Zasady prowadzenia działalności gospodarczej dla Polaków i Ukraińców powinny być jednolite. Tak uważa rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorstw Adam Abramowicz, który napisał w tej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego.
„Z powodu agresji Rosji na Ukrainę do Polski przyjechało ponad 2,5 miliona uchodźców. Znaleźli oni schronienie w polskich domach oraz miejscach udostępnionych im przez samorządy i administrację rządową, przedsiębiorców i polskie rodziny. Z myślą o nich Parlament uchwalił ustawową pomoc finansową na okres 2 miesięcy oraz uprościł procedurę nadawania numerów PESEL i przyjmowania uchodźców wojennych z Ukrainy do pracy. Problem jednak w tym, że część z nich podejmuje pracę na własny rachunek bez rejestracji działalności gospodarczej” – czytamy w piśmie.
Abramowicz alarmuje, że wielu uchodźców zdecydowało się na oferowanie usług bez prowadzenia działalności gospodarczej. Uchylanie się od ponoszenia kosztów pozwala takim osobom na obniżenie cen, co jest krzywdzące dla polskich przedsiębiorców – zwłaszcza w małych miejscowościach. I zaczyna powodować konflikty.
Pięć zasad
„W ubiegłym tygodniu Senat RP przyjął uchwałę ws. wniesienia do Sejmu RP projektu ustawy o zmianach podatkowych w związku z wojną na Ukrainie. Zakłada on m.in. zwolnienie z PIT niektórych dochodów obywateli Ukrainy i Białorusi, którzy zamieszkali w Polsce po ataku Rosji na Ukrainę. (…) Nie może się to jednak odbywać na innych warunkach, niż obowiązują pozostałych przedsiębiorców” – podkreśla rzecznik MŚP.
„Próby różnicowania warunków prowadzenia działalności gospodarczej albo zwolnienie z kosztów zatrudniania Ukraińców przy jednoczesnym utrzymaniu wysokiego opodatkowania i oskładkowania pracy na etacie w działalności rodzimych firm mogą się stać ogniskiem niechęci wobec naszych gości i konfliktów narodowościowych” – dodaje. I jednocześnie proponuje ujednolicenie zasad poprzez wprowadzenie na czas trwania wojny 5 zasad:
„1. Podniesienia maksymalnego miesięcznego przychodu, który uprawnia do tzw. działalności nierejestrowej (zwolnionej z obowiązku rejestrowania działalności gospodarczej, a co za tym idzie z ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego) z 0,5 minimalnego wynagrodzenia do 1,5 minimalnego wynagrodzenia za pracę w danym roku.
2. Umożliwienia wszystkim chętnym korzystania z dobrodziejstw wyżej wymienionego rozwiązania poprzez zniesienie warunku 60-miesięcznej przerwy od zakończenia wcześniejszej działalności.
3. Wydłużenia możliwości korzystania z rozwiązań tzw. ulgi na start (zwolnienia z obowiązku opłacania składek na ubezpieczenia społeczne) z 6 miesięcy do 12 miesięcy.
4. Zniesienia ograniczeń w tzw. Małym ZUS plus, polegających na możliwości korzystania z takiej ulgi tylko przez 36 miesięcy na 60 miesięcy oraz przychodzie nie większym niż 120 tysięcy złotych w ciągu roku.
5. Przyjęcia zasady, że mikroprzedsiębiorca korzystający z wyżej wymienionych rozwiązań nie może jednocześnie korzystać z pomocy socjalnej i wszelkiego rodzaju zasiłków, w tym ze wsparcia z budżetu państwa przeznaczonego dla uchodźców”.
Bez zaskoczenia
Według ekonomisty Waldemara Kozłowskiego z UWM – tak, bo sprawiedliwość powinna być podstawowym wyznacznikiem w podejmowaniu przez rząd decyzji.
– Można się było spodziewać, że nierówne traktowanie doprowadzi do konfliktów. Dotyczy to nie tylko sfery prowadzenia działalności. Ktoś jedzie za darmo pociągiem, to ktoś musi płacić. Ktoś prowadzi działalność na lepszych warunkach, to ktoś inny ponosi większe koszty. Zróżnicowane preferencje są totalnie nieuzasadnione – uważa ekspert. – Jest to również problem natury etycznej. Pojawiają się bowiem pytania: dlaczego ktoś ma mieć lepsze warunki? Dlaczego Polak jest gorzej traktowany we własnym kraju?
Waldemar Kozłowski zwraca również uwagę na to, że jako naród domagamy się równego traktowania przez całą Unię Europejską, tymczasem decyzje rządu sprawiają, że dzielimy się na lepszych i gorszych.
– Nigdy nie mieliśmy strategii ochrony małych i mikroprzedsiębiorców. Świetnym tego przykładem jest stawianie w środku miast hipermarketów, które całkowicie przytłaczają małe sklepy, a to przecież najmniejsze firmy odpowiadają za 90 proc. podatków w Polsce. Traktowanie preferencyjne naszych gości, którzy przyjechali tu przecież z własnym kapitałem i mają pieniądze, żeby otwierać działalność, jest równie niesprawiedliwe dla sektora MŚP – podkreśla dr Waldemar Kozłowski.
News4Media/fot. gov.pl