Premiera najnowszej, aż czterotomowej powieści Rafała Froni „Reden” będzie jednym z wydarzeń 4. edycję świątecznych targów książki regionalnej “Książka pod Choinkę z dedykacją”, które odbędą się w sobotę, 14 grudnia 2024 r. w Książnicy Karkonoskiej w Jeleniej Górze. Spotkanie autorskie z Rafałem Fronią zaplanowane jest o godz. 13.00, ale imponujące dzieło literackie wybitnego Jeleniogórzanina z autografem pisarza zdobyć będzie można już wcześniej na jego stoisku autorskim.
Rafał Fronia napisał nową powieść. Powieść? Nie – tym razem powstała około 1700-stronicowa saga, podzielona na 4 tomy. Akcja rozpoczyna się w październiku 1806 r., pod Jeną, gdzie Napoleon Bonaparte dopiero co rozgromił wojska pruskie. Tuż po bitwie, przed oblicze cesarza Francuzów zostaje wezwany 18-letni Polak, Arnold Sułkowski – postać fikcyjna, przybrany syn Józefa Sułkowskiego herbu Sulima, adiutanta Napoleona, poległego w kampanii egipskiej. Wokół dziejów Arniego i skomplikowanych kolei jego losu rozwija się fabuła tej niezwykłej sagi.
Homo viator, czyli człowiek-wędrowiec to motyw obecny w literaturze od tysiącleci, od Homerowego Odysa począwszy. Dotychczasowi bohaterowie w twórczości Rafała Froni – tajemniczy Jan Nowak z „Pasażera Bezpamięci”, dziennikarz Patryk z „biogRAF-a” oraz jeleniogórzanin Marek Piekarczyk z „Inversio temporis” – ucieleśniali ów motyw, zgodnie z wyznawaną przez ich twórcę filozofią, że podróż – zarówno ta fizyczna, jak i duchowa – pozwala odkryć najgłębsze prawdy o sobie. Jednakże wędrówka Arnolda Sułkowskiego, odbywająca się od roku 1806 aż po kres jego życia 50 lat później, a przestrzenią obejmująca pola bitewne Śląska, Łużyc i Saksonii podczas kampanii napoleońskich, cysterskie klasztory, sudeckie krainy, ze szczególnym wyeksponowaniem Bukowca pod Karkonoszami, ziemie czeskie i Pragę, a nawet – tak znamienną dla historii Kotliny Jeleniogórskiej, austriacką Zillertal – otóż ta wędrówka jest nie tylko obrazem procesu dojrzewania bohatera. Biorąc za pretekst koleje życia Arniego, Rafał Fronia buduje przebogatą scenerię, pisząc o kulturowych skarbach Sudetów i ich Pogórza, obyczajach mieszkańców tej ziemi, żyjących tu w pierwszych dziesięcioleciach XIX w., a przede wszystkim – koncentrując się na opisie śląskiego Elizjum, wykreowanego w Bukowcu wizją i staraniem Fryderyka Wilhelma hrabiego von Reden, którym powodowała miłość do Friederike Riedesel. Dla swej wybranki hrabia stworzył Krainę Szczęśliwości, Arkadię pod górami, gdzie nie tylko hrabiowska para odnalazła szczęście, ale i każdy z jej mieszkańców. Odnalazł tu również swe szczęście, pod postacią ukochanej Judty Dargotsch, przybysz – Polak-tułacz, napoleoński żołnierz i niedoszły cysters, czyli Arni Sułkowski.
Przebogata jest więc fabuła „Redena”, a jej najgłębszymi spoiwami są dwa najistotniejsze w życiu każdego człowieka uczucia – Miłość i Przyjaźń. Miłość, ta najważniejsza i jedyna na całe życie, rodząca się niespodziewanie i od pierwszego wejrzenia, łączy Judtę i Arniego, a także Fryderyka Redena i Fritze Riedesel, będąc źródłem Szczęścia nie tylko dla zakochanych par, ale też dla ich otoczenia. Przyjaźń, wiążąca Arniego z Johannem, Wolfgangiem oraz Walterem – sługami Redenów, pomaga im zarówno w ważnych, jak i w iście zwariowanych przedsięwzięciach, a przygody owej czwórki ukazują niewysłowioną wartość Przyjaźni.
I tak na kartach „Redena” powstał świat przedstawiony, który nie tylko wciąga, wzrusza, zastanawia, a chwilami tak bawi, że potrzeba dobrych kilku minut, by uspokoić targaną śmiechem przeponę. Ten świat leczy. Leczy psychicznie, a nawet głębiej -duchowo. „Redena” można postawić na półce obok innych dzieł literackich mających ten walor. Należy do nich m. in. „Colas Breugnon” Romain Rollanda, „Władca Pierścieni” Tolkiena, „Mistrz i Małgorzata” Bułhakowa… W treści karkonoskiej sagi pobrzmiewają zresztą echa lektur Rafała Froni, które ukształtowały wyobraźnię nie tylko jego, ale też jego pokolenia. Bukowiec to skrzyżowanie Rivendell z Hobbitonem, Judta Dargotsch nieodparcie kojarzy się z Judtą de Apolda z trylogii husyckiej Andrzeja Sapkowskiego, a jedna z postaci „Redena” ma swój pierwowzór w wykreowanym przez Bułhakowa kocie Behemocie. Która? To już pozostawiam domyślności moli książkowych, którzy sięgną po „Redena”.
Zazdroszczę Ci, Nieznany Czytelniku, otwierający po raz pierwszy te 4 grube tomy. Za chwilę doznasz wrażeń i wzruszeń, które możliwe są jedynie podczas pierwszej lektury tego tekstu – są niepowtarzalne i jedyne.
Ewa Kiraga-Wójcik
Co Rafała Fronia mówi o swejej powieści?
Czytając podczas ostatniej korekty Redena, popłakałem się. A może i poryczałem… ze dwadzieścia razy, jak bóbr. I ze sto razy się roześmiałem jak wariat, a ile razy po jakimś fragmencie się zapatrzyłem bezmyślnie przed siebie, to sam nie mam pojęcia.
Reden ma bawić, Reden ma budzić refleksje, ale i wzruszyć do łez, a czasem zmusić czytającego, by stanął wpół kroku i się zamyślił nad sensem życia. Lecz przede wszystkim ma wyrwać Was, moi drodzy z foteli i kanap w kierunku przygody. Tak, tak. W kierunku przygody. Największą dla mnie nagrodą będzie, gdy ktoś po przeczytaniu 1688 stron sagi pojedzie i sprawdzi: czy nie ma wędrującego XIX wiecznymi ścieżkami Arniego w Bukowcu, na Śnieżce czy w innym miejscu, gdzie zaprowadziłem mych bohaterów. Do zobaczenia, spotkajmy się tam, gdzie ślady wciąż żywe.
Pisząc autor domaga się zrozumienia, szuka go w wyobraźni, a potem u czytelnika. Dlatego tworzy, lecz gdy już się przełamie i gdy wydaje to drukiem, z rozpaczą oczekuje interakcji: to jest sens dzielenia się. Szukanie odpowiedzi w umysłach innych ludzi, którzy przebrnąwszy przez jego słowa, przez jego myśli, przez jego idee i fantazje, a nawet przez jego lęki, dadzą mu pewność, że poszedł dobrą drogą. Bo się odważył i spróbował, a dzięki temu znalazł rozwiązanie wielkiej zagadki życia:
Po co?
Reden jest zatem próbą. Jest jedną z tych odpowiedzi:
– Po co to wszystko?
– A o co chodzi? – spyta czytelnik.
– Każdemu z nas o coś innego – odpowiem.
Życzę Wam właśnie tego. Byście czytając (w co wierzę w swej naiwności, że ktoś się zaweźmie i stoczy ten bój z 1688 stronicowym czteroskągiem) znaleźli w tej historii wzruszenie i śmieszność, trochę mądrości i być może ispirację, a przede wszystkim… emocje.
Bon voyage ma Czytelniczko i Czytelniku.
Rafał Fronia
Więcej o tegorocznych targach książki regionalnej w Książnicy Karkonoskiej w publikacji, do której odnośnik znajduje się poniżej.