Wojna Rosji z Ukrainą może rozpocząć się w każdej chwili. I choć Polska z niepokojem obserwuje napięcie pomiędzy tymi krajami, rozpoczynające się właśnie ćwiczenia naszej armii nie mają związku z oczekiwaną inwazją. Weźmie w nich udział 1300 polskich żołnierzy.
Oczy całego świata od kilku tygodni skupione są na działaniach prezydenta Rosji Władimira Putina, który – według analityków – może planować inwazję na Ukrainę. Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleciło, aby Polacy przebywający we wschodniej części Ukrainy opuścili jej tereny. MSZ doradza również rezygnację z podróży w tamte rejony, jeśli nie jest to konieczne.
– Państwa europejskie i NATO doskonale rozumieją, że Putin zmierza ku wojnie – powiedział poseł Krzysztof Gawkowski w rozmowie z Polskim Radiem.
W polskiej armii obowiązuje obecnie najwyższa gotowość bojowa.
Z dużym wyprzedzeniem
Dziś (poniedziałek 21 lutego) w Polsce rozpoczynają się ćwiczenie Saber Strike 2022, które organizują Stany Zjednoczone. I choć to wielonarodowe przedsięwzięcie ma doskonalić współpracę partnerów NATO, jego gospodarze zapewniają, że nie jest ono związane z sytuacją pomiędzy Rosją a Ukrainą.
„Wydarzenia szkoleniowe, takie jak Saber Strike 22, są planowane z dużym wyprzedzeniem, nie są powiązane z żadną bieżącą lub trwającą operacją, są doskonałym przykładem wspólnych zdolności i pokazują, że sojusznicy i partnerzy NATO są razem silniejsi” – czytamy w komunikacie Dowództwa Generalnego.
W szkoleniu udział weźmie 1300 polskich żołnierzy oraz około 300 jednostek sprzętu wojskowego. Wszelkie działania prowadzone na terenie naszego kraju, koordynowane będą przez nasze wojsko.
„Współpraca z Siłami Zbrojnymi naszych sojuszników daje możliwość utrzymania i doskonalenia współdziałania” – wyjaśnia Dowództwo Generalne.
Saber Strike na drogach
W komunikacie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad znaleźliśmy informację o możliwych przejazdach kolumn wojskowych, które mogą potrwać do końca ćwiczenia Saber Strike 2022, czyli do 26 marca. W 11 województwach ustawione zostały specjalne, żółte znaki drogowe, które obowiązywać będą jedynie armię.
„Znaki wojskowej klasyfikacji obciążenia klasy MLC (Military Load Classification W1 – W7) mówią o dopuszczalnej masie całkowitej pojazdów. Skala MLC różni się od tej stosowanej dla pojazdów cywilnych w Polsce. Znaki zamontowano na drogach krajowych w 11 województwach, m.in. w dolnośląskim, łódzkim, mazowieckim i podlaskim” – wyjaśnia GDDKiA.
Pojazdy militarne poruszać będą się głównie w nocy. Należy pamiętać, że zabronione jest wjeżdżanie pomiędzy pojazdy wojskowe przemieszczające się w kolumnie i zachować szczególną ostrożność, bo te pojazdy ze względu na swoją konstrukcję mają mniejszą widoczność, a ich droga hamowania jest wydłużona.
Polacy nie wierzą w polską armię
Na zlecienie Radia ZET pracownia sondażowa IBRiS zapytała Polaków: „Czy Twoim zdaniem polska armia jest przygotowana na wypadek konfliktu zbrojnego?”. Aż 63,4 proc. badanych uważa, że nie. Odmiennego zdania jest 33,2 proc. respondentów.
News4Media/fot. GDDKiA / Krzysztof Nalewajko