Od 1 lutego ruszyła powiatowa komunikacja karkonoska dofinansowana ze środków rządowych w ramach walki z wykluczeniem komunikacyjnym. Spora dopłata do każdego kilometra na nierentownych kursach ma pozwolić dotrzeć z transportem tam, gdzie komercyjnym przewoźnikom się to nie opłacało. Usługę wykonuje jeleniogórski PKS Tour SA.
Autorzy listu do starosty karkonoskiego, organizatora „Powiatowej Komunikacji Karkonoskiej”, pytają o podstawę prawną wyłonienia w trybie bezprzetargowym PKS Tour jako wykonawcy zlecenia na przewozy. Domagają się też wskazania, gdzie i kiedy ukazała się informacja o planowanym udziale starostwa w projekcie i w jaki sposób podano ją do publicznej wiadomości. Przewoźnicy chcą również wiedzieć, „na jakiej podstawie stwierdzono, że dotąd uznane za dochodowe, komercyjne linie, obsługiwane przez kilku przewoźników, nagle stały się nierentowne i otrzymały dotacje”. Ten punkt pisma przewoźników ma szczególne znaczenie, bo pokrywające się linie komunikacji karkonoskiej z trasami dotąd funkcjonujących przewoźników sprawią, że działalność licznych firm stanie się nieopłacalna. Tak może się stać szczególnie na trasach między Jelenią Górą a Kowarami, Karpaczem czy Szklarską Porębą. Przewoźnicy obawiają się, że pod słusznym hasłem walki z wykluczeniem społecznym, stworzony został mechanizm, w którym zaburzone zostały zasady uczciwej konkurencji. – Jak mamy konkurować z dotowanymi przewozami? – pytają.
– Nie wchodzimy w kolizję z dotychczasową ofertą przewoźników. Nowe kursy są po trasach, które dawno nie były obsługiwane, albo po zupełnie nowych – zapewnia starosta karkonoski, Krzysztof Wiśniewski. Podkreśla, że program jest tak skonstruowany, aby dotować wyłącznie nierentowne połączenia. Jeśli któreś zacznie być dochodowe, to automatycznie wypada z systemu dofinansowania.
Powiat karkonoski na utworzenie publicznej sieci komunikacyjnej otrzymał z Funduszu Rozwoju Przewozów Autobusowych 2,7 mln zł. Z własnych pieniędzy dołożył około 281 tys. zł. W sumie do każdego kilometra dopłacone zostaną 3 zł. Program jest przewidziany do końca roku.
– Powiat karkonoski po raz pierwszy w historii wziął na siebie obowiązek organizacji zbiorowego transportu publicznego do wielu miejsc, do których żaden przewoźnik nie dociera. W całej sprawie najważniejsze jest dobro mieszkańców – podkreśla Krzysztof Wiśniewski. To potężne przedsięwzięcie organizacyjne, logistyczne i finansowe. Starostwo miało bardzo mało czasu, żeby przygotować się do wzięcia udziału w programie. Powstały głównie połączenia z Jelenią Górą, choć są też liczne łączące inne miejscowości. W ramach komunikacji karkonoskiej np. mieszkańcy Ścięgien mogą dotrzeć do siedziby gminy w Podgórzynie, łatwiej będzie organizować sobie życie odciętej komunikacyjnie gminie Stara Kamienica. Skomunikowanie zyskali mieszkańcy Dziwiszowa Dolnego, gdzie jakiś czas temu kursował prywatny przewoźnik, ale przestał świadczyć usługi.
W urzędzie powiatowym nie zgadzają się z tezą, że inni przewoźnicy nie mieli szans zdobyć zlecenia na dotowane przewozy w powiecie. – Oczywiście, że ją mieli. Ta informacja pojawiła się w listopadzie. Postępowania przetargowego nie musieliśmy jednak ogłaszać. W sytuacji, kiedy było mało czasu, zgodnie z ustawą o transporcie zbiorowym, mogliśmy wyłonić operatora w trybie bezpośrednim – tłumaczy Krzysztof Wiśniewski.
Szefowie gmin powiatu karkonoskiego są bardzo zadowoleni z komunikacji powiatowej, choć żałują, że nie mieli szans przedstawić swoich sugestii. Obawiają się też sytuacji, kiedy z końcem roku rządowy program się skończy, dotowane przewozy znikną, a małych przewoźników, którzy nie wytrzymają konkurencji (i kłopotów związanych z pandemią), nie będzie już na rynku.
Więcej na ten temat w bieżącym numerze Nowin Jeleniogórskich dostępnym w kioskach jeszcze tylko dzisiaj, w poniedziałek.