odjechał spod dworca… 5 min wcześniej. Strasznie ograniczone myślenie mają planiści w tej firmie.